Nie mógł zarejestrować auta, wstawił je do salonu. Na 57. piętrze wieżowca
Co zrobić z wartym fortunę samochodem, który nie może wyjechać na drogę? To proste – zrobić z niego gustowną ozdobę. Właśnie na taki krok zdecydował się pewien australijski multimilioner, który postanowił wstawić sobie do salonu wartego ponad 3 miliony dolarów McLarena. Salonu mieszczącego się na 57-piętrze luksusowego apartamentowca.
McLaren Senna GTR to prawdziwie wyjątkowy samochód brytyjskiego producenta. Model został stworzony wyłącznie w 75 egzemplarzach i stanowi najbardziej wyczynową odmianę słynnego modelu.
Z uwagi na gigantyczną moc wynoszącą 825 koni mechanicznych, niewielką masę i liczne modyfikacje, pojazdem tym można poruszać się wyłącznie po torach wyścigowych, a jego rejestracja na drogi publiczne jest niemożliwa.
Biorąc pod uwagę powyższy fakt oraz wartość samochodu - sięgającą obecnie kilku milionów dolarów - większość jego właścicieli decyduje się trzymać woje egzemplarze w zamknięciu - mówiąc luźniejszym językiem - pod kocem.
Większość, nie znaczy wszyscy. Na nieco inny pomysł wpadł pewien australijski multimilioner.
Adrian Portelli to znany biznesmen i inwestor, który słynie w mediach społecznościowych z realizacji swych niecodziennych pomysłów. Niedawno 34-latek pochwalił się zakupem luksusowego apartamentu w Melbourne za kwotę 39 milionów dolarów. Co ciekawe - jedną z ozdób dekorujących salon ma być właśnie... McLaren Senna GTR.
W wywiadzie australijski multimilioner ze szczerością stwierdził, że skoro zakupiony przez niego McLaren nie może być zarejestrowany i głównie stoi zbierając kurz, to nic nie stoi na przeszkodzie by stał i zbierał kurz w salonie. W samym pomyśle nie byłoby może wielkiego zaskoczenia, gdyby nie fakt, że wspomniany salon mieście się na... 57-piętrze.
Jak się jednak okazuje - dla chcącego, nic trudnego. By przetransportować cenną "ozdobę" do nowo zakupionego mieszkania, Portelli wynajął ośmioosobową załogę i gigantyczny dźwig. Na oczach ciekawskich gapiów, McLaren uniósł się na wysokość 57-piętra, a następnie dostojnie wjechał do salonu. Całą operację można było oglądać w mediach społecznościowych, a wydarzenie transmitowały nawet lokalne serwisy informacyjne.