A ty jesteś wierny?
Wybór nowego samochodu, zwłaszcza w Polsce, gdzie nowe auta stanowią ledwie 10 procent rynku, to bardzo odpowiedzialne zajęcie.
Dealerzy prześcigają się w promocjach, by zwabić nas do salonów. Zwłaszcza pod koniec roku przebierać można w licznych upustach i gratisach.
Sprzedawcom nie zależy jednak wyłącznie na tym byśmy dziś wyjechali z salonu nowym autem. Ważne jest również, by za kilka lat, gdy zapragniemy kupić kolejny pojazd, wrócić do tego samego dealera. Na to, czy tak się stanie wpływ ma wiele czynników - dwa główne to bezusterkowość dotychczasowego pojazdu oraz poziom obsługi, jaki zaoferowano nam w serwisie.
Poziom lojalności
Dlatego właśnie, wyspecjalizowane firmy badają poziom "przywiązania" klientów do marki, dzięki czemu przedstawiciele firm motoryzacyjnych mogą udoskonalać swoje kontakty z klientami.
Jedno z takich badań dotyczące rynku amerykańskiego przeprowadziła niedawno firma J.D. Power and Associates. Badanie przeprowadzono w tym roku, na próbie aż 120 tysięcy użytkowników nowych aut. W wynikach uwzględniono udział tych kierowców, którzy poprzednio jeździli pojazdem tej samej marki, co obecnie. Którzy z producentów cieszą się w Stanach największym uznaniem?
Na pierwszym miejscu, ex aequo, znalazły się firmy Ford i Honda, do których po nowy samochód powraca aż 62 procent dotychczasowych klientów. 60 procent nabywców wraca po nowe auta do Hyundaia, Lexusa i Toyoty. 59 procent kupujących ponownie odwiedza salony Mercedesa, 58 procent - Kii.
57 procent klientów wraca po nowe auto do przedstawicieli Subaru, 54 procent do Nissana. Stosunkowo wierni są też klienci BMW - 53 procent - oraz Chevroleta, do którego wraca 52 procent nabywców.
W porównaniu z podobnym badaniem przeprowadzonym w Stanach w ubiegłym roku niewiele się zmieniło. Średni wynik - 48 procent wracających klientów - pozostał bez zmian. Wygląda więc na to, że Amerykanie, z natury, są wierni wybranym niegdyś markom.
Kryzys to przeszłość?
Analitycy zauważają jednak, że amerykańscy obywatele coraz lepiej radzą sobie z kryzysem ekonomicznym. W Stanach coraz częściej wybierane są bowiem samochody z większymi jednostkami napędowymi, które zapewnić mają większą frajdę z jazdy. Coraz mniej obywateli USA przejmuje się również tym, za ile, po kilku latach, uda im się odsprzedać swój pojazd na rynku wtórnym.
Samochód nie jest traktowany jak inwestycja, a jako codzienne narzędzie, które zapewniać ma również odrobinę przyjemności. Amerykanie nie przejmują się więc tym, czy samochód łatwo się naprawia i czy nie traci on zbyt dużo na wartości - w przeciwieństwie do wielu, często mniej zamożnych Europejczyków kupują auta dla siebie, a nie dla mechaników czy kolejnych właścicieli...
Wartym odnotowania jest też fakt, że Amerykanie coraz większym zaufaniem darzą producentów, którzy jeszcze kilka lat temu w ogóle nie liczyli się na rynku. W stosunku do ubiegłego roku największy awans odnotowała Kia. Koreańczycy poprawili zeszłoroczny wynik aż o 21 punktów procentowych. Warty uwagi jest również wynik Toyoty, która mimo zmasowanej nagonki (niemal histerii) związanej z domniemanym samoczynnym przyspieszaniem jej samochodów, wciąż cieszy się wysokim wskaźnikiem wierności wśród użytkowników.
Zostań fanem naszego profilu na Facebooku. Tam można wygrać wiele motoryzacyjnych gadżetów. Wystarczy kliknąć w "lubię to" w poniższej ramce.