Zobaczyć rajd i... nie zginąć
Wczoraj na Rajdzie Strzelińskim doszło do tragedii. Rozpędzony Peugeot 206 wypadł z drogi i przejechał po skarpie, z której rywalizację obserwowała trójka młodych ludzi.
Młoda dziewczyna i młody chłopak, którzy na rajd przyjechali z Wielkopolski zginęli na miejscu. Kolejna młoda kobieta w szpitalu walczy o życie. Załodze fizycznie nic się nie stało. Jednak rana w psychice młodych rajdowców pozostanie zapewne do końca życia.
Nie pora to i miejsce na rozważania, kto był winny tej tragedii. Czy trasa rajdu była dobrze zabezpieczona, czy młodzi ludzie (z Waszych komentarzy wynika, że była to para, która w rajdach była zakochana niemal tak samo, jak w sobie) znajdowali się w miejscu dozwolonym czy nie. Tym zajmie się prokurator... Czy jednak rzeczywiście ktoś w tym wypadku zawinił? A może to był po prostu splot nieszczęśliwych okoliczności...?
Rajdy to sport, z którym tragedie wiązały się od zawsze. Zawsze może przecież zawieść jakiś element samochodu, może drgnąć zwykle pewna ręka kierowcy i rozpędzony samochód staje się ważącym tonę śmiercionośnym pociskiem niszczącym wszystko na swojej drodze.
Jednocześnie jednak rajdy są sportem pięknym. Inaczej nie przyciągałyby tak licznej widowni, która nieraz z odległych zakątków Polski przyjeżdża, by poczuć zapach rajdowego paliwa, spalonych gum...
Oczywiście każdy chce widzieć jak najlepiej, chce być jak najbliżej pędzących rajdówek, chce zrobić jak najlepsze zdjęcie. Dlatego dochodzi do naciągania i zrywania taśm odgradzających drogę, czy niepotrzebnych kłótni z zabezpieczeniem... Pamiętajmy, że ci ludzie w zielonych kamizelkach są po to, by dbać o nasze bezpieczeństwo, a nie utrudniać oglądanie rajdu...
Osoby, które na trasach rajdowych bywają od lat, wiedzą, że tak naprawdę nie ma miejsc, z których całkowicie bezpiecznie można oglądać rywalizację. Są miejsca jedynie mniej lub bardziej niebezpieczne.
Bo rajdy to sport nieprzewidywalny. Dużo zależy od człowieka, który może popełnić błąd i dużo od maszyny, w której może urwać się koło, czy drążek kierowniczy...
Dlatego dla własnego bezpieczeństwa trzeba zrobić wszystko, by zminimalizować ryzyko. Nie stójmy w tłumie, który nie dam nam szansy na żadną reakcję w razie wypadku, nie stójmy na zewnętrznych zakrętów, w miejscach lądowania samochodów po hopie, na oporze (czyli w miejscu przed którym samochód musi się mocno shamować, by wykonać skręt). Dobrze jest znaleźć sobie jakąś naturalną ochronę - najlepiej tego typu funkcję spełnia solidne drzewo.
I zawsze kierujmy się rozsądkiem. Pamiętajmy, że również miejsce, z którego nie wygania nas zabezpieczenie, wcale nie musi należeć do tych mniej niebezpiecznych...
Wypadków na rajdach nie da się całkowicie wyeliminować. One były, są i będą. Jednak możemy dużo zrobić, by ograniczyć ich liczbę. To zależy tylko od nas samych...