USA jak Polska. Tam też rośnie liczba potrąceń pieszych

Nie tylko w Polsce rośnie liczba potrąceń pieszych. Coraz więcej niechronionych uczestników ruchu drogowego ginie w... USA.

W Polsce liczba wypadków z udziałem pieszych, a także liczba zabitych i rannych spadała przez lata. Sytuację zmieniły dopiero wprowadzone w połowie ubiegłego roku przepisy dotyczące pierwszeństwa pieszego tzw. "wchodzącego" na przejście. W drugiej połowie roku 2021 liczba wypadków z udziałem pieszych, rannych i zabitych była większa niż w drugiej połowie 2020 roku.

O ile w Polsce powód wzrostu potrąceń jest jasny, to nie ma jasnej przyczyny wzrostu wypadków z udziałem pieszych w USA. Tymczasem jeśli ta tendencja się utrzyma, w 2022 r. w wypadkach zginie w USA ponad 6700 pieszych, podczas gdy w całym 2021 r. życie straciło 6412 pieszych.

 W ocenie stowarzyszenia monitorującego bezpieczeństwo na drogach (Governors Highway Safety Association ; GHSA) ofiar będzie o około 5 proc. więcej niż przed rokiem.

Reklama

GHSA zwraca uwagę, że inne kraje rozwinięte poczyniły postępy w zmniejszaniu liczby ofiar śmiertelnych wśród pieszych ostatnich latach. W Ameryce natomiast w ciągu ostatniej dekady liczba wypadków, w których giną piesi, wzrosła o 46 proc.

Powołując się na inny wskaźnik bezpieczeństwa drogowego - liczbę przejechanych mil - GHSA przewiduje, że wskaźnik śmiertelności pieszych w roku 2022 podskoczy o 21 procent. Liczba zgonów gwałtownie wzrośnie, mimo że ludzie w trakcie epidemii rzadziej zasiadają za kierownicą.

W poniedziałkowej relacji dziennika "The New York Times" opisano sytuacje w stanie Nowy Meksyk. W minionym roku odnotował on wśród pieszych 99 ofiar śmiertelnych wypadków na drogach. Dla porównania w 2020 roku było ich 81, a w 2019 83. Nowojorska gazeta zauważyła też, że New Jersey miało w minionym roku najwyższą liczbę ofiar śmiertelnych wśród pieszych od ponad 30 lat, a stan Waszyngton od 15 lat.

 Autorka książki "Right of Way: Race, Class and the Silent Epidemic of Pedestrian Deaths in America" Angie Schmitt określiła umieranie pieszych na drogach jako "cichą epidemię". Za wzrost liczby wypadków z udziałem pieszych odpowiada jej zdaniem starzenie się społeczeństwa oraz produkcja coraz cięższych samochodów. Opisując sytuację w południowych stanach rozciągających się od Florydy do Kalifornii tzw. Sun Belt, autorka odkryła, że miasta zostały tam zaprojektowane po II wojnie światowej tak, by przedkładać prędkość nad bezpieczeństwo.

"Teraz, około trzy na cztery nowe pojazdy to pickupy, samochody typu van lub SUV. Samochody są coraz większe, szybsze i bardziej zabójcze" - oceniła cytowana przez "NYT" Schmitt.

Inną przyczyną wypadków w czasie epidemii są puste drogi skłaniające do zwiększenia prędkości pojazdów i łagodniejsze egzekwowanie przepisów wynikające z obaw policji przed bezpośrednim kontaktem z kierowcami.

***

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: potrącenia pieszych | USA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy