Polska patologia. Ten samochód poruszał się po drogach

Stan techniczny wielu poruszających się po naszych drogach aut budzi przerażenie. Mimo to spora część ich właścicieli nie ma najmniejszych problemów z zaliczeniem obowiązkowego przeglądu...

To prawda, że diagności stali się w ostatnich latach zdecydowanie bardziej dociekliwi. Niestety, wciąż nie brakuje i takich, u których - oprócz oficjalnego cennika - funkcjonuje też drugi. Ten określa kwotę, jaką wsadzić trzeba w dowód rejestracyjny, by w czasie przeglądu nie wyszły na jaw trapiące pojazd usterki.

Na szczęście przekupni diagności coraz częściej wpadają w ręce policji. Wg Kodeksu karnego, za poświadczenie nieprawdy w dokumentach celem przyjęcia korzyści majątkowej grozi im nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

Niewykluczone, że taki właśnie wyrok usłyszy skrajnie nieodpowiedzialny diagnosta z Lwówka Śląskiego (Dolnośląskie), którego zatrzymali policjanci z zespołu do walki z przestępczością gospodarczą lwóweckiej komendy. Mężczyzna trafił za kratki po tym, jak funkcjonariusze drogówki zatrzymali do rutynowej kontroli drogowej Forda Transita.

Reklama

Powodów, dla których policjanci postanowili bliżej przyjrzeć się dostawczemu autu, nie trzeba tłumaczyć. W nadwoziu straszyły przerdzewiałe dziury, od tłumika - co widać na załączonym zdjęciu - dawno temu odpadła rura wydechowa. Funkcjonariusze - nie bez podstaw - uznali, że taki pojazd stwarzać może realne zagrożenie dla ruchu i środowiska. Ich zdziwienie wzbudził jednak fakt, że - wg pieczątki widniejącej w dowodzie rejestracyjnym - samochód zaliczył tego samego dnia obowiązkowy przegląd techniczny!

Zadziwiający może być zupełny brak instynktu samozachowawczego diagnosty, który odważył się podbić przegląd pojazdowi, którego stan już na pierwszy rzut oka budzi poważne wątpliwości. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna dopuścił auto do ruchu "zaocznie", nie widząc nawet kontrolowanego pojazdu...

Nieuczciwy diagnosta trafił do aresztu, policjanci - na potrzeby postępowania sądowego - zabezpieczyli dokumenty i komputery stacji kontroli.

Policja z Lwówka Śląskiego zapowiedziała, że bliżej przyjrzy się działalności poszczególnych stacji kontroli pojazdów. Szczelnie dokładnie będą też kontrolowane opuszczające je pojazdy.

W tym miejscu warto przypomnieć, że w końcu ubiegłego roku wprowadzono ważne zmiany w sposobie przeprowadzania obowiązkowych badań technicznych.

Oprócz tego, że diagnosta zobowiązany jest odnotować przebieg kontrolowanego pojazdu, wprowadzono również klasyfikację usterek na drobne, istotne i zagrażające bezpieczeństwu. W praktyce oznacza to, że o uzyskanie pozytywnego wyniku badania technicznego jest obecnie łatwiej niż kiedykolwiek. Diagnosta może uznać auto za sprawne, jeśli nie posiadamy trójkąta czy gaśnicy lub - przykładowo - występują wycieki płynu z korektora siły hamowania...

Wielu specjalistów z dziedziny bezpieczeństwa drogowego zgodnie twierdzi, że wprowadzone zmiany to krok w złym kierunku - do ruchu dopuszczane są bowiem pojazdy o wątpliwym stanie technicznym. Z drugiej strony nowe przepisy pozwalają ukrócić nieco od lat trapiące środowisko diagnostów zjawisko korupcji...

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy