Niezwykłe przejście uratuje życie pieszym?
W Polsce wypadki z udziałem niechronionych uczestników ruchu odpowiadają za blisko 1/3 ogółu ofiar śmiertelnych. Świadczy to nie tyle o brawurze kierowców, co raczej przestarzałej i domagającej się pilnej modernizacji sieci drogowej.
Tylko w 2016 roku (pełne dane dotyczące roku 2017 nie są jeszcze dostępne) w wyniku "najechania na pieszego" zginęło w naszym kraju 849 osób. To efekt skromnej sieci autostrad i "ekspresówek" zmuszających zmotoryzowanych do korzystania z dróg krajowych, na których - również po zmroku - nie brakuje niechronionych uczestników ruchu. W wielu przypadkach winę za tragedie ponoszą sami piesi. W 2016 roku na 849 tego typu przypadków winę pieszego uznano w aż w 399!
Nie zmienia to jednak faktu, że wielu pieszych ginie w miejscach, w których - przynajmniej teoretycznie - powinni czuć się bezpiecznie - na przejściach. W 2016 roku doszło do 264 takich tragedii. W jaki sposób można by ich uniknąć?
Ciekawym pomysłem jest montaż tzw. "aktywnych" przejść dla pieszych, dzięki którym kierowcy mają większe szanse dostrzeżenia przechodnia i bezpiecznego zatrzymania. Proste i stosunkowo tanie rozwiązanie świetnie sprawdza się zwłaszcza na wielopasmowych arteriach, na których wypadki z udziałem pieszych są prawdziwą plagą.
Aktywne przejście składa się z szeregu, wbudowanych w jezdnię - wzdłuż zebry - lampek, które aktywują się gdy piesi zbliżają się do drogi. Ruch wykrywany jest dzięki zestawowi czujników. Błyskające, umieszczone w poprzek jezdni, reflektory przykuwają uwagę kierujących, co minimalizuje ryzyko niebezpiecznych, wynikających często z roztargnienia, zachowań (jak np. wyprzedzanie na przejściu dla pieszych). Koszt instalacji tego typu zestawu wynosi około 60 tys. zł.
Jak sądzicie, czy tego typu rozwiązanie pozwoliłoby zminimalizować liczbę ofiar śmiertelnych?
Zobacz na filmie, jak działa aktywne przejście dla pieszych: