Mandat z "fotoradaru" za rozmowę przez telefon. Uważaj na znaki w Niemczech
Kierowcy podróżujący po zachodnich Niemczech natknąć się mogą na nietypowe oznakowanie. Chodzi o białe tablice z piktogramem skierowanej w dół kamery i napisem "überwachung handyverbot" - monitorowanie zakazu korzystania z telefonów komórkowych. Wkrótce podobne znaki mogą się pojawić w całym kraju. Ich zignorowanie oznacza 100 euro mandatu.
W ubiegłym roku w Nadrenii-Palatynacie rozpoczął się pilotażowy program mający na celu "lepszą kontrolę" i zdyscyplinowanie kierowców, którzy - mimo zakazu - korzystają w czasie jazdy z trzymanego w ręku telefonu. Obecnie w Niemczech za takie wykroczenie grozi mandat w wysokości 100 euro i jeden punkt karny.
Tablice ostrzegają przed nowym systemem, który ma za zadanie wykrywanie i dokumentowanie wykroczeń polegających na korzystaniu z telefonu w trakcie jazdy. Jak tłumaczy agencja DPA - kamery o wysokiej rozdzielczości są skierowane ukośnie w dół, dzięki czemu - przez przednią szybę - są w stanie "zajrzeć" do wnętrza pojazdu. Zaawansowany algorytm śledzi położenie dłoni kierowcy i jeśli uzna, że nie spoczywają one na kierownicy - uruchamia aparat robiący zdjęcia w wysokiej rozdzielczości.
System nie jest jeszcze w pełni automatyczny - selekcja zdjęć dokonywana jest ostatecznie przez przeszkolonych policjantów. Jeśli ci uznają, że kierowca złamał zakaz, sprawa ma swój dalszy ciąg w postaci mandatu. Obecnie kamery systemu monitorującego korzystanie z telefonów komórkowych spotkamy na mostach autostradowych w okolicach:
- Moguncji
- Trewiru.
Obiecujące wyniki programu pilotażowego rodzą jednak pewne problemy - za zdobyczami techniki nie nadążają przepisy.
Wprawdzie władze Nadrenii-Palatynacie dopuściły stosowanie takiego rozwiązania na swoim obszarze, ale nie wszyscy kierowcy pokornie przyjęli wystawione na podstawie zdjęć mandaty. W niemieckim prawie nie ma bowiem przepisów, które pozwalałyby karać kierowców na podstawie wykonywanych "masowo" fotografii. Te stoją bowiem w sprzeczności z zapisami o ochronie danych i wizerunku.
W jednym z ostatnich wyroków sąd w Trewirze uznał wykonane w ten sposób zdjęcia za "użyteczne" i utrzymał w mocy nałożone mandaty, ale zwrócił też uwagę, że fotografie wykonano z naruszeniem obowiązujących przepisów. Ostatecznie sprawą będzie się więc musiał zająć wyższy sąd "krajowy".
Na problem zwracają uwagę przedstawiciele ADAC, zdaniem których potrzebne są pilne zmiany w krajowym ustawodawstwie. Ściślej - chodzi o jasną podstawę prawną pozwalającą wykorzystywać kamery drogowe do walki z niebezpiecznymi nawykami kierowców.
Władze Nadrenii-Palatynatu deklarują, że prowadzą w tej kwestii rozmowy z władzami wyższego - krajowego szczebla. Z nieoficjalnych informacji wynika, że stosowne rozporządzenia pojawić się mają jeszcze w tym roku.
Takie rozwiązanie pozwoli na montaż systemu monitorowania korzystania z telefonów komórkowych przez kierowców w całych Niemczech. To ważna informacja również dla polskich kierowców, bo warto zdawać sobie sprawę. Z racji bliskiego sąsiedztwa każdego roku naszych zachodnich sąsiadów odwiedzają miliony Polaków. Z danych Polskiej Izby Ubezpieczeń wynika że ponad połowa ze wszystkich szkód spowodowanych przez polskich kierowców zagranicą miała miejsce właśnie na terenie Niemiec.
Kierowcom, którzy w ramach majówki lub zbliżających się wakacji planują już zagraniczne wycieczki, warto przypomnieć, że z kamer monitorujących - w pełni legalnie i na szeroką skalę - korzysta m.in. drogówka w Holandii.
***