Groza na przejazdach kolejowych

Znaki, sygnalizacja świetlna i dźwiękowa to za mało na niestrzeżonych przejazdach kolejowych.

Znaki, sygnalizacja świetlna i dźwiękowa to za mało na niestrzeżonych przejazdach kolejowych.

I stale dochodzi tam do kolejnych tragedii. Kierowca ciężarówki, który doprowadził do wczorajszej katastrofy kolejowej koło Świecia jest w szpitalu - lekarze zdecydują, czy może zostać przesłuchany.

Chorwat był trzeźwy. Do szpitali trafiło 16 osób. Dwoje poszkodowanych opuściło już placówkę medyczną w Chełmie; w Świeciu nadal pozostaje 14 rannych.

W katastrofie zginęły dwie osoby. W tym roku w wypadkach na przejazdach kolejowych śmierć poniosło już 29 osób.

Szybkiej poprawy stanu bezpieczeństwa przy kolejowych szlabanach nie należy jednak się spodziewać. Najgorzej sytuacja wygląda na niestrzeżonych przejazdach. Aż 3 tysiące z wszystkich 13 tysięcy przejazdów nie ma rogatek. Chronią je znaki, sygnalizacja świetlna i dźwiękowa.

Reklama

Aby poprawić tę sytuację należy zmienić kilka ustaw i sposób finansowania. Teraz, gdy rośnie ruch na przejeździe, bo np. wybudowano nowe osiedle, to kolejarze muszą płacić za postawienie zapór. W innych krajach finansują to także sami drogowcy.

Nic dziwnego, bowiem w większości przypadków za wypadek na przejeździe kolejowym nie odpowiada PKP. Winni są głównie kierowcy. Ignorowanie znaków stopu, czy przejeżdżanie przez przejazd bez zdejmowania nogi z gazu może mieć tragiczne skutki. Liczenie na szczęście nie jest zbyt mądrym rozwiązaniem.

To, że do tej pory zawsze się udawało nie oznacza, że będzie tak i tym razem...

INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: znaki | sygnalizacja świetlna | sygnalizacja | groza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy