Diesel przestaje się opłacać?
Obywatel Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii, decydując się na nowe auto, bierze pod uwagę wiele różnych czynników.
Priorytetami są zazwyczaj poziom bezpieczeństwa, wyposażenie, warunki gwarancji oraz koszty utrzymania. W Polsce, z uwagi na poziom naszych zarobków, wygląda to nieco inaczej. Najważniejsze, by samochód zużywał mało paliwa i przez dłuższy czas potrafił obejść się bez mechaników.
Podyktowana wysokimi cenami paliwa pogoń za oszczędnościami często prowadzi do absurdów. Jednym z nich jest nasza patologiczna wręcz miłość do silników wysokoprężnych, niezależnie od rodzaju pojazdu, z jakim mamy do czynienia.
Miejski z dieslem? Tylko dla floty
Na rynku wtórnym samochody z silnikami benzynowymi nie cieszą się zbyt dużą popularnością. Nawet jeśli mamy do sprzedania corsę, polo czy yarisa, brak silnika Diesla jest poważną wadą. Tymczasem w całej Unii Europejskiej zaledwie 10 proc. aut segmentu B zamawianych jest z silnikami wysokoprężnymi. Co więcej, klienci indywidualni decydują się na nie niezwykle rzadko, za wyniki sprzedaży odpowiadają w tym przypadku głównie floty.
Trzeba jednak przyznać, że w przypadku niewielkiego miejskiego auta silnik Diesla ma swoje zalety. Nie tylko zużywa nieco mniej paliwa niż podstawowe jednostki benzynowe, ale dzięki turbosprężarce zapewnia też lepszą dynamikę. Kiepskie osiągi benzyniaków można jednak łatwo poprawić. Wystarczy, że wspomożemy je turbosprężarką lub kompresorem. Czy jednak tego typu silnik może stawać w szranki z jednostkami wysokoprężnymi? Postanowiliśmy sprawdzić to na przykładzie nissana micry z nową jednostką napędową 1,2 DIG-S.
Benzynowy, ale jak diesel
Nowa micra to obecnie drugi, po qashqaiu, najlepiej sprzedający się model Nissana w Europie. Auto wytwarzane jest w pięciu fabrykach (m.in. w Tajlandii, Indiach, Chinach i Meksyku) i oferowane na 160 rynkach całego świata. Do tej pory samochód oferowany był wyłącznie z jednym silnikiem benzynowym o pojemności 1,2 l i mocy 80 KM. Teraz, w rok po debiucie modelu na salonie genewskim, paleta jednostek napędowych uzupełniona została o kolejną pozycję. Inżynierowie Nissana postanowili opracować motor, który tchnął by w niewielką micrę nieco więcej sportowego ducha, konsumując przy tym ilości paliwa porównywalne z silnikami Diesla. Czy operacja zakończyła się sukcesem?
Nowy silnik - 1,2 DIG-S - zaprojektowany został specjalnie z myślą o modelu micra. Jednostka powstała na bazie słabszego silnika 1,2 l o mocy 80 KM. Oba motory to trzycylindrowe konstrukcje o pojemności skokowej 1198 cm sześciennych. By wykrzesać dodatkową moc zastosowano bezpośredni wtrysk paliwa oraz niewielki kompresor. W efekcie inżynierom udało się uzyskać moc maksymalną 98 KM (przy 5600 obr./min) i moment obrotowy 142 Nm (przy 440 obr./min). W jakim stopniu przełożyło się to na osiągi micry?
Wersja z silnikiem o mocy 80 KM przyspiesza do 100 km/h w 13,7 s. i rozpędza się do prędkości maksymalnej 170 km/h. Samochód wyposażony w nową jednostkę 1,2 DIG-S - co mieliśmy okazję sprawdzić w czasie jazd testowych w okolicach Poczdamu - zapewnia kierowcy zdecydowanie więcej emocji. Osiągi wprawdzie nie zapierają tchu w piersiach, ale 11,3 s do 100 km/h i prędkość maksymalna 180 km/h pozwala wykorzystywać micrę w charakterze substytutu auta rodzinnego (o ile tylko uda nam się zapakować), któremu nie straszna jest wakacyjna podroż nad morze czy w Tatry.
A jak wygląda kwestia zużycia paliwa? Jednostka wyposażona jest w bezpośredni wtrysk paliwa i system start&stop oraz pierścienie tłokowe i dźwigienki zaworów pokryte specjalną powłoką węglową o twardości diamentu. By zmniejszyć straty mocy zastosowano również alternator z funkcją odzyskiwana energii (załącza się tylko wówczas, gdy komputer sterujący wykryje zwiększone zapotrzebowanie na prąd) oraz pompę oleju o zmniejszonej pojemności.
Dzięki tym zabiegom - przynajmniej teoretycznie - auto spala średnio 4,1 l benzyny na 100 km. Taki wynik jest wprawdzie możliwy do osiągnięcia, pod warunkiem jednak, że jeździć będziemy wyłącznie z wiatrem i z górki. Realne zużycie oscyluje w okolicach 5-6 l/100 km, w zależności od warunków ruchu i stylu jazdy kierowcy. Trzeba jednak zaznaczyć, że większości kierowców bez trudu uda się uzyskać tą niższą wartość. Zbiornik paliwa o pojemności 41 litrów zapewnia więc zasięg ponad 800 km.
Droższe paliwo, tańsze naprawy
Chociaż jednostka 1,2 DIG-S wciąż potrzebuje o ok. pół litra paliwa więcej niż zużywa konkurencja wyposażona w silniki Diesla, konstrukcji Nissana nie sposób odmówić wielu zalet. Mimo zaledwie trzech cylindrów pracuje ona bardzo równo i cicho (oczywiście, jeśli nie przekraczamy 3,5 tys. obr./min), a do wnętrza nie przedostają się żadne niepożądane wibracje.
Dzięki szerszemu zakresowi użytecznych obrotów jednostka góruje też nad wysokoprężną konkurencją elastycznością, niewielka masa silnika wpływa pozytywnie na prowadzenie.
Stosunkowo duża pojemność (przypominamy, że micra ma pod maską ledwie trzy cylindry) pozwala też sądzić, że zastosowanie kompresora nie wpłynie negatywnie na żywotność, w przeciwieństwie do jednostek wysokoprężnych w przyszłości nie trzeba się też będzie martwić o dwumasowe koło zamachowe czy wtryskiwacze.
Obecnie ceny najtańszej micry z silnikiem 1,2 l. o mocy 80 KM zaczynają się od 33900 zł. Zamówienia na samochód z jednostką o mocy 98 KM składać będzie można już od sierpnia - wtedy też poznamy dokładne ceny i wyposażenie. Pierwszych aut klienci mogą się spodziewać we wrześniu. Według przedstawicieli Nissana, samochód będzie droższy od najtańszej wersji o około 1 600-2 000 euro - można się więc spodziewać ceny około 40 tys. zł. Czy micra z tą jednostką napędową będzie mogła skutecznie rywalizować z konkurencją wyposażoną w silniki Diesla?
Najtańszy opel corsa z silnikiem wysokoprężnym, uwzględniając obowiązujące upusty, to wydatek około 47 tys. zł. Na najtańsze polo z silnikiem TDI wydać trzeba ponad 52 tys. zł. Na tym tle nowa micra wydaje się więc bardzo ciekawą alternatywą.