Przejechałem 100 km za 24 zł autem ze spalinowym silnikiem. Jak?
Renault Clio udowadnia, że w dobie crossoverów niewielkie, miejskie samochody wciąż mają sens. A z fabryczną instalacją LPG – nawet podwójny. Przez tydzień jeździłem francuskim maluchem z fabrycznym gazem i nie mogę się go nachwalić. Choć wady też ma.
Spis treści:
No dobra, z tym niewielkim to trochę mnie poniosło. Clio ma 4 metry długości, więc kiedyś byłoby pełnowymiarowym kompaktem, ale dziś segment B urósł na tyle, że jest autem stosunkowo niewielkim. Cały ten segment urósł i skurczył się jednocześnie, bo aut w nim jest coraz mniej. Producenci samochodów muszą sprostać coraz bardziej wyśrubowanym wymogom dotyczącym wyposażenia, systemów bezpieczeństwa i emisji spalin, przez co cenami niewielkie aut doganiają pułapy, w których jeszcze całkiem niedawno można było spokojnie kupić kompakt z segmentu C, albo nawet zaczynać szukać auta z segmentu D. Segment A natomiast wymiotło niemal całkowicie i dziś Clio jest najmniejszym autem, które można kupić w salonie Renault.
Renault Clio po liftingu - co się zmieniło?
Obecna generacja Clio sprzedawana jest od 2019 r. Niedawno przeszła lifting, dzięki czemu wygląda bardziej świeżo - to efekt zastosowania fikuśnych LED-owych świateł wkomponowanych w zderzaki. Z tyłu "poliftowość" zdradzają najbardziej przezroczyste klosze lamp z ciemnym wkładami.
Wnętrze wygląda tak samo jak w wersji sprzed modernizacji. Wciąż mamy więc dość oryginalny, pionowy ekran centralny i wygodne w obsłudze pokrętła klimatyzacji. Na marginesie, w moim odczuciu Clio ma jedno z najładniejszych wnętrz w segmencie. Kokpit jest ładnie zaprojektowany, wykończony niezłymi materiałami i łatwo się go obsługuje. Niezmiennie pozostaję fanem wykorzystania do obsługi multimediów dźwigni za kierownicą - po chwili przyzwyczajenia obsługuje się ją zupełnie automatycznie, bez odrywania wzroku od drogi.
Największą bolączką Clio według mnie jest za to przestrzeń na tylnej kanapie. Jeśli ktoś korzysta z tego auta sam, albo więcej niż jednego pasażera wozi okazjonalnie, to nie ma problemu. Ale gdy przyjdzie z tyłu regularnie wozić choćby nastolatków, to nie będą oni zachwyceni przestrzenią na nogi. W takiej sytuacji w salonie Renault lepiej spojrzeć na podobnie wycenionego Captura.
Jak jeździ Renault Clio z instalacją LPG
Największą zaletą tego auta jest to co się nie zmieniło - możliwość zakupu wersji z instalacją gazową. Jej zbiornik montowany jest pod podłogą bagażnika, jej obecność w kabinie zdradza niewielki przełącznik zamontowany w lewej części kokpitu. Instalacja współpracuje z samochodowymi zegarami - komputer pokładowy podaje średnie zużycie LPG, czy pozostały zasięg.
Litrowy silnik o mocy 100 KM na papierze nie imponuje osiągami, ale "w prawdziwym życiu" sprawuje się całkiem dobrze. Pozwala na żwawe ruszanie spod świateł i sprawne wyprzedzanie. Szczerze powiedziawszy - byłem zaskoczony, że Clio jest takie "rześkie". Krążąc po mieście wypaliłem zbiornik LPG zużywając średnio 8 litrów gazu na 100 km, co dało koszt ok. 24 zł.
Równie ekonomicznie podróżowałem w trasie, choć tu pochwalić można też benzynową "konsumpcję" Clio. Przy prędkościach do 120 km/h średnie spalanie wyniosło zaledwie 5 litrów na 100 km, co przy obecnej cenie paliwa oznacza koszt w okolicach 30 zł. No i warto przypomnieć, że mamy dwa zbiorniki (na bezołowiową i LPG), co oznacza, że francuski maluch jest w stanie przejechać od stacji do stacji blisko 1000 km.
Czy warto kupić odświeżone Renault Clio?
Subiektywnie - w VW Polo było mi wygodniej, Clio ma przykrótkie siedziska foteli i brakowało mi podparcia kręgosłupa w dolnej części. A Ford Fiesta przyjemniej się prowadzi, ma bardziej bezpośredni układ kierowniczy i chętniej przemyka po zakrętach. Ale cena Polo zaczyna się od prawie 104 tys. zł, a Fiesty już nie ma. Cena Clio z LPG startuje od 78 200 zł, a za fajnie wyposażoną wersję Techno trzeba zapłacić 86 900 zł. Biorąc pod uwagę, że to naprawdę udana konstrukcja, z unikalnym na rynku, ale bardzo opłacalnym zasilaniem LPG, dzięki któremu koszty codziennego użytkowania można porównać z hybrydowymi rozwiązaniami Toyoty (Yaris "w hybrydzie zaczyna się od 95 900 zł), myślę, że zakup Clio może być bardzo dobrym pomysłem.