Kontrowersyjna kolizja na rondzie. Wszyscy uczestnicy byli winni?

Rondo to najbardziej bezpieczny rodzaj skrzyżowania, a sposób korzystania z niego jest jasno określony. Mimo to wielu kierowców ma problem z poruszaniem się po nich, w czym nie pomagają nawet ułatwienia zastosowane przez zarządcę drogi.

Który pas zająć, wjeżdżając na rondo? Czy włączać kierunkowskaz przed rondem? Kto ma pierwszeństwo na rondzie? Pytania zdawałoby się podstawowe, a prawidłowych odpowiedzi na nie powinien udzielić każdy kierowca, nawet wyrwany ze snu w środku nocy. Tymczasem na ten temat toczą się zażarte dyskusje, z ich powodów oblewane są egzaminy na prawo jazdy, a sądy co jakiś czas muszą wydawać wyroki, w których tłumaczą rzeczy, które powinny być dla wszystkich oczywiste.

Problemem który pojawił się w tym konkretnym przypadku, była kwestia zajmowania pasów ruchu na rondzie. W tym względzie panuje akurat pewna dowolność i można na przykład zawrócić, trzymając się cały czas zewnętrznego pasa. Nie jest to jednak zalecane z dwóch powodów - po pierwsze korzystając z pasa wewnętrznego przy skręcie w lewo i zawracaniu, upłynniamy ruch. A po drugie nie po to wbudowano dwupasmową drogę i rondo, żeby korzystać tylko z jednego pasa.

Wielu kierowców o tym niestety nie wie (lub tylko udaje), więc dla ułatwienia stosuje się czasem oznakowanie, wskazujące który pas do czego służy. Z tym tylko zastrzeżeniem, że gdy się takie znaki pojawiają, to nie są one tylko "przypominajką", ale nakazują nam jazdę w konkretny sposób. Niestety niektórym kierującym nawet to nie pomaga.

Reklama

Do kolizji doszło, ponieważ wbrew znakom, kierująca Seatem Alteą zamierzała skręcić w lewo z zewnętrznego pasa. Takiego zachowania nie przewidział kierowca Opla Vectry, który z pasa wewnętrznego chciał pojechać prosto (na co znaki mu pozwalały). Sprawcą zdarzenia był jednak on, ponieważ przepisy nakazują mu, ustąpić pierwszeństwa pojazdowi na pasie zewnętrznym, a fakt że nie powinno go tam być, nie ma tu znaczenia.

W konsekwencji mamy nietypową sytuację, w której policjanci musieli ukarać wszystkich uczestników zdarzenia. Kierująca Seatem otrzymała oczywiście mandat, za niestosowanie się do oznakowania - 250 zł i 5 punktów karnych. Z kolei kierowca Opla musi zapłacić 450 zł za spowodowanie kolizji oraz nieprawidłową zmianę pasa ruchu. Funkcjonariusze nie wspomnieli o tym, ale jego konto zasiliło też 6 punktów karnych.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy