Kilka sekund i odjeżdżają autem jak swoim. Auta z bezkluczykowym dostępem zagrożone
Wyobraźmy sobie, że rano wychodzimy z domu, a na podjeździe nie ma naszego samochodu. Żadnych śladów włamania, połamanych zamków czy wybitych szyb. Auto po prostu zniknęło. To coraz częstszy scenariusz kradzieży pojazdów wyposażonych w systemy bezkluczykowego dostępu. Przekonuje się o tym ostatnio coraz więcej właścicieli aut, które potrafią być otwarte i uruchomione w mniej niż 60 sekund. Jak działają złodzieje kradnący na walizkę i jak się przed nimi uchronić?

Spis treści:
Czym jest kradzież metodą "na walizkę"?
Kradzież bezkluczykowa, nazywana również kradzieżą przekaźnikową lub potocznie "na walizkę", to metoda pozwalająca złodziejom na otwarcie i uruchomienie samochodu bez fizycznego posiadania kluczyka. Przestępcy wykorzystują zaawansowane urządzenia elektroniczne, które przechwytują, wzmacniają i przekazują sygnał z oryginalnego kluczyka, oszukując system zabezpieczeń pojazdu.
Proces ten może trwać zaledwie 60 sekund i przebiega niemal bezgłośnie. Złodzieje działają zazwyczaj w parach - jeden stoi przy samochodzie z nadajnikiem, drugi krąży wokół domu ze wzmacniaczem sygnału, szukając impulsu z kluczyka pozostawionego wewnątrz.
Które samochody są najbardziej narażone na kradzież "na walizkę"?
Paradoksalnie, najbardziej zagrożone są popularne modele takie jak Volkswagen Golf, Toyota Corolla czy Nissan Qashqai - głównie ze względu na ich powszechność na drogach. Często łupem złodziei kradnących na walizkę padają też drogie auta kosztujące kilkaset tysięcy złotych. Tak naprawdę żaden samochód z systemem bezkluczykowego dostępu nie jest bezpieczny. Szczególnie narażone są pojazdy wyposażone jednocześnie w bezkluczykowe otwieranie i uruchamianie silnika. Starsze modele z systemami keyless często nie mają najnowszych zabezpieczeń, co czyni je łatwiejszym celem. Nowsze auta mają już zaawansowane systemy ochrony, ale przestępcy nieustannie udoskonalają swoje metody.
Jak producenci walczą z kradzieżami "na walizkę"?
BMW wprowadziło kluczyki z funkcją "uśpienia" - po kilku minutach bezruchu przestają emitować sygnał. Ford umożliwia wyłączenie systemu bezkluczykowego z poziomu menu pojazdu. Coraz więcej producentów implementuje również technologie UWB (Ultra-Wideband), które precyzyjnie określają lokalizację kluczyka.
Niektórzy producenci stosują także zmienne kody szyfrowania, które zmieniają się przy każdym użyciu, utrudniając przechwycenie i sklonowanie sygnału.
Skuteczne metody ochrony przed kradzieżą "na walizkę"
Najprostszym rozwiązaniem jest przechowywanie kluczyków w specjalnych etui blokujących sygnał radiowy - tzw. kieszonkach Faradaya. Kosztują one od kilkudziesięciu złotych i skutecznie uniemożliwiają przechwycenie sygnału. Warto przetestować ich działanie - wystarczy włożyć kluczyk do etui i sprawdzić, czy auto się nie otwiera.
Klasyczne blokady kierownicy, słupki parkingowe czy nawet blokady kół stanowią doskonałe uzupełnienie elektronicznych zabezpieczeń. Nawet jeśli złodziejom uda się uruchomić pojazd, fizyczne przeszkody uniemożliwią jego kradzież. Dodatkowo działają odstraszająco - przestępcy często omijają auta z widocznymi zabezpieczeniami.
Ukryte trackery GPS znacznie zwiększają szanse na odzyskanie skradzionego pojazdu. Należy jednak pamiętać, że doświadczeni złodzieje rutynowo szukają takich urządzeń, dlatego kluczowe jest ich profesjonalne zamontowanie w trudno dostępnym miejscu.
Co jeszcze może zrobić właściciel pozostawiając auto przed domem czy na parkingu przed sklepem? Warto parkować w dobrze oświetlonych miejscach, najlepiej w zasięgu kamer monitoringu. W domu należy kluczyki z dala od drzwi i okien - najlepiej w centralnej części budynku, gdzie sygnał będzie najtrudniejszy do przechwycenia. Zawsze trzeba upewnić się, że auto jest zamknięte - niektóre systemy mogą zawieść, pozostawiając pojazd otwarty.
Rozwój technologii biometrycznych, takich jak rozpoznawanie twarzy czy odcisków palców, może wkrótce zastąpić tradycyjne kluczyki. Systemy oparte na smartfonach z uwierzytelnianiem wielopoziomowym również zyskują na popularności. Problem w tym, że rozwój technologii obejmuje nie tylko producentów, ale też złodziei, którzy często są o krok przed nimi.