Pewne używane auto? Tak, z supermarketu!
Jeśli dokładnie przeanalizować ofertę pojazdów nowych i używanych, szybko dojdziemy do wniosku, że najrozsądniejszym - z punktu widzenia ekonomii - wyborem są używane auta w wieku do 3 lat.
Zapewniają one rewelacyjny stosunek ceny do jakości - przez pierwsze trzy lata pojazd najszybciej traci na wartości, więc ten istotny czynnik obciąża pierwszego właściciela. Ponadto, przez ten czas, nawet jeśli samochód użytkowany jest przez firmę, rzadko pokonuje dystans większy niż 100 tys. km, dzięki czemu wciąż powinien znajdować się w niemal idealnej kondycji technicznej.
Problem w tym, że dostęp do tego rodzaju pojazdów jest na rynku ograniczony - poflotowe auta często odkupywane są przez pracowników, upolowanie takiej okazji jest bardzo trudne.
Trzyletnie samochody z udokumentowaną historią rozchodzą się jak ciepłe bułeczki nie tylko w Polsce. Ogromny popyt na tego typu auta istnieje również w Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, za jego zaspokojenie wzięła się właśnie największa angielska sieć supermarketów, dobrze znana również z polskiego rynku - Tesco. Firma będzie oferować swoim klientom samochody z rynku wtórnego przez Internet.
Pomysł sprzedawania przez duże sklepy samochodów za pośrednictwem sieci nie jest nowy. Kilka lat temu, w Niemczech, klienci Lidla zamówić mogli w Internecie jedno z dwóch aut klasy B: opla corsę lub volkswagena polo w wersji cross. Teraz - po raz pierwszy w historii - sieć europejskich hipermarketów zajęła się jednak handlem samochodami używanymi.
Skierowana do Brytyjczyków oferta Tesco jest bardzo interesująca. Firma oferuje auta w wieku od 6 miesięcy do 3 lat. Dzięki podpisaniu umów z funduszami leasingowymi, większość pojazdów trafia do sprzedaży po wycofaniu ich z parków firmowych. Oznacza to wprawdzie wyższy przebieg, ale gwarantuje idealny stan techniczny - auta są bowiem na bieżąco serwisowane w autoryzowanych stacjach obsługi.
Przed wystawieniem do sprzedaży pojazdy przechodzą szczegółowe badanie techniczne obejmujące sprawdzenie niemal 170 newralgicznych punktów (łącznie z badaniem stanu nadwozia) - przyszły nabywca otrzymuje pełny raport potwierdzający stan techniczny oraz autentyczność przebiegu. Dzięki temu zainteresowany zakupem - bez wychodzenia z domu - ma pełny obraz oferowanego mu auta, jest też informowany o ewentualnych naprawach blacharsko-lakierniczych.
W specjalnej galerii na stronie prezentacji samochodu przedstawione są dokładne zdjęcia ze wszystkimi powstałymi w wyniku eksploatacji uszkodzeniami, jakie znaleźć można na karoserii czy we wnętrzu. Można tam również zobaczyć krótki film z jazdy testowej.
Wszystkie auta oferowane są z miesięczna gwarancją rozruchową. W związku z tym, że przed zakupem klient nie ma możliwości fizycznego zapoznania się z pojazdem, od momentu odbioru auta, przez siedem dni, może zwrócić pojazd i otrzyma zwrot pieniędzy.
Jeśli zainteresowany nie jest pewny swojego wyboru, bezpłatnie może również porozmawiać z motoryzacyjnym ekspertem, który doradzi mu, na jakie auta powinien zwrócić szczególną uwagę.
Co ciekawe, oferta nie jest skierowana wyłącznie do ludzi mniej zamożnych, którzy nie mogą pozwolić sobie na nowy pojazd. Za pośrednictwem Tesco do sprzedaży oferowanych jest również wiele pojazdów segmentu premium. Sporym ułatwieniem jest też fakt, że odbiór samochodu nie odbywa się w żadnym ze sklepów Tesco. Za jedyne 149 funtów pojazd dostarczany jest klientowi pod dowolnie wskazany adres w Wielkiej Brytanii.
Trzeba przyznać, że inicjatywa Tesco jest bardzo ciekawa. Niestety, póki co, raczej trudno spodziewać się, by usługa wkrótce dostępna była również w innych europejskich krajach. Szkoda, bo zapotrzebowanie na sprawdzone, używane pojazdu jest ogromne.
Pytanie tylko, czy w naszym kraju podobny system sprawdziłby się w praktyce. Polacy, przy wyborze auta, wciąż kierują się ceną, a ta - w przypadku serwisowanych, dokładnie sprawdzonych samochodów - byłyby zapewne nieco wyższa od rynkowej. Z drugiej jednak strony, czy możliwość zakupu pojazdu w bardzo dobrym stanie, z pewną historią i bez konieczności wychodzenia z domu, nie jest warta nieco wyższej ceny?