Mandat za parkowanie pod sklepem. Oto jak unikniesz kary
Płatne parkingi pod popularnymi dyskontami to już niemal standard w większych miastach. Jak się jednak okazuje – wciąż nie brakuje kierowców, którzy przez pośpiech lub roztargnienie zapominają o pobraniu odpowiedniego biletu. Co zrobić, gdy po powrocie do auta zastaniemy za wycieraczką wezwanie do zapłaty? Przede wszystkim warto zachować spokój. Nie w każdym bowiem przypadku kara jest uzasadniona.
Osoby robiące zakupy w takich sklepach jak Lidl, Biedronka czy Auchan prawdopodobnie przyzwyczaiły się już do konieczności pobrania biletu po wjeździe na parking. Wydrukowany z parkometru kwitek, pozostawiony na desce rozdzielczej w kabinie samochodu, uprawnia do darmowego parkowania na czas zakupów - zwykle jest to ok. 60 lub 90 minut. W ten sposób sieci handlowe walczą z osobami, które traktują sklepowy parking jak prywatny.
Chociaż rozwiązanie od wielu lat zyskuje na popularności i obecnie korzysta z niego większość dyskontów w dużych miastach, wciąż nie brakuje kierowców, którzy przez gapiostwo lub pośpiech zapominają pobrać wspomnianego biletu. Na roztargnionych klientów czekają jednak kontrolerzy, którzy bardzo szybko wyłapują samochody bez odpowiedniego wydruku, a następnie wystawiają tzw. opłatę dodatkową, która najczęściej wynosi ok. 90 lub 150 zł. Dlaczego istnieje taka rozbieżność w powyższych kwotach? Zgodnie z przepisami zarządca parkingu ma prawo stworzyć właściwie dowolny regulamin korzystania z obiektu, a my wjeżdżając na jego teren, godzimy się go akceptować.
Co zrobić, gdy po powrocie do auta zastaniemy za wycieraczką wezwanie do zapłaty? Niektórzy w takiej sytuacji zapewne machną rękami i zapłacą wymaganą karę. Warto mieć jednak świadomość, że istnieje stosunkowo proste wyjście z sytuacji - oczywiście pod warunkiem, że faktycznie byliśmy na zakupach w trakcie postoju auta na parkingu.
Jeżeli uważamy, że właściciel parkingu naliczył nam opłaty lub kary w sposób niesłuszny, pierwszym działaniem powinno być zgłoszenie odpowiedniej reklamacji. W trakcie składania wniosku powinniśmy się posiłkować paragonem potwierdzającym, że w danym czasie dokonywaliśmy zakupów. To dowód w sprawie, który możemy spokojnie wysłać mailowo lub pocztą na adres zarządcy parkingu. Najczęściej wystarcza to, aby operator parkingu odstąpił od nałożonej wcześniej kary.
Dopiero gdy ta droga okaże się nieskuteczna, warto szukać pomocy u lokalnego rzecznika praw konsumentów. Chociaż w tym przypadku procedura może okazać się dłuższa i nieco bardziej komplikowana, w większości przypadków wystarcza, by zarządca zaniechał ścigania kierowcy - zwłaszcza gdy ten posiada niezbite dowody np. w formie wspomnianego paragonu.