Dojeżdżanie do świateł na luzie? Tylko w jednej sytuacji
Wydawać by się mogło, że „procedura” dojeżdżania do świateł nie jest skomplikowana – zwykle chodzi bowiem o łagodne wytracenie prędkości. Okazuje się jednak, że wielu kierowców popełnia podczas tego manewru potencjalnie kosztowny w skutkach błąd.
W czasie zwalniania zaleca się, by wytracanie prędkości odbywało się poprzez tzw. hamowanie silnikiem, czyli redukcje biegów w odpowiednim momencie, dzięki którym obroty silnika wzrastają, a auto wyraźnie wytraca prędkość. Zaletą tego rozwiązania jest m.in. to, że niemal w każdym momencie możemy ponownie wcisnąć gaz i mieć do dyspozycji siłę napędową (a nie marnować czas na wrzucenie biegu). Dodatkowo, podczas jazdy na biegu bez wciskania gazu, silnik nie zużywa paliwa (albo w minimalnych ilościach). Niektórzy kierowcy, z obawy o nadmierne zużycie sprzęgła, nie korzystają jednak z tej metody - prawda jest jednak taka, że taki sposób zatrzymania nie obciąża sprzęgła. Bonusem jest fakt, że nie korzystając z hamulca nożnego wydłużamy żywotność elementów tego układu i zmniejszamy emisję cząsteczek, które powstają w efekcie tarcia klocków o tarcze hamulcowe.
Wielu kierowców jednak, zamiast hamować silnikiem, wybiera inną metodę i dojeżdża do świateł na tzw. "luzie", czyli na biegu jałowym. Jest to gorsza metoda, ponieważ jednostka zużywa wtedy paliwa, a my jesteśmy pozbawieni możliwości szybkiego przyspieszenia, ponieważ skrzynia biegów jest odłączona od silnika. Korzystanie z jazdy na luzie można polecić, ale tylko w jednym przypadku. Chodzi tutaj o sytuacje, kiedy mamy "dotoczyć się" do odległego miejsca. Przykładowo dojeżdżamy do skrzyżowania z czerwonym światłem i mamy jeszcze kilkaset metrów, a decydując się na hamowanie silnikiem zatrzymalibyśmy się zbyt wcześnie. W takiej sytuacji rozwiązanie to ma również uzasadnienie ekonomiczne, ponieważ samochód będzie zwalniać słabiej niż w czasie hamowania silnikiem.
Najgorszym możliwym sposobem na wytracanie prędkości jest długotrwałe wciskanie sprzęgła podczas jazdy. I nie ma tutaj znaczenia to, czy mamy wrzucony bieg, czy jedziemy na luzie. Z pewnością regularne, notoryczne wciskanie sprzęgła spowoduje jego przedwczesne zużycie, a w konsekwencji niemałe wydatki, szczególnie jeśli mówimy o autach z silnikiem Diesla lub nowoczesnych modelach benzynowych. Podczas wymiany sprzęgła najczęściej bowiem trzeba też kupić nowe koło dwumasowe, a łączna kwota takiej operacji może wynieść nawet kilka tysięcy złotych. Zdecydowanie warto więc, przynajmniej ze względu sporych kosztów, odpuścić sobie stosowanie tej metody.