Czy można dostać mandat na podstawie kamery miejskiego monitoringu?
Miejski monitoring pracuje całą dobę przez 365 dni w roku. Kamery rozstawione po kątach i zakamarkach pomagają nie tylko w nadzorowaniu porządku, ale również w śledzeniu przestępców i poszukiwaniu zaginionych osób. Czy na podstawie takiego nagrania z miejskiej kamery możemy też dostać mandat?
Przejechałeś na czerwonym świetle, zignorowałeś zakaz wyprzedzania, zaparkowałeś w niedozwolonym miejscu, a może wyrzuciłeś przez okno śmieci? Jeśli popełniłeś wykroczenie w oku kamery monitoringu, jest szansa, że zostaniesz za to ukarany.
Jeśli popełniłeś wykroczenie i nagrała to kamera monitoringu, wiele zależy do tego, czy komuś naprawdę zależy, byś poniósł konsekwencje. Dlaczego? Nagranie może zostać sprawdzone na wniosek i dopiero gdy ktoś mu się przyjrzy oraz ujawni wykroczenie, będzie można mówić o pociągnięciu winnego do odpowiedzialności.
Są też sytuacje, w których zaangażowanie osób trzecich nie jest potrzebne. Mowa tu np. o kamerach zamontowanych nad sygnalizacją świetlną specjalnie w celu monitorowania kierowców. Jeżeli prześlizgniemy się na czerwonym, kamera to odnotuje i zapisze tę informację w bazie CANARD. Po kilku dniach prawdopodobnie przyjdzie do nas list z prośbą o wskazanie kierującego. Nie są to jednak kamery należącego do sieci miejskiego monitoringu.
Dziś kamery montowane w miastach są dobrej jakości. Nie ma więc problemu z odróżnieniem kobiety od mężczyzny, Opla od BMW i czerwonego światła od pomarańczowego. Jakość nagrań jest wysoka, pozwala odczytać numery rejestracyjne, a czasami nawet rozpoznać osobę po wizerunku. To ma często duże znaczenie i bywa pomocne, kiedy miejski monitoring uchwyci np. moment potrącenia rowerzysty na pasach.
Bardzo często nagrania z miejskich kamer służą policji do wyjaśnienia przyczyn kolizji i wypadków oraz we wskazaniu sprawcy. Jeśli znajdziesz się w ciężkiej sytuacji, rozejrzyj się dookoła - może całą sytuację uchwyciła przypadkiem kamera.
Nagranie z monitoringu pozwala wyjaśnić wiele zagadek, ale przynajmniej na razie nie wystarcza, by ukarać kogoś za jazdę ze zbyt dużą prędkością. Owszem, policjanci mogliby bawić się w liczenie, jak szybko minęliśmy latarnie na danym odcinku, ale to zbyt skomplikowane - potrzebny byłby biegły, sprawa w sądzie, sporo czasu i pieniędzy.
Ogólna konkluzja jest taka, że jeśli na drodze popełnimy wykroczenie, to na podstawie nagrania z kamery monitoringu miejskiego nie zostaniemy za to ukarani. Jeśli jednak dojdzie do kolizji czy wypadku, policja może sprawdzić nagranie, celem wyjaśnienia sprawy.
***