Kradzież samochodu "na walizkę". Wystarczyło kilka sekund, kamery nie pomogły

To trwało dosłownie moment. Dwóch mężczyzn weszło na prywatną posesję i odjechało nową Skodą Kodiaq. Nie uruchomili alarmu, nie wzbudzili żadnych podejrzeń. Tak właśnie wygląda metoda kradzieży "na walizkę”, która od pewnego czasu jest prawdziwym przebojem wśród złodziei samochodów.

Złodzieje samochodów już od dłuższego czasu nie muszą się posiłkować wytrychami do zamków czy "łamakami" do stacyjek. W dobie nowych technologii i systemów bezkluczykowego dostępu prawdziwym hitem okazuje się metoda "na walizkę". Na czym ona polega?

Metoda kradzieży "na walizkę". Jak działa?

W dużym skrócie - na przechwyceniu sygnału nadawanego przez kluczyk, wzmocnieniu go i przesłaniu drogą radiową do drugiego z przestępców, znajdującego się przy samochodzie. W procederze tym zawsze biorą udział dwie osoby - złodziej wyposażony w sprzęt odbierający i wzmacniający sygnał kluczyka (określaną właśnie mianem "walizki") oraz złodziej, który fizycznie dokonuje kradzieży. 

Reklama

Gdy pierwszemu z nich uda się przechwycić sygnał z kluczyka - np. podchodząc blisko drzwi wejściowych domu, lub pod okno - sama kradzież to już w zasadzie "formalność". Metoda ta nie budzi bowiem żadnych podejrzeń. Złodziej nie musi forsować zamków lub odcinać autoalarmu. Podchodzi do auta, chwyta za klamkę, wsiada i uruchamia samochód, jak gdyby posiadał fizyczny kluczyk w kieszeni.

Metoda kradzieży "na walizkę" na filmie

Jak metoda ta wygląda w praktyce możecie prześledzić na poniższym filmie. Materiał został przesłany naszej redakcji przez poszkodowanego, któremu złodzieje ukradli nową Skodę Kodiaq z prywatnej posesji przy ulicy Jagodowej w Dzbeninie. Właściciel udostępnił materiał ku przestrodze, jednocześnie prosząc o pomoc w odnalezieniu samochodu i sprawców. Numer rejestracyjny ukradzionej Skody to: BI548GH.

Czy można uchronić auto przed kradzieżą "na walizkę"?

Wbrew pozorom przed wspomnianą metodą kradzieży można się łatwo ochronić. Wystarczy bowiem zabezpieczyć kluczyk przed możliwością zeskanowania sygnału. W domu kluczyk należy odkładać z daleka od okien i drzwi. Warto włożyć go do metalowego pudełka, albo przynajmniej owinąć folią aluminiową. Na rynku dostępne są też specjalne pokrowce, wyłożone wewnątrz folią uniemożliwiającą zeskanowanie sygnału.

Alternatywnym rozwiązaniem jest tzw. UWB (Ultra Wide Band). Chodzi o elektroniczny system pozwalający z ogromną precyzją obliczyć czas transmisji sygnału między pilotem a odbiornikiem zamontowanym w pojeździe. Kluczyk i pojazd komunikują się przy użyciu stale zmieniających się częstotliwości, a komputer mierzy czas opóźnienia w transmisji sygnału. Gdy jest zbyt duża, co wskazuje na większą odległość kluczyka od samochodu, zamki nie zostaną odryglowane.

***

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy