Używana Mazda 626 GF (1997-2002)
Przechodząc koło Mazdy 626, można w ogóle jej nie zauważyć. To niezawodność, a nie wygląd sprawia, że ten model jest godny uwagi.
To samochód jeszcze na wskroś japoński, z czasów gdy dalekowschodni producenci zdecydowanie przedkładali niezawodność nad atrakcyjny projekt nadwozia. W połączeniu z wysoką ceną przyczyniło się to do niewielkiej popularności tego modelu w Europie - w Polsce sprzedawały się pojedyncze egzemplarze (nie były dostępne diesle), w Niemczech sytuacja wyglądała nieco lepiej. Jednak konsekwencją tego jest brak możliwości zakupu Mazdy 626 pochodzącej z polskiej sieci sprzedaży - wszystkie auta są sprowadzone, a ich historia często nieznana. Przebiegom rzędu 180-200 tys. km w samochodach z silnikiem Diesla absolutnie nie należy dawać wiary - większość z nich przejechała 300-400 tys. km.
Nadwozie 626 GF dość dobrze znosi upływ czasu, ale na sól wysypywaną zimą na drogi nie ma mocnych. Przód nadwozia zwykle jest wolny od korozji, jednak atakuje ona tył - nadkola, a także w skrajnych przypadkach podłogę. Jeżeli samochód ma już dziurę w bagażniku lub pod tylnym siedzeniem - nie warto go kupować. Należy także mieć na uwadze wydech, który zwykle jest przerdzewiały, a w ASO kosztuje majątek - najlepiej naprawić go po prostu u rzemieślnika.
W roku 1999 przeprowadzono lifting (na rok modelowy 2000) - na zdjęciach prezentujemy model przed modernizacją, która objęła m.in. przedni i tylny pas, lakierowanie listew ozdobnych, dość istotne zmiany w kolorystyce i wykończeniu kabiny, a także zestrojenie zawieszenia i układu kierowniczego oraz zmiany w silnikach (zwiększono moc benzynowego 1.8 i diesla 2.0 DiTD).
Wyposażenie
Dobra wiadomość: wszystkie samochody mają klimatyzację i cztery poduszki powietrzne. Praktycznym i pomysłowym elementem jest przedni fotel składający się w stolik. Gorsza wiadomość: czarne plastiki nie należą ani do pięknych, ani do trwałych, z tyłu często szyby otwiera się korbą, a auta z Holandii zwykle są w najuboższej wersji wyposażenia Touring. W egzemplarzach po liftingu częściej spotkamy klimatyzację automatyczną, zwykle w wersji wyposażenia Exclusive.
Pod maską europejskiej 626 montowano tylko silniki 4-cylindrowe. Podstawowa jednostka benzynowa to 1.8 o mocy 90 lub 100 KM. Trudno oczekiwać po niej sportowych osiągów, ale za to nieźle znosi instalację LPG. Incydentalnie zdarzają się przypadki nadmiernego zużycia oleju.
Silnik ten, jak wszystkie w Maździe 626, ma rozrząd napędzany paskiem, jest za to (w przeciwieństwie do diesla) bezkolizyjny. Dotyczy to zarówno wersji 1.8, jak i mocniejszej 2.0. Wymiana powinna nastąpić co 5 lat lub 90 tysięcy kilometrów, jednak jest trudna ze względu na zastosowanie hydraulicznego napinacza i nie należy jej zlecać warsztatowi nie mającemu doświadczenia w Mazdach. Zdarzało się, że nieudolnie założone rozrządy w dieslach zrywały się, powodując spustoszenie w silniku. Polecamy jak zawsze paski Mitsuboshi i zaznaczamy, że wymiana rozrządu w Maździe będzie droższa niż w autach niemieckich.
Mazda 626 GF (1997-2002)
Używana Mazda 626 GF (1997-2002) - czytaj artykuł
Jeśli chodzi o jednostki wysokoprężne, stosowano tylko jeden rodzaj silnika: 2.0 DiTD z wtryskiem bezpośrednim i pompą rotacyjną. W zależności od roku produkcji ma on moc 101 lub 110 KM. Oprócz problemów z rozrządem, czasem trapią go wycieki. Jednak jeśli wszystko działa dobrze, diesel zachwyca niskim spalaniem - wynik na poziomie 5,5 l/100 km w cyklu mieszanym jest naprawdę możliwy do osiągnięcia.
Niezależnie od wersji silnikowej, należy pogodzić się z kiepskim wyciszeniem kabiny, co zresztą skutecznie zniechęca do jazdy z prędkościami wyższymi od dozwolonych.
Podwozie i części
Zawieszenie 626 to konstrukcja wielowahaczowa z tyłu i kolumny McPhersona z przodu. Trwałość nie budzi zastrzeżeń, również elementy eksploatacyjne dostępne są praktycznie od ręki, choć można zauważyć różnicę w cenach względem aut niemieckich. Koszty eksploatacji 626 dają się utrzymać na rozsądnym poziomie, pod warunkiem jednak, że samochodem zajmuje się doświadczony mechanik.
Samochód jest już leciwy, nie patrzmy więc na rocznik, a na stan techniczny. Użytkownicy są ze swoich Mazd zwykle bardzo zadowoleni.
Podsumowanie
Mało który samochód zasługuje sobie na bardzo dobrą ocenę. Maździe 626 możemy przyznać ją z czystym sumieniem - właścicielezadbanych egzemplarzy w ogóle nie wiedzą, co to awaria.
Mazda 626 GF: historia modelu1997: prezentacja Mazdy 626 serii GF.1998: w ofercie silniki Diesla.1999: lifting. Zmiany w stylizacji i wykończeniu kabiny, wyższa moc silników 1.8 i 2.0 DiTD.2002: nowy model Mazda 6 kończy historię Mazdy 626.
Mazda 626 GF: typowe usterki i problemyW egzemplarzach prawidłowo serwisowanych usterki należą do rzadkości i dotyczą głównie diesli.
- Wycieki oleju napędowego z silników Diesla to wina rozszczelnionego zaworu w pompie wtryskowej.
- Zerwanie się rozrządu - wynik niekompetencji mechanika.
- Zużycie oleju w silniku 1.8.
Mazda 626 GF: warto poszukać
- Samochodów w wersji wyposażenia Exclusive - mają wszystko, czego potrzeba nawet w dzisiejszych czasach.
- Aut, które były w posiadaniu jednego użytkownika przez kilka lat. Dobre auta rzadko zmieniają właścicieli.
Mazda 626 GF: tego unikaj
- Samochodów z wyraźnymi plamami rdzy na podłodze, wzdłuż progów i nadkoli. Jeśli korozję widać już na zewnątrz, to znaczy że jest bardzo zaawansowana!
- Diesli z wypucowanym silnikiem. Ma to ukryć wycieki.
Wersje | 1.8 | 1.8 | 2.0 | 2.0 | 2.0 DiTD | 2.0 DiTD |
Silnik | benzynowy | benzynowy | benzynowy | benzynowy | turbodiesel | turbodiesel |
Pojemność skokowa | 1840 cm3 | 1840 cm3 | 1991 cm3 | 1991 cm3 | 1998 cm3 | 1998 cm3 |
Układ cylindrów/zawory | R4/16 | R4/16 | R4/16 | R4/16 | R4/16 | R4/16 |
Moc maksymalna | 90 KM | 100 KM | 116 KM | 136 KM | 101 KM | 110 KM |
Maksymalny moment obrotowy | 147 Nm | 152 Nm | 173 Nm | 181 Nm | 220 Nm | 220 Nm |
Osiągi | ||||||
Prędkość maksymalna | 180 km/h | 182 km/h | 198 km/h | 208 km/h | 185 km/h | 185 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 12,6 s | 11,8 s | 9,9 s | 9,6 s | 11,5 s | 11,5 s |
Średnie zużycie paliwa w l/100 km | 8,5 | 7,6 | 8,5 | 8,8 | 5,5 | 5,2 |
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Rafał Andrzejewski
ZOBACZ TAKŻE: