Sprzedaż auta: jak wycenić samochód?
Niełatwo ustalić właściwą cenę odsprzedaży samochodu używanego. Nasz poradnik wskaże, na co zwrócić uwagę, gdy wyceniasz swoje auto.
Niczym grzyby po deszczu mnożą się ostatnio tzw. grupy na Facebooku poświęcone sprzedaży samochodów. Jest grupa dla sprzedających lub poszukujących BMW, Mercedesów czy aut terenowych. Ogłoszenia tam są bezpłatne, w przeciwieństwie do OLX czy Otomoto. pl. Mają też jedną charakterystyczną cechę: sprzedający wystawiają swoje auta, nie podając ceny. "Cena na priv" (wiadomość prywatną) to najczęstszy opis pojazdu. Dlaczego tak się dzieje?
Atak paniki
Sprzedawcy nie wiedzą, na ile wycenić auto. Jeśli podadzą cenę do publicznej wiadomości, stracą możliwość zmieniania jej w zależności od zainteresowania potencjalnego klienta. W rzeczywistości brak ceny przy ogłoszeniu bardziej odrzuca niż przyciąga nabywców. Dlatego jej podanie jest obowiązkowe na wszystkich profesjonalnych portalach ogłoszeniowych.
Sprzedający też często panikują, że wystawili pojazd za tanio. Dzwoni wiele osób, jest znaczne zainteresowanie? Trzeba podnieść cenę. Spotkaliśmy się z przypadkiem, gdy po naszym telefonie Mercedes wyceniony na 2400 zł zaczął kosztować 4200 zł, bo przecież "dzwonił klient z Warszawy". Ten i inne przykłady pokazują, jak drażliwym tematem jest kwestia ceny.
Co za rozrzut!
W przypadku popularnych modeli rozrzut cenowy jest wręcz niewiarygodny. Weźmy choćby Skodę Octavię II z lat 2004-2013. Można kupić jeżdżący, względnie zadbany egzemplarz za 14-15 tys. zł. Te najdroższe kosztują 50-55 tys. zł. Gdyby postawić obok siebie Octavię z najniższej i najwyższej półki cenowej, trudno byłoby na pierwszy rzut oka uzasadnić różnicę wynoszącą 30 tys. zł - auta są bardzo podobne.
O cenie decydują liczne czynniki, w tym na pierwszym miejscu oczywiście rok produkcji i przebieg, na drugim - pochodzenia pojazdu, na trzecim - typ silnika mniej więcej na równi z wyposażeniem.
Trzymaj się hierarchii
W ogłoszeniach widać "hierarchię cenową" w ramach jednego rocznika. Najtańsze są auta po stłuczkach i importowane z Anglii. Droższe - oferty od handlarzy i wyprzedaże z flot. Później pojawiają się egzemplarze od prywatnych właścicieli, a na szczycie znajdują się pojazdy wystawiane przez komisy przy salonach, droższe nawet o 40% od średniej.
CZTERY CZYNNIKI, KTÓRE WPŁYWAJĄ NA CENĘ AUTA
1. ROK PRODUKCJI
To wciąż podstawowe kryterium decydujące o cenie, ale już nie aż tak ważne, jak jeszcze 10 lat temu. Rok produkcji przestaje mieć też znaczenie w przypadku samochodów starszych niż 15 lat. Oczywiście największa utrata wartości występuje w pierwszym roku eksploatacji, potem wyhamowuje, żeby znów się zwiększyć, gdy auto straci gwarancję. Jest jednak sytuacja szczególna: gdy mówimy o dwóch różnych generacjach danego modelu z tego samego rocznika. Wtedy rok produkcji nie jest aż tak istotny, a nowszy model potrafi być o 50% droższy od starszego.
Średnia utrata wartości
Poniższy wykres odpowiada utracie wartości typowego samochodu kompaktowego.
Najwięcej auto zawsze traci po 1. roku. Później utrata wartości szybko wyhamowuje. Kolejny "schodek" to utrata gwarancji, a jeszcze następny, również bolesny dla właściciela - gdy dany model zostaje zastąpiony kolejnym.
ROK PRODUKCJI A ROZPIĘTOŚĆ CEN AUTA UŻYWANEGO
ROK | 2011 | 2010 | 2009 | 2008 | 2007 | 2006 | 2005 | 2004 |
Skoda Octavia | 24 000 -50 000 zł | 21 000 -44 000 zł | 19 000 -41 000 zł | 16 000 -38 000 zł | 15 000 -33 000 zł | 13 000 -32 000 zł | 13 000 -23000 zł | 13 000 -20 000 zł |
W powyższej tabeli pokazujemy rozpiętości cenowe dla konkretnych roczników na przykładzie Skody Octavii II. Po pierwsze: widać, że w większości przypadków przekraczają one 100%. Po drugie zaś, da się zauważyć, że w przypadku samochodów 10-letnich i starszych dolna granica przesuwa się już bardzo powoli. Tanieją głównie najdroższe egzemplarze.
2. POCHODZENIE I PRZESZŁOŚĆ
Polska importuje najwięcej samochodów używanych w Europie. Auta importowane, ze względu na trudną do zweryfikowania historię, są tańsze niż krajowe. Gdy spojrzy się na ceny zadbanych, prywatnie oferowanych pojazdów w Niemczech, widać że są znacznie droższe niż te "świeżo sprowadzone z Niemiec".
Sprowadzony, naprawiany po kolizji
Celowo nie używamy słowa "powypadkowy", bo handlarze upierają się, że "wypadek" to tylko sytuacja, w której ucierpieli pasażerowie. A jeśli skończyło się na pogniecionej blasze, to nie ma o czym mówić. To najtańsze egzemplarze: do rejestracji w Polsce (koszt ponad 1000 zł), brak adnotacji "bezwypadkowy" w opisie.
Sprowadzony, bezwypadkowy
Nawet jeżeli kupiłeś samochód z importu od handlarza kilka lat temu, nadal kwalifikuje się jako "sprowadzony", więc będzie tańszy od auta krajowego. Natomiast jeśli wszystkie zewnętrzne elementy nadwozia mają oryginalny lakier, można żądać wyższej ceny... pod warunkiem, że ma się pewność braku innych napraw blacharskich.
Krajowy, naprawiany po kolizji
Często stłuczka parkingowa lub w ruchu miejskim jest powodem sprzedaży samochodu handlarzowi lub mechanikowi. Naprawia on szkodę i wystawia pojazd: oczywiście stosownie drożej, jeśli auto pochodzi z polskiego salonu. Klienci są gotowi zapłacić nawet 10-15% więcej za komplet polskiej dokumentacji serwisowej.
Krajowy, bezwypadkowy
Najdroższy i najbardziej poszukiwany rodzaj pojazdu. Często oferowany przez komisy przy salonach samochodowych, które przyjmują takie pojazdy w rozliczeniu od ich właścicieli. Auto krajowe w oryginalnym stanie potrafią być o 50% droższe od sprowadzonych i po kolizjach, mimo tego samego rocznika i wersji silnikowej.
3. TYP SILNIKA I PRZEBIEG
Typ silnika
Jeszcze 15-20 lat temu diesle były o wiele droższe niż samochody benzynowe, ponieważ dużo mniej paliły, a i paliwo do nich kosztowało 60-70% ceny benzyny. Teraz sytuacja się odwróciła. Diesle są uznawane za problematyczne. Szczególnie dużo obaw budzi obecność filtra sadzy, który utrudnia eksploatację tylko w warunkach miejskich. Dlatego w okresie ostatnich 2 lat wersje benzynowe stały się droższe od wysokoprężnych. Wynika to też z faktu, że auta benzynowe mają przeważnie mniejszy przebieg. A to prowadzi nas do następnego punktu: przebiegu.
Czego szukają klienci?
Przebieg
Oczywiście, że klienci szukają samochodu z małym przebiegiem i jeśli ten przebieg można faktycznie udokumentować, cena rośnie. Ale w przypadku starszych pojazdów, zwłaszcza diesli, klienci nie wierzą już w stan licznika. Głównie z powodu powszechności jego cofania. Dlatego nie sposób sprzedać za dobre pieniądze starszego samochodu z małym przebiegiem. Klienci będą wietrzyć oszustwo.
4. WYPOSAŻENIE
Bogate wyposażenie ma pewien wpływ na cenę, ale inny niż mogłoby się wydawać. Klienci wcale nie chcą samochodów najlepiej wyposażonych, ponieważ obawiają się awarii skomplikowanych systemów. Z drugiej strony, nie chcą kupować samochodów pozbawionych pewnych elementów, w szczególności klimatyzacji, a w nowszych autach cenią sobie także czujniki parkowania czy podgrzewanie foteli.
Ciekawy przypadek to fabryczna nawigacja: przeważnie wymagała horrendalnej dopłaty, dziś w dobie darmowych map na smartfony w ogóle nie jest ceniona.
Te elementy podnoszą cenę pojazdu:
- klimatyzacja automatyczna: w nowoczesnych samochodach to wręcz mus, auta z pokrętłami starego typu są uważane za ubogie
- system dostępu bezkluczykowego: bardzo wygodny, ułatwia wsiadanie
- skórzana tapicerka: są tacy, którzy jej nie lubią, ale wygląda prestiżowo... i to się liczy
- podgrzewanie foteli: im zimniej, tym klienci chętniej za to dopłacają.
A te w ogóle na nią nie wpływają:
- szklany dach panoramiczny - ładnie wygląda, ale klienci boją się kosztów napraw po ewentualnym stłuczeniu
- fabryczna nawigacja - te obecnie oferowane na smartfony są darmowe i bardziej aktualne
- wyświetlacz head-up: rzadko spotykany, klienci raczej nie wiedzą o jego obecności
- elektrycznie otwierane drzwi boczne lub klapa bagażnika - podnoszą stopień komplikacji pojazdu.
PODSUMOWANIE
Kalkulując cenę swojego samochodu, wypisz czynniki, które mogą ją obniżać, a obok te, które wpływają na jej podwyższenie. Znajdź średnią dla danego rocznika i na podstawie opisanych kryteriów sprawdź, czy możesz żądać więcej, czy mniej. Pozostaw co najmniej 5-procentowy margines na negocjacje. I nie zrażaj się, że auto nie znalazło klienta po paru dniach.
Tekst: Tymon Grabowski, zdjęcia: Rafał Andrzejewski, archiwum; "Motor" 44-45/2016