Sen o Warszawie

63 lata temu z taśmy Fabryki Samochodów Osobowych zjechał pierwszy egzemplarz Warszawy M20. Od tego auta zaczęła się powojenna motoryzacja w Polsce.

Warszawy na 55-letnim torze próbnym FSO. Taki obrazek to już dziś całkowicie nierealna historia – tor został sprzedany.
Warszawy na 55-letnim torze próbnym FSO. Taki obrazek to już dziś całkowicie nierealna historia – tor został sprzedany.Motor

Warszawa, podobnie jak jej radziecki pierwowzór, czyli Pobieda, od samego początku była samochodem przestarzałym, bazującym na rozwiązaniach Forda z wczesnych lat 1930. Mimo topornej techniki, auto to było bardzo cenione, zwłaszcza za niezawodny silnik o niewielkich wymaganiach dotyczących jakości paliwa i oleju oraz proste, dobrze radzące sobie z polskimi drogami zawieszenie.

Przez 23 lata powstało ponad ćwierć miliona Warszaw. Większość nie przetrwała do naszych czasów

Pierwsze zmiany wprowadzono w 1957 r. i mimo że były symboliczne, to odróżniały nowy model od rosyjskiego pierwowzoru. Nowa Warszawa 200 miała m.in. przeprojektowany grill i kilka dodatkowych listew ozdobnych. Zmiany techniczne były minimalne. Nowy, górnozaworowy silnik wprowadzono w 1962 r. (model 202)

1964 r.: rewolucja

W 1964 r. garbata sylwetka zmieniła się w modną limuzynę projektu Cezarego Nawrota - Warszawę 203/204. Oprócz tego cały czas pracowano nad nowymi wersjami nadwoziowymi, jak pick-up, furgon, sanitarka czy kombi.

Przez 23 lata wytwarzania powstało ponad ćwierć miliona aut, z czego tylko niewielka część przetrwała do naszych czasów. Po zakończeniu produkcji w 1973 r. Warszawa jeszcze przez wiele lat dzielnie służyła spragnionym samochodów Polakom. Jednak w latach 1980., gdy minął jej czas świetności, żerańska limuzyna stała się raczej wyznacznikiem niskiego statusu majątkowego i bazą części zamiennych dla Żuków, Tarpanów i Nys. Mało kto jeździł Warszawą z własnego wyboru. Większość skończyła na złomowisku lub gnijąc na podwórkach, nieliczne trafiały do garaży lub szop.

Lata 1990.: reaktywacja

W ostatniej dekadzie XX w. archaiczny wygląd stał się nagle atutem, zwłaszcza w przypadku wersji garbatych. Moda na te pojazdy nadal nie mija, a dziś śmiało można powiedzieć, że mamy do czynienia ze szczytem popularności. Objawia się to głównie w wysokości cen, które absolutnie nie odzwierciedlają autentycznej wartości oferowanych aut, a są wypadkową sentymentu, wspomnień i mody na PRL.

Niestety, większość oferowanych Warszaw "w stanie bdb" to w rzeczywistości tylko odmalowane na szybko auta do obsługi ślubów. Powstałe zwykle z pogwałceniem zasad restaurowania i zgodności historycznej. Ładne i rzetelnie odtworzone Warszawy trafiają się rzadko, a cena dobrze odrestaurowanej "garbuski" sięgać może nawet 50-60 tys. zł. Młodsze sedany i kombi są o ok. 40% tańsze.

Wyzwaniem jest także znalezienie nadającego się do remontu auta. Egzemplarz, który nie jest totalnie przegniły, ma dokumenty i jest w miarę kompletny, kosztuje ok. 4-8 tys. zł.

Najważniejsze modele Warszawy

Sen o Warszawie (więcej informacji)

1957: Warszawa 200 w wersji ambulans była rozwiązaniem przejściowym, chorego „wciskano” przez tylną klapę.Motor
1960: Furgon powstały na bazie pick-upa był kolejną wersją nadwoziową. Na jego bazie opracowano również sanitarkę.Motor
1956: Warszawa M20 U, jak „unowocześniona”. Była to pierwsza próba zmodernizowania przestarzałego nadwozia. Projekt zaniechano.Motor
1959: Pick-up to odpowiedź na zapotrzebowanie na mały pojazd dostawczy. Ładowność 500 kg w polskich warunkach oznaczała nawet tonę.Motor
1951: M20, pierwszy model produkowany na Żeraniu był kopią radzieckiej Pobiedy. Wytwarzano go do 1957 roku.Motor
1965: Kombi, czyli Warszawa 203/204 K, miało niesamowite zdolności transportowe: 6 osób plus 700 kg!Motor
1964: Mimo mocno zmienionego wyglądu, model 203/204 wciąż bazował na tej samej, przestarzałej technice.Motor
1967: Sanitarka z prawdziwego zdarzenia (na bazie 204 K) pojawiła się stosunkowo późno.Motor

Remont spędza sen z oczu wszystkich tym, którzy się na niego zdecydowali. Można go oczywiście powierzyć wyspecjalizowanej firmie, ale wówczas można się spodziewać rachunku rzędu 50-120 tys. zł. Znacznie bardziej ekonomicznym wariantem jest odszukanie na własną rękę kolejnych fachowców, którzy zajmą się remontem. Wbrew pozorom wciąż jest jeszcze wielu blacharzy, lakierników czy tapicerów pamiętających te samochody z czasów normalnego użytkowania.

Droga przez mękę

Kolejnym znaczącym problemem jest pozyskiwanie części. Wiele elementów blacharskich można zdobyć na portalach aukcyjnych albo gromadzących miłośników Warszaw. Sporo elementów mechanicznych dostępnych jest nadal w sklepach z częściami do Żuków i Nys. Zdecydowanie najdroższa jest "galanteria" chromowana. Zarówno jeżeli chodzi o odnawianie starych powierzchni, jak i zakup gotowych elementów.

Wszystko to jest jedną wielką drogą przez mękę. Jednak satysfakcja, jaką daje jazda odrestaurowanym pojazdem, z naddatkiem wynagradza wszystkie trudy.

Prezentowana na zdjęciach bordowa Warszawa to model 200 z 1958 r., natomiast szary Pick-up to 200p z 1960 r. Oba samochody są bardzo zbliżone do stanu, w jakim opuściły fabrykę ponad 50 lat temu. Patrząc na zdjęcia obu samochodów sprzed remontu, trudno uwierzyć, że to te same egzemplarze. Proces restaurowania w obu przypadkach był bardzo pracochłonny i trwał przeszło 4 lata. Dziś te wiekowe pojazdy dzielnie radzą sobie na naszych drogach i nawet kilkusetkilometrowe wyjazdy nie stanowią problemu. I wszędzie są witane zaciekawionymi, pełnymi życzliwości spojrzeniami.

Warszawa w „Motorze”Motor

Warszawa w „Motorze”

Jako najpopularniejszy wówczas samochód, Warszawa była dość częstym gościem na łamach "Motoru". Dziennikarze śledzili wszelkie zmiany, a każdy kolejny model poddawany był drobiazgowym badaniom. W 1957 r. auto trafiło do testu redakcyjnego. Mimo oczywistej poprawności politycznej, za naganne uznano słabe przeszklenie nadwozia, silnik o bardzo małej mocy, mizerną prędkość maksymalną oraz mierne właściwości szosowe. Pochwalono natomiast elastyczność silnika, skuteczność hamulców i zdolności terenowe. Ogólnie ocena, mimo pewnych zastrzeżeń, wypadła pozytywnie.

Garbata sylwetka była mocno przestarzała już pod koniec lat pięćdziesiątych. Mimo to Warszawa była bardzo ceniona za solidne zawieszenie i długowieczne silniki. Inna sprawa, że nie miała praktycznie żadnej konkurencji.Motor

Kolejowy epizod garbatej Warszawy

Kolejowy epizod garbatej WarszawyMotor

Od 1956 r. zakłady kolejowe w Skalmierzycach przebudowywały Warszawy na drezyny. Po wymianie kół na stalowo-drewniane, zamocowaniu specjalnej obrotnicy, zblokowaniu układu kierowniczego i kilku drobniejszych modyfikacjach, auta gotowe były do służby w PKP - głównie jako pojazdy inspekcyjne. Prezentowany egzemplarz większość swojego "życia" spędził właśnie na torach i dlatego jednym z marzeń właściciela było, aby po odrestaurowaniu Warszawa mogła pomknąć po torach kolejowych, jak 53 lata wcześniej.

Jeszcze 33 lata temu taki widok nikogo nie dziwił. Dziś Warszawa na szynach jest nie lada wydarzeniem. Oryginalnych drezyn jest kilka.Motor

W każdym wraku drzemie piękny oldtimer

Wbrew pozorom stan nadwozia był więcej niż zadawalający. Dzięki służbie na torach samochód nie zaznał nigdy soli. Minusem było zdekompletowanie auta.Motor
Deska rozdzielcza Warszawy oferuje kierowcy minimum informacji.Motor
Przednia kanapa zapewnia komfort nawet trójce pasażerów.Motor
Detale, które dopełniają całości. Ich restaurowanie bywa bardzo kłopotliwe.Motor
Nadwozie polakierowano na oryginalny kolor, zgodnie z danymi fabrycznymi.Motor
Pick-up jako pojazd użytkowy był naprawdę mocno wyeksploatowany. Wymiany wymagało praktycznie wszystko. Zarówno części blacharskie, jak i mechaniczne.Motor
Wnętrze dostawczej Warszawy nie odbiegało od podstawowej wersji.Motor
Dermowo-materiałowa tapicerka to praktycznie jedyna różnica.Motor
Powrót do stanu oryginalnego wymaga dokładnej wiedzy o danym modelu.Motor
Pick-up w oryginalnym stanie to naprawdę unikat. Przetrwało ich niewiele.Motor

Hot Rod, Lowrider… czyli inne spojrzenie na klasykę

Warszawa jest również doskonałą bazą do wszelkich modyfikacji. Popularnym zabiegiem jest wymiana silnika na mocniejszy, najlepiej V6 lub V8, udoskonalanie zawieszenia i hamulców. Część osób decyduje się również na zmiany stylistyczne, czasem jest to zmiana grilla, choć są i tacy, którzy obniżają dach lub likwidują tylne drzwi. Efektownym dodatkiem jest np. hydrauliczne zwieszenie, umożliwiające regulację prześwitu czy nawet "tańczenie".

Przerobione Warszawy spotkać można praktycznie na każdym zlocie.Motor

Tekst: Robert Brykała/PRL Skarb Narodu, zdjęcia: autor, archiwum

Motor
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas