Rządowe dopłaty do aut używanych? Jest taki projekt, ale jest i haczyk
Uruchomiony w zeszłym roku program dopłat do samochodów elektrycznych, pozwala kupić je nieco taniej, ale dla większości polskich kierowców ceny takich pojazdów są zaporowe. Stąd inicjatywa, aby państwo wspierało także te osoby, które decydują się na elektryka z drugiej ręki.
Spis treści:
Samochody elektryczne w Polsce to wciąż margines rynku
W Polsce jeździ obecnie około 18,6 mln samochodów osobowych oraz dostawczych. Wśród nich zaledwie 20 167 ma napęd elektryczny. Sytuację miał poprawić program rządowych dopłat "Mój elektryk", ale nadal wysokie ceny tych samochodów oraz infrastruktura ładowania, która w Polsce nadal jest w powijakach, wciąż nie przekonują polskich kierowców.
Remedium na pierwszy z problemów wydaje się rynek wtórny, ale według danych Otomoto średnia cena wystawianego tam na sprzedaż auta elektrycznego w 2021 roku wyniosła 117 224 zł. A to już bardzo blisko średniej, jaką Polacy wydają na nowe samochody. Średnia cena z uwzględnieniem wszystkich aut używanych na Otomoto była natomiast trzykrotnie mniejsza.
Państwa zachodnie już dopłacają do używanych elektryków
Dlatego też szansa na przyspieszenie rozwoju elektromobilności w Polsce, upatrywana jest w dopłatach także do używanych elektryków. Jest to pomysł dobrze znany w innych europejskich krajach. Przykładowo, maksymalna wysokość dofinansowania, którą można uzyskać przy zakupie używanego BEV w Holandii wynosi 2 tys. euro, w Niemczech - do 6 tys. euro, zaś na Litwie i we Francji (przy uwzględnieniu premii za równoległe zezłomowanie pojazdu spalinowego) - odpowiednio 3,5 i do 6 tys. euro.
Subsydia tego rodzaju wprowadziły zatem kraje o zdecydowanie bardziej rozwiniętym rynku elektromobilności, jak i te, w których rynek znajduje się w początkowej fazie rozwoju, podobnie jak w Polsce. Nie mamy złudzeń, że zdecydowana większość Polaków w kolejnych latach wciąż będzie kupowała samochody z rynku wtórnego. Musimy doprowadzić do sytuacji, w której jak największa liczba tych pojazdów będzie wyposażona w napęd elektryczny. Nie możemy pozwolić sobie na to, by w dalszym ciągu pozostawać największym złomowiskiem Europy. Aby elektromobilność stała się w Polsce trendem masowym potrzebuje wsparcia obejmującego również rynek używanych EV.
Projekt programu dopłat do używanych aut elektrycznych
Jak taki wsparcie mogłoby wyglądać w Polsce? Propozycje zawarto w raporcie "EV z drugiej ręki. Wsparcie rynku używanych samochodów elektrycznych szansą na przyspieszenie dekarbonizacji sektora transportu w Polsce":
Minimalna wysokość dofinansowania powinna wynosić nie mniej niż 9 lub 13 tys. zł (w drugim przypadku dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny). Najniższe subsydia adresowane do nabywców używanych samochodów elektrycznych, byłyby ponad dwukrotnie mniejsze niż te przewidziane dla osób fizycznych, nieprowadzących działalności gospodarczej, kupujących nowe pojazdy w ramach programu „Mój Elektryk” (analogicznie 18,75 i 27 tys. zł).
Autorzy raportu wnioskują również o wprowadzenie limitu w postaci maksymalnego wieku dotowanego samochodu określonego na 4 lata od daty pierwszej rejestracji oraz maksymalnego przebiegu 60 tys. km. Postulowane limity są niższe niż średni wiek samochodów elektrycznych importowanych do Polski w 2021 r. (5,21 lat) oraz korespondują ze średnim dystansem pokonywanym w państwach członkowskich Unii Europejskiej w okresie 5 lat od rozpoczęcia użytkowania. Maksymalny limit kosztów zakupu dotowanego pojazdu wynosiłby 125 tys. zł.
***