mObywatel z nową, ważną informacją dla kierowców. Lepiej tam zajrzeć już dziś
W aplikacji mObywatel pojawiła się nowa funkcjonalność. Korzystając z telefonu można teraz sprawdzić historię konkretnego samochodu oraz przypisaną mu w Centralnej Ewidencji Pojazdów normę emisji spalin. Korzystanie z tej funkcji jest dużo wygodniejsze niż z serwisu historiapojazdu.gov.pl.
W ramach ostatniej aktualizacji popularna państwowa aplikacja mObywatel zyskała funkcjonalność, która ucieszy osoby zainteresowane kupnem używanego samochodu. W telefonie sprawdzić można już historię pojazdu i przypisaną do niego normę emisji spalin
26 września w Dzienniku Ustaw opublikowano Rozporządzenie Ministra Cyfryzacji w sprawie zakresu danych udostępnianych w postaci elektronicznej z Centralnej Ewidencji Pojazdów. Czytamy w nim (paragraf 3), że:
Na mocy nowych przepisów, twórcy państwowej aplikacji przygotowali jej uaktualnioną wersję, którą udostępniono do pobrania 22 września. W najnowszej odsłonie mObywatela (wersja 4.17.0) znajdziemy np. informacje dotyczące zbliżających się wyborów (można sprawdzić swoje dane w rejestrze i adres lokalu wyborczego). Kierowców bardziej zainteresuje jednak nowa funkcjonalność o nazwie "historia pojazdu".
Działa ona tak samo, jak w przypadku państwowej strony historiapojazdu.gov.pl, która pozwala sprawdzić historię auta w Polsce (np. liczbę właścicieli i wyniki poszczególnych badań technicznych) oraz zweryfikować, czy samochód ma ważny przegląd rejestracyjny i polisę OC.
Korzystanie z historii pojazdu przez aplikację mObywatel jest jednak zdecydowanie prostsze niż w przypadku serwisu "webowego", bo do sprawdzenia konkretnego samochodu wystarczą:
- numer rejestracyjny,
- numer vin.
W przeciwieństwie do strony historiapojazdu.gov.pl nie trzeba więc dysponować datą pierwszej rejestracji z dowodu rejestracyjnego. To ogromne ułatwienie dla osób szukających dla siebie kolejnego pojazdu na rynku wtórnym. Korzystając z popularnych serwisów ogłoszeniowych można bowiem zawęzić obszar poszukiwań do samochodów z podanymi przez sprzedających numerami VIN (taką opcję znajdziemy chociażby na otomoto).
Chcąc wstępnie zweryfikować historię interesujących nas egzemplarzy nie trzeba więc dzwonić do właścicieli i prosić o podanie danych z dowodu rejestracyjnego. W wielu przypadkach wystarczą dane zawarte w ogłoszeniu.
Wraz z pojawieniem się funkcjonalności o nazwie historia pojazdu do mObywatela trafiły też dane dotyczące norm emisji spalin przypisanych do konkretnych samochodów przez algorytm uzupełniający dane w Centralnej Ewidencji Pojazdów. Przypomnijmy, dane dotyczące normy emisji spalin, które wkrótce, za sprawą stref czystego transportu, mogą mieć gigantyczny wpływ na wartość pojazdu, zbierane są w państwowej bazie dopiero od 2018 roku.
Oznacza to, że do 22 września, gdy zostały one automatycznie uzupełnione przez specjalny algorytm, luka w państwowej bazie obejmować mogła nawet ponad 15 mln samochodów. Niestety działanie algorytmu okazało się zawodne (bazuje głównie na roczniku), czego efektem są liczne błędy w CEP. Warto więc sprawdzić, czy nie dotyczą one również naszego pojazdu
Chcąc skorygować błędnie przypisaną do pojazdu normę emisji trzeba dysponować odpowiednimi dokumentami. W tym przypadku chodzi o:
- świadectwa zgodności WE,
- świadectwa zgodności,
- dopuszczenia jednostkowe pojazdu,
- decyzje o uznaniu dopuszczenia jednostkowego pojazdu,
- świadectwa dopuszczenia indywidualnego WE pojazdu.
Większość właścicieli samochodów w Polsce nie dysponuje żadnym z tych dokumentów, bo pojazdy nie pochodzą z polskiej sieci dealerskiej (zostały sprowadzone jako używane). W jaki sposób je uzyskać?
Najprostszym sposobem wydaje się być kontakt z przedstawicielami marki: dystrybutorem lub - najlepiej - importerem. Ten powinien wydać nam wtórniki odpowiednich dokumentów. Trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość.
W najbliższych tygodniach można bowiem spodziewać się, że z podobnym problemem do importerów danych marek zgłaszać się będą tysiące innych kierowców. Niestety, w wielu przypadkach trzeba też liczyć się z konkretnymi wydatkami. Już dziś, za wydanie interesujących nas zaświadczeń niektórzy importerzy liczą sobie np. po 600 zł.