"Groźne" samochody trafiają do Europy. Kierowcy omijają unijne przepisy
Złe wiadomości dla miłośników amerykańskiej motoryzacji. Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu ETSC coraz głośniej domaga się zamknięcia europejskiego rynku na importowane z USA suvy i pickupy. Chodzi o bezpieczeństwo pieszych i omijanie narzuconych europejskimi przepisami norm emisji spalin.
ETSC, czyli lobbująca na rzecz bezpieczeństwa drogowego organizacja non profit z siedzibą w Brukseli, kolejny raz zwróciła się do Komisji Europejskiej z propozycją "uszczelnienia" rynku samochodów używanych. Chodzi o wprowadzenie mechanizmów zniechęcających unijnych kierowców do procedury indywidualnego dopuszczenia pojazdu do ruchu - Individual Vehicle Approval (IVA).
W najnowszym raporcie skierowanym do Komisji Europejskiej ETSC podkreśla, że na przestrzeni ostatnich czterech lat liczba europejskich kierowców korzystających z mechanizmu IVA wzrosła ponad dwukrotnie. Jeszcze w 2019 roku w oparciu o mechanizm IVA na drogi Starego Kontynentu trafiło 2900 aut z homologacją N1G (pickupy i terenowe). Dla porównania, w 2022 roku było ich już 6800.
Z danych ETSC wynika, że aż za 60 proc. rejestracji w oparciu o IVA odpowiada Dodge Ram - pickup, który w zależności od wersji legitymuje się masą od 2,5 do 2,9 tony i często ma pod maską silnik V8 o pojemności 6,7 l.
W raporcie przedstawiciele ETSC podkreślają, że pojazdy tego pokroju stwarzają na europejskich drogach ogromne niebezpieczeństwo. Zwracają uwagę, że przód samochodu jest wyższy niż dzieci w wieku do 10 lat, a widoczność z miejsca kierowcy bardzo ograniczona.
Dokument wystosowany do Komisji Europejskiej to efekt toczących się dyskusji o przeszłym kształcie przepisów dotyczących importu indywidualnego pojazdów na teren Wspólnoty.
ETSC alarmuje, że - w myśl założeń projektu - wymagania dotyczące m.in. obowiązkowego wyposażenia pojazdu, jak chociażby systemy automatycznego hamowania przed przeszkodą, utrzymywania pasa ruchu czy rejestratory danych o zdarzeniach, nie będą wymagane w przypadku aut dopuszczanych indywidualnie. Zdaniem ETSC nie ma podstaw, by nie wymagać takiego wyposażenia od aut rejestrowanych w oparciu o mechanizm IVA.
Organizacja powołuje się przy tym na badanie opublikowane niedawno przez Vias Institute, którego autorzy przeanalizowali wypadki drogowe do jakich doszło w Belgii przez ostatnich pięć lat. We wnioskach przeczytać można, że w porównaniu ze "standardowym" samochodem osobowym, w przypadku pieszego lub rowerzysty potrąconego przez pickupa:
- ryzyko poważnych obrażeń wzrasta o 90 proc,
- ryzyko zaistnienia obrażeń śmiertelnych rośnie o 200 proc.
Przedstawiciele ETSC proponują, by w opracowywanych właśnie przepisach dotyczących importu "indywidualnego" znalazły się limity liczby pojazdów, jakie trafić mogą na drogi Starego Kontynentu w ramach mechanizmu IVA.
W ich opinii takie rozwiązanie byłoby też korzystne ze względów środowiskowych. W dokumencie czytamy m.in., że pojazdy rejestrowane w ramach procedury IVA są "wyłączone z celów klimatycznych UE" i w efekcie przyczyniają się do zanieczyszczenia środowiska.
ETSC podkreśla, że średnia emisja CO2 w przypadku Dodge Ram wynosi aż 330 g/km (ponad trzykrotnie więcej niż limity, od którego naliczane są kary dla producentów pojazdów w UE), a w niektórych wersjach sięga nawet 910 g/km. ETSC proponuje też, by USA i UE opracowały wspólne standardy dotyczące obowiązkowego wyposażenia z zakresu bezpieczeństwa. Biorąc jednak pod uwagę wpływ takich regulacji na cenę nowych samochodów w USA, przynajmniej w najbliższej przyszłości, wydaje się to skrajnie mało prawdopodobne.