Gdy auto zbyt ładnie pachnie...

Przyszli posiadacze samochodów powinni dokładniej niż zwykle obejrzeć pojazd, który zamierzają kupić. Na rynku lada moment zaczną pojawiać się podtopione auta z zalanych przez wodę terenów.

Bywa że nieuczciwi sprzedawcy przygotowują samochód tak, że nie sposób na pierwszy rzut oka stwierdzić że przez kilka dni stał on w wodzie.

Jak mówi rzeczoznawca samochodowy Augustyn Kasik, takie zalane auto, już zawsze będzie sprawiać problem nowemu nabywcy.

- To dlatego, że woda dostała się do elementów, do których nie dociera podczas zwyczajnej eksploatacji. Do profili zamkniętych, do łożysk. Te elementy nie są przygotowane na długotrwałe działanie wody. Musimy też dodać, że ta woda jest zanieczyszczona, również chemikaliami, ściekami - przestrzega Kasik. - To powoduje, że blacha jest mniej odporna. W profilach zamkniętych prowadzona jest często instalacja elektryczna, która systematyczna ulega zamakaniu i w końcu się psuje.

Bez specjalistycznego sprzętu niemożliwe jest też usunięcie wilgoci i jej zapachu z tapicerki, choć są sposoby na to, żeby je zamaskować.

- Kupuje się tradycyjny zapach do łazienki, zamyka się go w samochodzie na pełnym słońcu na 4-5 dni. Później, po wejściu do takiego samochodu mamy świeżuteńki, morski albo leśny zapach, więc to powinno wzbudzić nasze podejrzenia - mówi Kasik i dodaje, że koniecznie należy zajrzeć pod wykładzinę w bagażniku. Jego zdaniem, w popowodziowych samochodach, wszystko jest tam czyste jak w nowych pojazdach.

Zatopione samochody

PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP
PAP

Koniecznie należy również zwrócić uwagę na styki elektryczne.

- Nikt, kto kupuje auto na handel, nie zaprząta sobie głowy wymianą kompletnych wiązek elektrycznych. Wtedy na ich stykach są elementy zaśniedziałe - wyjaśnia Kasik, dodając, że niepokojącym sygnałem jest wymieniony centralny komputer. - Ta część bardzo w niewielkim procencie ulega samoczynnemu zepsuciu, jeśli była wymieniona, to jest duża szansa, że usterka pojawiła się na skutek działania wody.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas