Volkswagen Polo GTI potrafi mocno zaskoczyć. Nie tylko swoim silnikiem
Rynek hot hatchy coraz bardziej się kurczy, a jednym z ostatnich modeli jaki na nim pozostał jest Volkswagen Polo GTI. Już samo to czyni z niego wyjątkową propozycję na rynku, ale wyróżnia się on również swoim silnikiem i kilkoma innymi cechami. Niestety niemiecki hot hatch nie oparł się wszystkim trendom, za którymi producenci samochodów są zmuszeni podążać.
Jeszcze kilka lat temu osoba szukająca hot hatcha miała naprawdę spory wybór, zarówno wśród aut miejskich, jak i kompaktowych. Obecnie na rynku pozostało dosłownie kilka modeli, a jeżeli któryś producent w ogóle porusza kwestię ewentualnego następcy, to mowa jest o następcy elektrycznym.
Tak będzie między innymi z Volkswagenem, który zaprezentował kilka miesięcy temu prototypowe ID.2all GTI. Miejski elektryk ma pod wieloma względami nawiązywać do pierwszego Golfa GTI - między innymi za sprawą kraciastej tapicerki, dźwięków silnika puszczanych z głośników czy wirtualnych wskaźników mogących mieć grafikę naśladującą wskaźniki jego spalinowego protoplasty.
Jeśli jednak nie przekonuje was wizja elektrycznego hot hatcha, to nadal macie okazję by kupić spalinowego. Jednym z ostatnich takich samochodów pozostał Volkswagen Polo GTI, który na dodatek ma w sobie wiele cech znanych z najlepszych przedstawicieli tego segmentu.
Zacznijmy od silnika, który jest oczywiście doładowany, ale nie jest to bynajmniej wyżyłowana jednostka o niewielkiej pojemności i trzech cylindrach (a takie też się już w hot hatchach zdarzały). Volkswagen wsadził pod maskę Polo GTI silnik 2.0 TSI, a więc taki sama, jaki pracuje w większym Golfie GTI. Mniejszy model ma oczywiście ograniczoną moc, ale 207 KM oraz 320 Nm to wartości w tym segmencie całkowicie wystarczające.
Polo GTI rozpędza się do 100 km/h w 6,5 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 242 km/h, więc i pod tym względem jest więcej niż dobrze. Szczególnie, że samochód jak na hot hatcha przystało, bardzo żywiołowo reaguje na ruchy prawej stopy, wyrywając do przodu i dając kierowcy odczuć jak przednie koła wgryzają się w asfalt w poszukiwaniu przyczepności. Szkoda tylko, że nie ma możliwości wyboru skrzyni manualnej, ale siedmiobiegowe DSG bardzo sprawnie radzi sobie ze zmianą przełożeń.
Największe wrażenie Polo GTI robi jednak na torze. W takich warunkach szybko przekonałem się, że hot hatch Volkswagena jest szybki nie tylko na prostej. Auto okazuje się zaskakująco wręcz zwinne, pewnie pokonując ciasne zakręty z prędkościami, przy których spodziewamy się raczej, że auto wypłuży przodem. Zamiast tego bardzo posłusznie podąża za ruchami kierownicy, a wczesne dodanie gazu na wyjściu z zakrętu powoduje, że przednie koła "wyciągają" auto z łuku. Taka charakterystyka to zasługa systemu XDS, czyli elektronicznej blokady mechanizmu różnicowego, która pozwala na szybsze pokonywanie zakrętów i większe ich zacieśnianie. Należy ona do standardu, podobnie jak obniżone o 15 mm zawieszenie sportowe. Testowany egzemplarz natomiast wyposażono także w amortyzatory z możliwością utwardzenia.
Tym, czego brakowało mi podczas szybszej jazdy, był sportowy dźwięk silnika. Można go co prawda wzmocnić w ustawieniach trybów jazdy, ale bardziej rasowe odgłosy dobiegają głównie z głośników. Na torze nie do końca radzi sobie też skrzynia DSG. W trybie sportowym jest nieźle, ale jeśli przełączymy się na tryb manualny, auto i tak samo wrzuci kolejne przełożenie, gdy wskazówka obrotomierza dotrze do czerwonego pola. Z kolei podczas dohamowania do zakrętów i szybkiej redukcji o dwa przełożenia, niewielka jest szansa, że skrzynia zarejestruje polecenie i natychmiast zrzuci dwa biegi.
Natomiast podczas codziennej jazdy Volkswagen Polo GTI jest równie przyjazny w użytkowaniu, co zwykłe Polo. Zawieszenie nie jest przesadnie twarde (chociaż testowany egzemplarz poruszał się na 18-calowych kołach), a mocno wyprofilowane fotele są wygodne, zaś ich wysokie boczki nie utrudniają w żaden sposób wsiadania i wysiadania (również dlatego, że owe boczki są dość miękkie).
Warto też podkreślić, że Polo jest jednym z ostatnich modeli Volkswagena z naprawdę ergonomiczną obsługą. System multimedialny i jego oprogramowanie mają już swoje lata, ale nadal nie trąci myszką, a do tego ma skróty do najważniejszych funkcji i dwa pokrętła. Panel klimatyzacji z kolei obsługuje się wyłącznie dotykowo, ale jest intuicyjny i prezentuje się elegancko. Najważniejsze zaś, że w ogóle jest (nowe Volkswageny mają klimatyzację obsługiwaną z centralnego ekranu).
Testowane Polo miało za to inne rozwiązanie, z którego producent rezygnuje - kierownicę z przyciskami wyglądającymi jak dotykowe. W praktyce trzeba je faktycznie nacisnąć, aby zadziałały, chociaż na przykład głośność można (ale nie trzeba) regulować maźnięciami palca. Odpowiednie wyprofilowanie pozwala po omacku znaleźć interesujący nas przełącznik, a błyszcząca czerń oraz fakt, że oznaczenia przełączników widoczne są tylko po uruchomieniu auta, nadają kierownicy eleganckiego i nowoczesnego wyglądu. Niestety, w ramach walki ze zbyt dużą ilością dotykowej obsługi, Volkswagen zrezygnował z takich przełączników na kierownicy w nowych modelach (chociaż, podkreślmy to, przyciski trzeba tu faktycznie wciskać). Zamiast niej stosuje się zwykłe przełączniki z szarego plastiku, ale nie słychać ani słowa o powrocie wydzielonych paneli klimatyzacji.
Prawdziwy hot hatch powinien nie tylko szybko jeździć, ale też odpowiednio wyglądać. Polo GTI otrzymało więc niżej poprowadzony zderzak z agresywnym wlotem powietrza i światłami przeciwmgielnymi wyglądającymi jak kostki lodu oraz sportowy grill z czerwonym paskiem, który pociągnięto też przez dolną część reflektorów. Zmieniony jest także tylny zderzak z lakierowaną nakładką, podwójny chromowany wydech oraz powiększony spojler nad tylną szybą. Auto standardowo porusza się na 17-calowych felgach, ale testowany egzemplarz miał opcjonalne, 18-calowe.
We wnętrzu możliwości Polo GTI podkreślają sportowe fotele z czerwonymi przeszyciami i kraciastą tapicerką (dostępna jest też tapicerka ze skóry i alcantary, ale już bez charakterystycznego wzoru). Uwagę zwraca tez bardzo dobrze wyprofilowana, sportowa kierownica z czerwoną nicią oraz ozdobną wstawką, które trafiły także na dźwignię skrzyni DSG.
Volkswagen Polo GTI to doskonały hot hatch. Jest szybki na prostej, zaskakująco dobrze i zwinnie prowadzi się w zakrętach, prezentuje się całkiem nieźle i pozostaje wygodny oraz praktyczny podczas codziennego użytkowania. Cieszy fakt, że producent pozostał przy dużym jak na segment, 2-litrowym silniku, ale szkoda, że nie towarzyszy mu odpowiednio rasowe brzmienie wydechu. Normy emisji i hałasu dają tu o sobie znać.
Polo GTI kosztuje niemało, bo 138 tys. zł, ale takie obecnie są realia rynkowe. Konkurencyjny Hyundai i20 N z silnikiem 1.6 T-GDI (204 KM) jest tańszy o 9 tys. zł. Sporym zagrożeniem dla Volkswagena może okazać się drugi (i ostatni) konkurent, czyli Audi A1, które w wersji 40 TFSI ma ten sam silnik co Polo GTI, a jego cena (wraz z pakietem sportowym S line) to 141 tys. zł. Mówimy co prawda o zwykłej wersji, a nie S1 (takie w gamie nie występuje), ale da się go skonfigurować tak, aby wyglądał równie sportowo (jeśli nie bardziej) co Polo.