Skoda Superb iV Sportline – zaskakująco uniwersalna
Oszczędny napęd hybrydowy oraz nawiązania do sportowych modeli to nie jest najbardziej oczywiste połączenie, na jakie możemy się zdecydować, konfigurując samochód. Mimo to Superb iV Sportline okazuje się zaskakująco ciekawą propozycją.
Oznaczenia Sportline w modelach Skody oznaczają wersje wyróżniające się głównie sportowymi akcentami stylistycznymi. W przypadku Superba są one nad wyraz oszczędne, ponieważ składają się na nie lakierowane na czarno: lusterka, grill wraz z obramowaniem, listwa w dolnej części zderzaka, listwy okienne, listwy na progach, listwa łącząca tylne światła oraz dyfuzor i symboliczny spojler. Oprócz tego otrzymujemy wybór jednego z trzech dedykowanych wzorów felg, ozdobne atrapy wydechów oraz znaczek "Sportline" na przednich błotnikach.
Przyznacie, że zakres zmian sugeruje raczej coś, co niektórzy producenci nazywają "pakietem czerń", a nie wizualnie usportowioną wersję. Mimo tego testowany egzemplarz prezentował się całkiem korzystnie, w czym bez wątpienia pomagał biały lakier, który podkreślał obecność czarnych elementów. Czarne są nawet oznaczenia na tylnej klapie. Ciekawie z tą kolorystyką korespondowały też 19-calowe alufelgi, które choć są lakierowane na czarno, to mają srebrne ranty. Do kompletu brakowało nam jedynie czarnego dachu (Skoda nie przewiduje jednak takiego dodatku, za to warto dokupić szklany dach - w naszym egzemplarzu niestety nieobecny).
Znacznie więcej zmian znajdziemy we wnętrzu Superba Sportline. Na wstępie w oczy rzucają się fotele ze zintegrowanymi zagłówkami. Nie mają one jednak nic wspólnego z kubełkami - wyróżniają się co prawda wydłużanymi siedziskami i dość wysokimi boczkami, ale są przede wszystkim obszerne i bardzo wygodne. Pochwalić należy też sportową kierownicę, która jest świetnie wyprofilowana, podcięta u dołu, częściowo pokryta perforowaną skórą, a do tego ogrzewana. Ciekawostka - Skoda po cichu wymienia kierownice we wszystkich swoich modelach na takie, jakie pojawiły się w nowej Octavii. Wyróżniają się one przede wszystkim dużymi, metalizowanymi pokrętłami i występują w odmianie dwuramiennej (większość wersji wyposażenia) oraz trójramiennej (w wariancie sportowym).
Superb Sportline seryjnie oferowany jest z czarną tapicerką z alcantary oraz skóry, co jak najbardziej pasuje do takiej odmiany. Niestety jeśli komuś ona nie odpowiada, to nie ma wyboru. Nie można zamówić innego wariantu kolorystycznego, ani pełnej skóry (w konsekwencji nie zamówimy także wentylacji foteli). Podobnie rzecz ma się z listwami ozdobnymi imitującymi włókno węglowe. Pasują do wersji Sportline, świetnie wyglądają, a do tego są matowe i nie zostają na nich ślady palców. Wolelibyście wstawki ze szczotkowanego aluminium, żeby złamać trochę nieprzeniknioną czerń wnętrza? Nic z tego, nie da się dopłacić do innego wykończenia. Dopłacić można za to (i warto) do podsufitki z alcantary. Ten niespotykany w klasie średniej dodatek, zauważalnie umila przebywanie w kabinie Superba.
A że jest tutaj bardzo miło, potwierdzą zwłaszcza pasażerowie tylnej kanapy, którzy miejsca mają tyle, ile w luksusowych limuzynach. Konfigurując swój egzemplarz można ponadto zadbać o sporo elementów, uprzyjemniających podróż. Są to gniazda USB oraz 230 V, rolety na szyby (również tylną), ogrzewanie kanapy, rozkładane elementy zagłówków, podtrzymujące głowę podczas snu oraz trzecia strefa klimatyzacji (która teraz nie musi już wykluczać zegarka i termometru dla pasażerów z tyłu).
Na zakończenie powinniśmy jeszcze pochwalić ogromny bagażnik o pojemności 625 l, ale my testowaliśmy wersję z literkami iV, co oznacza hybrydę plug-in. W bagażniku znajdował się więc pakiet baterii, który ogranicza jego pojemność do 485 l. Wartość nadal niezła, a fakt że Superb jest liftbackiem, sprawia, że pakowanie bagaży jest bardzo wygodne. Plus za obszerny schowek pod podłogą, w którym zmieszczą się nie tylko kable do ładowania.
Przechodzimy tym samym do kolejnego ważnego pytania. Hybrydy kojarzą się z oszczędnością, a nie osiągami. Jak więc napęd ten ma się do wersji Sportline? Cóż, po pierwsze może się nijak mieć, ponieważ to tylko wersja wyposażenia i dostępna jest ze wszystkimi silnikami w gamie. Jeśli więc podoba się wam prezencja testowanego egzemplarza, a 150 KM to dla was aż nadto mocy, to proszę bardzo.
Po drugie natomiast hybryda ma w Superbie 218 KM, więc jest drugą najmocniejszą w gamie. Przyspiesza do 100 km/h w 7,7 s co jest bardzo dobrym wynikiem, który byłby jeszcze lepszy, gdyby nie... problemy z trakcją. Łączny maksymalny moment napędowy układu to 400 Nm i przednie koła sobie z nim nie radzą. Rozwiązaniem byłby napęd 4x4, ale nie jest on oferowany, głównie zapewne z uwagi na brak miejsca na jego elementy z tyłu, z racji obecności baterii. Ile Superb traci z tego powodu w sprincie do "setki", można wywnioskować patrząc na topowego diesla (200 KM i 400 Nm), który w wersji 4x4 jest szybszy o 0,7 s od wariantu z napędem na przód.
Taki nadmiar niutonometrów łatwo docenimy za to w trasie, gdzie w razie potrzeby auto bardzo ochoczo wyrywa do przodu w całym zakresie (dozwolonych) prędkości. Nie musicie się też obawiać o niedobory prądu, które sprawią, że podczas wyprzedzania nagle zostaniecie tylko z napędem spalinowym (1.4 TSI 156 KM i 250 Nm). Nawet przy pustej baterii, auto ma na tyle energii elektrycznej, żeby wielokrotnie rozpędzić się do prędkości autostradowej.
Hybryda ma z założenia służyć jednak oszczędzaniu i pod tym względem Superb także wygląda dobrze. Producent podaje, że auto na jednym ładowaniu przejedzie od 47 do 62 km i jeśli będziecie ostrożnie obchodzić się z gazem, to ta pierwsza wartość jest osiągalna. Jazda w trybie elektrycznym jest całkiem przyjemna, ponieważ motor elektryczny generuje 116 KM i aż 350 Nm, więc bez problemu nadążycie za innymi kierowcami, a nawet możecie pokusić się o próby wyprzedzania. Co ważne pedału gazu można używać swobodnie, bez obawy że przypadkiem uruchomimy silnik spalinowy. Gdybyśmy go nagle potrzebowali, trzeba pokonać wyraźny opór, wciskając pedał do końca. Kiedy bateria się wyczerpie, spalanie w ruchu miejskim wynosi około 7 l/100, więc naprawdę niedużo, jak na oferowaną moc i osiągi. Niskie spalanie to dobra wiadomość także w kontekście baku, który w hybrydzie został pomniejszony z 66 do 50 l.
Pod względem prowadzenia testowany Superb sprawiał podobne wrażenie, jak wcześniej testowane odmiany. Wersja Sportline ma obniżone o 10 mm sportowe zawieszenie, ale testowany egzemplarz wyposażono w adaptacyjne amortyzatory, które w trybie Comfort wprawiają auto wręcz w niewielkie bujanie na dużych nierównościach i sprawiają wrażenie, że płyniemy po drodze, nawet na 19-calowych felgach. Z kolei w trybie Sport auto robi się wyraźnie bardziej zwarte. Na prowadzenie wpływa co prawda dodatkowe 200 kg, które podbijają masę własną Superba do 1,9 t, ale większość nadwagi trafiła do tyłu, co pozytywnie wpłynęło na wyważenie auta. Niestety do wersji hybrydowej nie można dokupić progresywnego układu kierowniczego, który zauważalnie poprawia wrażenia z jazdy.
Wersja Sportline to ciekawa propozycja dla tych, którzy chcą, żeby ich Superb nabrał trochę więcej charakteru, natomiast napęd hybrydowy okazuje się bardzo uniwersalny, dając zadowalające efekty zarówno podczas ecodrivingu, jak i dynamicznej jazdy. Będzie miał on jednak tylko sens dla osób, które mają swobodny dostęp do gniazdka. Auto jest oszczędne nawet wtedy, gdy go nie ładujemy, ale wersja iV jest o 21 tys. zł droższa od benzynowego 2.0 TSI 190 KM, więc warto przeliczyć, czy różnicę w cenie uda nam się zrekompensować niższymi wydatkami na paliwo.
Michał Domański