Samochód elektryczny w bloku. Cupra Born ładowana z gniazdka

To koniec. Rozstałem się z Cuprą Born o wiele szybciej, niż bym chciał. Nie, nie roztrzaskałem jej, po prostu nasz testowy egzemplarz musiał wrócić do parku prasowego, ale ja bym chętnie został z tym autem na dłużej.

Cupra trafiła do nas na test, który potrwał trzy tygodnie. Najpierw zaczęliśmy od przedstawienia samochodu w kontekście kosztów podróży z Warszawy do Wrocławia, z uwzględnieniem różnic w cenie prądu wynikających ze źródeł, z których można by go czerpać. Potem oceniliśmy auto z punktu widzenia korzystania z niego na co dzień, w zasadzie wyłącznie w dużym mieście. Następnie skorzystaliśmy z okazji, by przyjrzeć się temu, z jakich głównych elementów składa się nasza Cupra, jako przykład współczesnego samochodu elektrycznego. Teraz przyszedł czas na podsumowanie całego testu i wyciągnięcie wniosków. 

Reklama

Cupra Born z baterią o pojemności 77 kWh

Dla porządku: testowy egzemplarz to Cupra Born w topowej specyfikacji, z akumulatorem o pojemności 77 kWh. Z elementów wyposażenia dodatkowego posiadał Pakiet Pilot L, który zawiera m.in. predykcyjny tempomat dostosowujący prędkość jazdy do znaków drogowych i danych z nawigacji, system rozpoznawania znaków drogowych, system kamer 360, monitorowania martwego pola, asystenta utrzymania pasa ruchu, asystenta podróży z asystentem jazdy w korku i system półautonomicznego parkowania w garażu. Posiadał też pakiet AR-HUD z wyświetlaczem przeziernym z funkcją rozszerzonej rzeczywistości i opcjonalne nagłośnienie BeatsAudioTM o mocy 395 W. Pełną listę wyposażenia zamieściłem w pierwszej części testu, dodam, że nasz egzemplarz według cennika kosztowałby 234 089 zł. 

Oczywiście trzy tygodnie to zbyt krótki czas, by test nazwać długodystansowym. Udało się nam w tym czasie zwiększyć przebieg auta o przeszło 3 tysiące kilometrów, więc wróciło do importera z przebiegiem niewiele ponad 27 tys. km. Piszę o wrażeniach w liczbie mnogiej, bo w nakręcaniu kilometrów wspierała mnie żona.

Cupra Born - użytkowanie w mieście

Środowiskiem naturalnym, w którym Cupra robiła 400 km tygodniowo, był Wrocław. Tu Born sprawdził się świetnie - jest bardzo mocno przeszklony, dzięki czemu manewrowanie nie sprawiało nikomu trudności. Dużą zaletą jest trójkątne okno między szybą czołową a szybą w przednich drzwiach, dzięki któremu nie było ryzyka, że np. za przednim słupkiem schowa się rowerzysta czy pieszy wchodzący na pasy na skrzyżowaniu. Trochę gorzej było z widocznością do tyłu, ale tu z pomocą przychodziły czujniki parkowania i system kamer 360 stopni. 

Poza tym całkiem praktyczny okazał się asystent parkowania, który wprowadzał samochód w miejsce postojowe, o ile było wystarczająco duże. Za to w warunkach garaży podziemnych i wielopoziomowych nie sprawdził się system półautonomicznego parkowania - bez wsparcia danych GPS elektronika nie jest w stanie sama wprowadzić auto na miejsce postojowe. Ale jeśli ktoś ma garaż przy domu, albo stałe miejsce na zewnątrz - automat radzi sobie całkiem sprawnie, przejeżdżając samodzielnie ostatnie 50 metrów i parkując w zapamiętanym polu. Poza tym Cupra, jak na elektryka przystało, wyrywała rączo spod każdych świateł i w warunkach miejskich trudno zarzucić cokolwiek jej właściwościom jezdnym.

Jeśli chodzi o zużycie paliwa, utrzymywało się na poziomie między 16 a 19 kWh na 100 km. Oznacza to, że koszt pokonania 100 km przy ładowaniu ze zwykłego gniazdka prądem w cenie 1,15 zł za kWh wyniósł między 18 a 22 zł. W tygodniu Cupra ładowana była z gniazda 230 V, żona wracając z pracy podłączała ją do gniazdka, tak jak telefon i przy swoich przebiegach była w stanie przez noc naładować tyle energii, ile potem zużywała w dzień - ok. 20 kWh.

Rozbieżność cen i ofert abonamentowych różnych operatorów stacji szybkiego ładowania wypacza sens przeliczania kosztu na szybkich ładowarkach. Jeśli policzymy po podstawowej stawce Greenway, czyli 3,15 zł za kWh, koszt wzrasta do niemal 60 zł. Ale to wariant dość pesymistyczny - nie sądzę, by ktoś, kto kupuje auto elektryczne planował ładowanie wyłącznie na ładowarkach tej sieci, a jeśli nawet, to pewnie przeliczyłby, że warto zainwestować w abonament, który znacznie obniża koszt kilowatogodziny.

Komputer pokładowy w mieście wskazywał zasięgi między 460 a 480 km na jednym ładowaniu. Podczas miejskiej części testu samochód został rozładowany do min. 13 proc. pojemności baterii i wskazywał wówczas 60 km zasięgu. 

Cupra Born - zużycie energii w trasie

W weekendy Cupra zwiedzała Dolny Śląsk i okoliczne województwa. Podróżowaliśmy zwykle w cztery osoby, w naszym egzemplarzu zamiast piątego miejsca był dodatkowy schowek między siedzeniami kanapy. W trasie na pochwałę zasługiwało wyciszenie wnętrza, doceniliśmy też jakość sprzętu audio, asystenta podróży oraz wyświetlacz HUD wskazujący odległość od poprzedzających pojazdów i precyzyjnie prezentujący wskazówki systemu nawigacji. 20-calowe obręcze i aktywne zawieszenie bardzo sprawnie izolowały nas od podłoża, nie męcząc kręgosłupów na nierównościach.

Na autostradach zużycie energii rosło do okolic 26 kWh przy prędkości 140 km/h, przy 120 wynosiło ok. 23 kWh. Na drogach krajowych zwykle mieściliśmy się poniżej 19 kWh, a zdarzały się również przejazdy poniżej 17 kWh. To wciąż nie jest poziom zarządzania energii porównywalny z Teslą. Przy jeździe autostradowej zasięg spadał do okolic 280 km. Drogami krajowymi Born przejeżdżał do 320-330 km na jednym ładowaniu. Na dłuższych odcinkach oczywiście konieczne było korzystanie ze stacji szybkiego ładowania. Born teoretycznie przyjmuje energię z mocą do 135 kW, faktycznie udawało nam się osiągać okolice 120 kW. 

Aplikacja i system multimedialny Cupry Born

Odbierając samochód od importera założyłem konto i uruchomiłem aplikację My CUPRA. Pozwala ona na bieżące sprawdzenie gdzie znajduje się samochód, jaki jest poziom naładowania akumulatorów, czy uruchamianie klimatyzacji. Po zakończeniu ładowania na telefon przychodzi powiadomienie, że baterie są naładowane do zadanego poziomu. Ten można ustalić w menu systemu pokładowego. Producent zaleca ładowanie do 80 proc. - suwakiem na ekranie decydujemy, czy chcemy więcej. 

Ogólnie system multimedialny jest przejrzysty i prosty w obsłudze. Kłopotliwa była tylko zmiana temperatury - trzeba przywyknąć, gdzie znajdują się niepodświetlone pola, za pomocą których dokonuje się zmian. Alternatywnie można korzystać z ekranu, albo poleceń głosowych. 

Sprawnie działa też nawigacja w pojeździe, która uwzględniając zasięg i mapę ładowarek, doradza optymalną drogę do celu, podpowiadając gdzie warto zjechać by uzupełnić energię i z jakim poziomem naładowania dotrzemy do celu.

Ogólnie Cupra Born zostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie. To bardzo dopracowany samochód, jak na moje potrzeby - praktyczny na równi z autem spalinowym, mógłbym z powodzeniem wymienić na niego swoją Hondę i posiadanie takiego auta elektrycznego w żaden sposób nie utrudniłoby mi życia. Born znakomicie wygląda, świetnie się prowadzi, jest całkiem przestronny i bardzo komfortowy. Po raz pierwszy po teście zacząłem na poważnie przeglądać oferty dealerów, bo Cupra Born w podobnej konfiguracji mogłaby stać się podstawowym autem dla mojej rodziny. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Cupra | Cupra Born
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy