Renault Megane Grandtour 2.0 TCe GT220 - test
Rodzinna wersja nadwozia, a pod maską silnik rodem z odmiany sportowej. Samochód na każdą okazję, czy raczej przeciwnie – trudno znaleźć dla niego idealne zastosowanie?
Znaczek z pełną nazwą tego samochodu nie zmieściłby się na pokrywie bagażnika: Renault Megane Grandtour 2.0 TCe GT220. Opisywałby jednak dokładanie, z czym mamy do czynienia. To kompaktowe kombi Renault należące do usportowionej rodziny GT (odpowiednik GTI Volkswagena) napędzane 220-konnym silnikiem z turbodoładowaniem - bardzo bliskim krewnym 265-konnej jednostki pracującej w topowej wersje Megane: RS. Trzeba przyznać, że to mocno nietypowa kombinacja.
Dla rodziny
Pod względem walorów praktycznych samochód niczym nie różni się od wersji ze słabszymi silnikami. Ma bagażnik o pokaźnej pojemności 524 litrów, mnóstwo miejsca w środku z tylną kanapą włącznie, fotele są wygodne nawet po wielu godzinach jazdy, a przy umiarkowanej prędkości we wnętrzu jest dość cicho.
Wizualne wyróżniki wersji GT też są raczej skromne. Kilka charakterystycznych emblematów, zderzaki, białe obwódki wokół świateł i czarne wkłady reflektorów plus seryjne 18-calowe koła - to praktycznie wszystkie zmiany zewnętrzne. W środku dochodzą ozdobne czerwone szwy, listwy o fakturze włókna węglowego i dodatkowe znaczki "Renault Sport" na desce i "GT" na mocno wyprofilowanych fotelach..
Ale to tylko pozory... Zmiany nie sprowadzają się do kilku ozdóbek. Zawieszenie w wersji GT zostało mocno utwardzone - zbyt mocno, by zapewnić wystarczający komfort jazdy podczas podróży, zwłaszcza gdy droga nie jest idealnie gładka. Nawet koleiny wytrącają auto z równowagi. Nie można pominąć także wysokiego kosztu przejazdu - przy bardzo spokojnej jeździe zużycie paliwa oscyluje wokół 10 l/100 km. Wykorzystując w większym stopniu potencjał silnika z łatwością przekracza się 15 l/100 km. Idealne auto rodzinne to raczej nie jest.
Dla głowy rodziny
Czy rekompensatą są doznania dostarczane kierowcy? Z pewnością mocne (dosłownie) wrażenie robi silnik. Przyspieszenie do 100 km/h trwa tylko 7,2 s - to lepszy wynik niż podaje producent w oficjalnych danych. Pokaźna moc jest sprawnie przenoszona na podłoże, samochód nie ma tendencji do buksowania kołami przy gwałtownym rozpędzaniu. Sprzęgło działa przyjemnie twardo, a do wbicia kolejnych biegów potrzebne są krótkie ruchy dźwignią, co ułatwia szybką zmianę przełożeń. Do tego dochodzi rasowy dźwięk silnika w górnym zakresie obrotów - rozpędzanie auta na wprost jest czystą przyjemnością.
Gorzej za to Grandtour GT spisuje się w zakrętach. Auto ma tendencję do wyjeżdżania przodem z zakrętu, a na kierownicy wyraźnie odczuwa się siły przenoszone z układu napędowego. Precyzyjne kontrolowanie toru jazdy jest przez to utrudnione. Samochód robi wrażenie ociężałego, brakuje lekkości, zwinności, jakiej można oczekiwać od prawdziwego samochodu sportowego. Za to zużycie paliwa podczas agresywnej jazdy może się równać z najlepszymi autami tego typu. Przy jeździe "zerojedynkowej" (albo gaz przy podłodze, albo maksymalne hamowanie) uzyskuje się rezultat rzędu 30 l/100 km.
Czegoś zabrakło
Z tym samochodem jest trochę tak, jak ze świnką morską - ani ona świnka, ani morska. Jak na praktyczne auto codziennego użytku jest niezbyt wygodne i nieekonomiczne, jak na samochód sportowy - brakuje mu tego czegoś, co sprawia że każda przejażdżka zamienia się w przygodę. Trudno przez to wszystko powiedzieć, co jest żywiołem Grandtoura GT. Wożenie bagaży po torze?
Trudno ten samochód polecić bezwarunkowo. Za dużo w nim ograniczeń - jak na auto na co dzień, jest zbyt niewygodne, jak na auto szalone - zbyt zwykłe.
Renault Megane Grandtour 2.0 TCe GT220: plusy
- znakomite osiągi,
- przestronne wnętrze,
- duży bagażnik,
- wysoka jakość wykonania
Renault Megane Grandtour 2.0 TCe GT220: minusy
- mocno ograniczony komfort jazdy,
- wysokie zużycie paliwa,
- umiarkowana precyzja układu kierowniczego
Tekst: Bartosz Zienkiewicz, zdjęcia: Krzysztof Paliński