Range Rover Velar - ciągle robi wrażenie

Velar to niezwykle ważny model dla brytyjskiego producenta. Samochód, o którym dowiedzieliśmy się dopiero w momencie jego premiery, bardzo przyciągał wzrok swoją stylistyką i zaskakiwał wnętrzem zdominowanym przez ekrany. Tak było dwa lata temu, a jak jest dzisiaj?

Dzisiaj deskę rozdzielczą z trzema ekranami otrzymały również Range Rover oraz Range Rover Sport. Z kolei druga generacja modelu Evoque cała wygląda jak pomniejszony Velar. Od sylwetki, poprzez deskę rozdzielczą, a na chowanych klamkach kończąc.

Testowany model nadał więc charakter i wygląd pozostałym modelom marki, ale nie znaczy to, że sam się przez to opatrzył. Wręcz przeciwnie - dwa lata od premiery Velar nadal bardzo przyciąga wzrok na ulicy. To zasługa masywnej, ale dynamicznie zarysowanej sylwetki, zawężającej się linii okien oraz wyjątkowo smukłych, diodowych reflektorów. Całości dopełniają wielkie alufelgi w rozmiarze 21 cali (a dostępne są też 22-calowe!) oraz chowane klamki. Ten model bezsprzecznie pozostaje najlepiej prezentującym się samochodem w gamie Range Rovera.

Reklama

Nadal też duże wrażenie robi jego wnętrze z trzema ekranami. Obecnie koncepcja jest już obecna w pozostałych modelach marki, ale, podobnie jak nadwozie, trudno powiedzieć, żeby się opatrzyła. Łatwo też docenić ich praktyczne i przemyślane wykorzystanie. Centralny wyświetlacz (z regulacją kąta pochylenia) obsługuje większość funkcji, takich jak nawigacja, multimedia, czy telefon. Dolnym z kolei obsługujemy klimatyzację, ogrzewanie i wentylację foteli, masaż oraz tryby jazdy. Ułatwiają to dwa pokrętła z wyświetlaczami, których działanie zależy od wybranej funkcji. Możemy nimi regulować temperaturę, siłę nawiewu, intensywność masażu, ogrzewania lub wentylacji oraz tryby jazdy. Jedyną wadą, jaką można tu wskazać, jest to, że system nie zawsze natychmiast "wstaje" i trzeba poczekać kilka sekund po uruchomieniu silnika, aby mieć dostęp do pełnej funkcjonalności.

Zastrzeżeń nie mamy natomiast do trzeciego ekranu, czyli tego zastępującego zegary. Oferuje on dobrej jakości, przejrzystą grafikę i kilka opcji wyświetlania wskazań. Do wyboru mamy, poza dwoma zegarami, centralny obrotomierz z dwoma konfigurowalnymi obszarami po bokach oraz pełnoekranową mapę.

Zdominowana przez ekrany deska rozdzielcza Velara prezentuje się nad wyraz dobrze, szczególnie, że środkową jej część obszyto skórą. Skórzana może być tez górna część deski, ale w testowanym egzemplarzu nie dokupiono tej opcji. Warto to jednak zrobić, ponieważ tworzywa sztuczne, choć niezłej jakości, trochę psują klimat luksusu panujący w kabinie.

Najładniejszy z Range Roverów może i jest autem designerskim, ale również bardzo rodzinnym. Na tylnej kanapie miejsca jest pod dostatkiem i z łatwością zmieszczą się tam nawet wyrośnięci pasażerowie. Tyle tylko, że nie powinno być ich więcej, niż dwóch. Wysoki tunel środkowy oraz wyprofilowanie kanapy wyraźnie sugerują, żeby nie sadzać nikogo pośrodku.

Typowo "rodzinny" jest bagażnik o pojemności 513 l. Jego kubatura nie powala, jeśli weźmiemy pod uwagę, że mowa o SUVie mającym 4,8 m długości, ale nie daje też powodów do narzekań, szczególnie, że jest bardzo ustawny.

Duże SUVy najlepiej sprzedają się z silnikami Diesla, a w gamie Velara mamy do wyboru cztery takie jednostki. Pod maską testowanego egzemplarza pracowała nowość - 3-litrówka o mocy 275 KM (wcześniej dostępna tylko w odmianie 300-konnej). To optymalny napęd do tego modelu, dysponujący potężnym momentem obrotowym, wynoszącym 625 Nm. Velar D275 przyspiesza do 100 km/h w równe 7 s i pozwala na sprawne wyprzedzanie we właściwie każdych warunkach. Uzyskanie spalania w mieście poniżej 12 l/100 km nie wymaga dużych wyrzeczeń, co jest niezłą wartością, kiedy weźmie się pod uwagę, że mamy do czynienia z 2-tonowym SUVem.

Układ jezdny Velara zestrojono głównie z myślą o komfortowym pokonywaniu kilometrów. Pneumatyczne zawieszenie nie jest co prawda w stanie w pełni ukryć obecności 21-calowych felg, ale poza tym trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Gorzej sprawy się mają, kiedy chcemy pojechać dynamiczniej - regulacja twardości i możliwość zmniejszenia prześwitu nie sprawiają, że nabieramy ochoty na szybkie pokonywanie zakrętów. Range Rover ten zapewnia wystarczająca precyzję prowadzenia i nie buja się w zakrętach, ale podczas próby ostrzejszej jazdy czujemy z jak dużym i ciężkim samochodem mamy do czynienia.

Chętni na zakup Velara powinni przygotować niemałą kwotę. Model ten kupimy już za 239 900 zł, ale będzie to bazowa wersja ze 180-konnym dieslem (lub 250-konnym benzyniakiem). Testowany diesel w usportowionej wizualnie odmianie R-Dynamic i z najbogatszym wyposażeniem HSE, kosztuje 419 800 zł. Bez dopłaty otrzymamy nawet takie dodatki jak masaż foteli, nawigacja, matrycowe reflektory czy nagłośnienie Meridian z 17 głośnikami. Nadal jednak można dopłacić do wielu elementów, takich jak rozszerzenie zakresu skórzanej tapicerki, laserowe światła drogowe, nagłośnienie o mocy 1600 W i wiele innych. Przekroczenie progu pół miliona złotych nie jest problemem, nawet jeśli nie zdecydujemy się na któryś z lakierów premium (ceny do 58 540 zł!).

Range Rover Velar zrobił ogromne wrażenie, kiedy pojawił się na rynku, ale i w sumie robi je do dzisiaj. Pod designerskim nadwoziem kryje równie ciekawie zaprojektowane wnętrze, pełne nowoczesnych rozwiązań. Pozostaje przy tym wygodnym i przestronnym SUVem, który zachował niezłe możliwości terenowe. Fakt, kosztuje sporo, ale niemiecka konkurencja nie będzie tańsza.

Michał Domański


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy