Reklama

Premiera Porsche Macana w 2013 roku okazała się dla producenta ze Stuttgartu strzałem w dziesiątkę. Mniejszy brat modelu Cayenne od niemal pierwszego dnia swojego debiutu cieszył się ogromnym powodzeniem, a jego niesłabnąca sprzedaż do dziś przekłada się bezpośrednio na wyniki finansowe marki. Macan stał się sukcesem także w naszym kraju, gdzie od lat stanowi najczęściej kupowany model Porsche. Już w tym roku kluczyki do nowego SUV-a odebrało 705 klientów, co oznacza wzrost o 33% w stosunku do roku poprzedniego. Jak twierdzą sami przedstawiciele Porsche - sukces ten jest wynikiem m.in. premiery trzeciej generacji samochodu.

Porsche Macan S - różnice z zewnątrz

No dobrze, ale co tak naprawdę wnosi wspomniana już trzecia generacja? Patrząc na nowego Macana z zewnątrz można odnieść wrażenie, że niewiele. Porsche delikatnie przeprojektowało zderzaki, zmieniając nieco kształt przedniego pasa oraz dodając m.in. bardziej wyrazisty dyfuzor z tyłu. Większe są też teraz standardowo montowane koła, które w przypadku testowanego Macana S obejmowały 20-calowe obręcze, dostępne w komplecie z zimowymi oponami Michelin. Pomimo, że recenzowany samochód był pokryty standardowym białym lakierem, nowy wariant Macana jest także dostępny w dwóch nowych wersjach kolorystycznych, wymagających dopłaty 4256 zł - Papaya Metallic lub Gentian Blue Metallic.

To właściwie koniec zmian. Całą resztę - wliczając w to charakterystyczny, tylny pas świetlny biegnący przez całą szerokość auta oraz przednie reflektory LED z systemem PDLS Plus - poznaliśmy już przy okazji poprzedniej modernizacji. Warto zatem przejść dalej.

Porsche Macan S - różnice wewnątrz

Wewnątrz bowiem różnic jest sporo więcej. Przede wszystkim nowy Macan pożegnał się na dobre z fizycznymi przyciskami na konsoli środkowej. Ich miejsce zajęła gładka powierzchnia pełna dotykowych klawiszy, co zapewne nie przypadnie do gustu tradycjonalistom. W pewnym sensie trudno się im dziwić - pomimo, że teraz konsola sprawa wrażenie bardziej luksusowej, każde nawet najmniejsze dotknięcie jej palcem, pozostawia trudny do starcia ślad. Po jakimś czasie cały środkowy panel jest zatem usiany naszymi "liniami papilarnymi". Dobrze, że przynajmniej przełączniki do klimatyzacji oraz pokrętła głośności pozostawiono fizyczne - wszakże te miejsca są najczęściej narażone na kontakt z naszymi dłońmi.

To jednak nie wszystko. Nowa odsłona Macana otrzymała mniejszy i bardziej poręczny wybierak automatycznej skrzyni biegów oraz przeniesioną z modelu 911 kierownicę. Miłym gestem w kierunku klientów jest doposażenie samochodu o analogowy zegarek na górze deski rozdzielczej, który teraz jest dostępny w standardzie. Wcześniej jego obecność wymagała zakupu dodatkowego pakietu w niemałej cenie.

Jak można się domyślić - zarówno jakość materiałów wykorzystanych we wnętrzu jak i spasowanie poszczególnych elementów to wciąż najwyższy poziom. Na próżno szukać nawet najmniejszych niedoróbek lub uchybień. Nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy, a każdy element deski rozdzielczej, boczków w drzwiach, czy tunelu środkowego, to dowód pieczołowitości niemieckiego producenta.

Testowy Macan wyróżniał się ponadto rozszerzonym pakietem wykończenia deski rozdzielczej skórą z niebieskimi przeszyciami oraz ozdobnymi wstawkami w kolorze Bordeaux Red. Z tego samego materiału wykonano osłony przeciwsłoneczne. Zwieńczeniem były świetnie wyprofilowane fotele przednie, które w przypadku testowego egzemplarza zostały doposażone w 18-kierunkową regulację elektryczną, funkcje wentylacji/podgrzewania oraz w wygrawerowane na zagłówkach herby Porsche. Nie będzie zaskoczeniem stwierdzenie, że kwota tych wszystkich dodatków znacząco przekracza kwotę 20 000 zł, prawda?

Bez zmian pozostała wygodna i komfortowa pozycja w przypadku kierowcy i pasażera prawego fotela. Nieco gorzej jest w drugim rzędzie siedzeń, ale i tutaj nie powinno być problemu z umiejscowieniem dorosłych kompanów podróży. Minimalna pojemność bagażnika z rozłożonymi tylnymi fotelami wciąż wynosi 458 litrów.

Porsche Macan S - nowy silnik i więcej mocy

Przejdźmy jednak do najważniejszego. Wprowadzając nową generację Macana, Porsche postanowiło dokonać pewnych przetasowań w gamie silnikowej. Wariant S, który dotychczas dysponował 3-litrową jednostką V6 o mocy 354 KM, teraz otrzymał nieco mniejszy motor o pojemności 2,9-litra. Nowa widlasta szóstka wytwarza 380 KM mocy oraz 520 Nm momentu obrotowego i współpracuje z dobrze znaną 7-biegową, dwusprzęgłową przekładnią PDK.

Wartości te przekładają się na lepsze osiągi względem poprzednika. Nowa generacja Macana S rozpędza się od 0 do 100 km/h w zaledwie 4,8 sekundy (poprzednio czas ten wynosił 5.3 s) oraz jest w stanie jechać z maksymalną prędkością 259 km/h (poprzednia generacja osiągała 254 km/h). Spalanie? Pomimo, że to raczej nie obchodzi potencjalnego klienta - realnie przekłada się na zużycie 10-11 litrów benzyny na 100 km.

Wszystko to, przy wręcz idealnej charakterystyce nowego silnika. Jego zachowanie zachwyca swoją łagodnością i komfortem pracy przy niskich prędkościach i zdumiewa agresywnością i pazurem w trakcie dynamicznego przyspieszania. Oczywiście ogromne znaczenie mają tu specjalnie skonfigurowane tryby jazdy, dostępne w ramach opcjonalnego pakietu Sport Chrono, które w ułamku sekundy potrafią przemienić Macana S z łagodnego, rodzinnego SUV-a, w wyczynowego potwora, pieszczącego naszego uszy rasowymi strzałami z wydechu.

Porsche Macan S - wzór do naśladowania

Porsche chwali się też, że odświeżony Macan dostał na nowo zestrojone zawieszenie, mające w jeszcze większym stopniu informować kierowcę o warunkach na drodze. Szczerze mówiąc, trudno nam to ocenić - już poprzednia generacja samochodu prowadziła się jak po sznurku - obecna czyni dokładnie to samo.

Powiemy więcej - nowy Macan to samochód niemalże idealny pod tym kątem. Kierownica natychmiastowo reaguje na nasze polecenia, a układ kierowniczy zachwycą swoją precyzją. Jazda jest pewna i intuicyjna do takiego stopnia, że powoduje złudzenie pełnego zjednoczenia się z maszyną. Nawet przy dużych prędkościach nie ma tu mowy o utracie kontroli, a mówimy przecież o SUV-ie ze stosunkowo wysoko umieszczonym środkiem ciężkości. Wręcz można zaryzykować stwierdzeniem, że Macan S prowadzi się niczym sportowe coupe.

Oczywiście na tak dobre wrażenia w dużej mierze mają wpływ liczne systemy, nierzadko dostępne jako dodatkowe wyposażenie i wymagające solidnej dopłaty. Wśród nich warto wymienić m.in. Porsche Torque Vectoring Plus, który rozkłada moment obrotowy pomiędzy kołami, co w jeszcze większym stopniu wpływa na precyzję kierowania.

Ogromną zaletą jest także adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne z systemem samopoziomowania i regulacją prześwitu. Udogodnienie to - dostępne w standardzie w wersji GTS - w innych wariantach wymaga dopłaty w wysokości 7 590 złotych. Kwota niemała, jednak bez wątpienia warto ją wydać. Komfort jazdy - nawet pomimo 20-calowych felg - jest fantastyczny.

Podsumowanie i ceny - tanio nie jest

Nowy Macan to wciąż idealny model do wejścia w świat samochodów Porsche, a lifting w jeszcze większym stopniu podkreśla jego liczne zalety. Na ziemię sprowadza jednak cennik, który w przypadku Macana S zaczyna się od 349 000 zł. Mówimy tu o wersji całkowicie bazowej. Model testowy, który towarzyszył nam przez kilka dni był doposażony za dodatkowe 198 499 zł

547 499 złotych za średniej wielkości SUV-a? W świecie Porsche to i tak niewielka kwota.

Pomagajmy Ukrainie - ty też możesz pomóc

***