Mitsubishi ASX kontra komplet pasażerów. Jak mały SUV sprawdził się w trasie?
Najczęściej podróżujemy autami na krótkich dystansach, ale przynajmniej raz do roku trzeba spakować komplet pasażerów i ruszyć w trasę. Jedni jeżdżą na działki, inni nad morze, a my zabraliśmy Mitsubishi ASX na wycieczkę po Europie. Jak miejski SUV sprawdza się na długich wojażach?
Mitsubishi ASX z uwagi na gabaryty, niewielką średnicę zawracania i podniesione nadwozie najlepiej czuje się w mieście. Z łatwością pokonuje przeszkody w postaci krawężników, sprawnie manewruje z pomocą czujników oraz kamery i mieści się niemal w każdej szczelinie. Przez większość czasu miejski SUV mierzy się z wyzwaniami dużych aglomeracji, ale przynajmniej raz do roku wszyscy lubimy ruszyć gdzieś dalej. Jedni uciekają na działkę, drudzy ruszają nad morze lub w góry, a jeszcze inni decydują się na wycieczkę za granicę. Jak SUV segmentu B poradzi sobie na długiej trasie z kompletem pasażerów i wieloma bagażami? Nie pozostało nam nic innego, jak sprawdzić to w praktyce na dystansie ponad 2500 kilometrów.
Ciężko było o lepsze warunki do naszego testu. Do modelu segmentu B zapakowaliśmy rodzinę 2+2, zapakowaliśmy bagaże na kilkudniowy wyjazd i wybraliśmy daleko wysunięty punkt na mapie Europy. Padło na Chorwację, która również jest często wybierana przez polskie rodziny na wakacyjny wypoczynek. Jak to przed każdą dłuższą podróżą, obowiązkowym etapem było przygotowanie auta. Przeszliśmy od solidnego mycia, przez sprawdzenie ciśnienia w oponach, poziomu płynu chłodzącego i płynu spryskiwaczy, do zatankowania pod korek. Zwarci i gotowi ruszyliśmy z Warszawy do Rijeki.
Testowany przez nas od kilku tygodni egzemplarz świetnie nadaje się na takie wycieczki. To Mitsubishi ASX drugiej generacji bazujące na Renault Captur. W tym przypadku do czynienia mamy z topową i bogato wyposażoną odmianą Instyle, napędzaną przez najmocniejszą odmianę benzynowego silnika o pojemności 1,3-litra. Jednostka M Hybrid o mocy 158 KM i 270 Nm momentu obrotowego współpracuje tu z 7-stopniową przekładnią dwusprzęgłową DCT, co pozwala na przyspieszenie do pierwszej “setki" w 8,5 sekundy oraz rozwinąć prędkość maksymalną ponad 200 km/h. Przy zbiorniku paliwa o pojemności 48 litrów takie zaplecze pozwala w trasie na przejechanie prawie 700 kilometrów.
Na tak długiej trasie doceniamy nie tylko wigor 4-cylindrowej jednostki i relatywnie niskie zużycie paliwa przy komplecie pasażerów, ale także działanie systemów wsparcia kierowcy. Na pokładzie topowej odmiany Instyle znajduje się szereg funkcji, które podnoszą komfort podróżowania i odciążają kierowcę. Mowa tu chociażby o adaptacyjnym tempomacie (ACC) z funkcją Stop&Go, utrzymującym auto na środku pasa ruchu, dbając jednocześnie o zachowanie bezpiecznego odstępu od pojazdu przed nami.
Wszystkie te funkcje są częścią systemu autonomicznej jazdy poziomu pierwszego Mi-Pilot, który wraz z nowym ASX zadebiutował w samochodach Mitsubishi. System płynnie i w niemal niezauważalny sposób koryguje tor jazdy, a od kierowcy wymaga jedynie trzymania rąk na kierownicy. Wielu z pewnością powie, że wolni mieć “kontrolę nad samochodem", jednak mając w perspektywie spędzenie ponad 12 godzin w aucie, z tym asystentem można szybko się polubić. Zdjęcie z kierowcy choć odrobiny obowiązków sprawia, że jazda staje się mniej męcząca.
Kiedy jednak kierowca decyduje się sam pokierować, wówczas nad bezpieczeństwem czuwa system LDW (Lane Departure Warning), który ostrzega kierowcę w sytuacji, gdy samochód bez włączonego kierunkowskazu przekracza linię wyznaczającą krawędź pasa ruchu. Zbyt częsta ingerencja tej funkcji jest jasnym sygnałem dla kierowcy, że wypadałoby zrobić sobie krótką przerwę.
Pomocny na drogach szybkiego ruchu i autostradach jest także system monitorowania martwego pola (BSW), który za pośrednictwem diod w lusterkach bocznych informuje kierowcę o obiektach zbliżających się od tyłu, bądź tych, które mogą być dla niego niewidoczne. Zwłaszcza za granicą, kiedy poruszamy się drogami nam obcymi, pomocy okazuje się też system rozpoznawania znaków drogowych (TSR), który bazuje nie tylko na tym co widzi, ale także na informacjach z nawigacji.
Ponadto Mitsubishi ASX każdorazowo ostrzeże nas przed zbliżającym się pomiarem prędkości - robi to krótkim sygnałem dźwiękowym. Wszystkie wyżej wymienione funkcje świetnie radzą sobie nawet po zmroku czy w sytuacji, gdy radary schowane w przednim zderzaku czy szybie czołowej są przykryte pozostałościami po rozbitych owadach.
Na miejscu kierowcy czujemy się zaopiekowani i podobne wrażenie na długiej trasie mogą odnieść pasażerowie. Przez okno dachowe wpada do kabiny sporo światła, a to zawsze poprawia samopoczucie. Ponadto w aucie jest wystarczająca ilość schowków i kieszeni, które podczas długich wycieczek zajmują kanapki, słodycze oraz napoje.
Dodatkowe dwa miejsca na kubki z kawą znajdziemy w tunelu środkowym, zaraz pod regulowanym, miękkim podłokietnikiem. Jest też dedykowane miejsce na kartę, o której istnieniu można szybko zapomnieć - ta nietypowa forma kluczyka, przez swoją niską gramaturę, potrafi zniknąć w kieszeni.
W przednim rzędzie, podobnie jak w drugim, mamy do dyspozycji także dwa gniazda USB-A oraz gniazdo zapalniczki, wobec czego żaden z pasażerów ma swoje źródło zasilania. W drugim rzędzie każdy z gości ma także swój własny nawiew oraz kieszeń z siatką na mniejsze szpargały, co nie jest oczywiste w każdym aucie tego lub nawet wyższego segmentu.
W drugim rzędzie jest wystarczająco dużo miejsca na nogi, stopy i nad głową. Owszem duże i wysokie sylwetki zmęczyłyby się na tak długim dystansie, jednak do 185 cm wzrostu jest w porządku. Gdybym miał wskazać, czego najbardziej brakowało pasażerom z tyłu, padłoby na podłokietnik z dodatkowymi miejscami na kubki.
Na kilkudniowy wypad wystarczy także bagażnik, którego pojemność w zależności od konfiguracji waha się od 422 do 536 litrów - tą można regulować poprzez przesuwanie kanapy. Spakowanie czterech walizek mogłoby sprawić problemy, dlatego zasugerowałem przepakowanie dobytku do miękkich toreb - ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę i nie wymagała demontowania półki.
Na całym dystansie liczącym blisko 2700 kilometrów Mitsubishi ASX nie zmęczyło czteroosobowej rodziny. Przy pełnym obłożeniu było także łaskawe dla portfela, bowiem wynik z całej trasy wyniósł 7 l/100 km. Z tego miejsca warto też docenić funkcję żeglowania, która pozwoliła przejechać na testowym dystansie równe 300 kilometrów (11 proc. dystansu) bez kropelki paliwa. W każdej chwili kierowca mógł z niej zrezygnować, jednak jak pokazuje praktyka, zarządzanie paliwem najlepiej zostawić w rękach jednostki 1.3 M Hybrid. W tę i z powrotem według wyliczeń komputera auto zużyło 175 litrów paliwa, co przy obecnych cenach benzyny bezołowiowej przełożyło się na koszt wycieczki w wysokości 1172 zł. Korzystając z funkcji żeglowania udało się zaoszczędzić 140 zł.
Samochód zdecydowanie nadaje się na dłuższe wypady i jazdę przy wyższych prędkościach. Mając pod prawą nogą 158 KM z turbodoładowanego silnika możemy liczyć na szybką reakcję i bezpieczne wyprzedzanie. Ponadto ASX, jak na auto segmentu B-SUV, jest naprawdę dobrze wyciszone, co przy tak długich wycieczkach jest czynnikiem, który odgrywa bardzo istotną rolę. Jadąc pod silny wiatr możemy wspomagać się opcjonalnym nagłośnieniem firmy Bose, które sprawnie zagłusza odgłosy otoczenia i przecinanego wiatru. Jeśli więc jesteśmy gotowi wydać 144 tys. złotych na kompletnie wyposażonego crossovera, który większość czasu spędzi w mieście, a sporadycznie wyskoczy w trasę, naszym zdaniem Mitsubishi ASX będzie autem godnym polecenia.