Mercedes GLS 500 4Matic – test
Rozsądek podpowiada wybór diesla, ale to właśnie benzynowy silnik V8 najlepiej pasuje do takiego samochodu, jak Mercedes GLS.
Mercedes GLS to żywe zaprzeczenie ekologicznej lub jak to się też czasem określa, zrównoważonej motoryzacji - gigantyczny (ponad 5 m długości, prawie 2 m szerokości), ważący niemal 2,5 tony i z wielkim, 4,7-litrowym benzynowym silnikiem V8 biturbo.
Wszystko zdaje się przemawiać za tym, że takie "mastodonty" nie mają sensu. Ale w stosunku do samochodów nie zawsze i nie wszyscy kierują się chłodną kalkulacją. Liczą się także emocje. A tych GLS 500 dostarcza co niemiara.
Potęga pod maską
Siły benzynowej jednostki V8 można się domyślać już w chwili jej "odpalenia" - basowy pomruk na biegu jałowym i przyjemne brzmienie wydechu zapowiadają bardzo dobre osiągi. Ale tego, co dzieje się po maksymalnym wciśnięciu pedału gazu, trudno spodziewać się po jednym z trzech największych SUV-ów na rynku, w dodatku nie w usportowionej wersji AMG. GLS 500 startuje z miejsca i rozpędza się z łatwością kompaktowego hot-hatcha. A właściwie osiągając 100 km/h na godzinę w 5,3 s (w pomiarach uzyskaliśmy wynik identyczny jak podaje fabryka) pozostawia znaczną większość z nich daleko w tyle.
Nie mniejsze wrażenie robi płynność rozpędzania przy wyższych prędkościach. GLS-em, czy to na autostradzie, czy drogach lokalnych, wyprzedza się z niezwykłą łatwością, co jest zasługą ogromnego momentu obrotowego generowanego przez silnik. Maksymalne 700 Nm jest dostępne od 1800 do 4000 obr./min.
9 biegów do ciszy
Jednostkę V8 połączono z 9-biegową przekładnią automatyczną. Tak duża liczba przełożeń w kapitalny sposób podnosi komfort jazdy. Przy 100 km/h silnik pracuje z prędkością zaledwie 1300 obr./min, a przy 140 km/h - o 500 obr. większą. W efekcie w kabinie jest bardzo cicho (co potwierdzają nasze pomiary). W większości sytuacji "automat" zmienia biegi bardzo miękko (i szybko), jedynie gwałtowne wciśnięcie gazu powoduje mocne i nieprzyjemne szarpnięcie.
Trudno oczekiwać, by 455-konny silnik, który musi radzić sobie z masą 2,5 tony, był ekonomiczny. Bez trudu może zużywać blisko 20 l/100 km, ale rozsądniejsze traktowanie pedału gazu (co wcale nie oznacza mało dynamicznej jazdy) daje całkiem akceptowalne 13,4 l/100 km.
GLS jest solidnie wyposażone do jazdy z dala od ubitych dróg. Ma skuteczny napęd 4x4, a kierowca może pokrętłem na konsoli między fotelami wybierać tryby jego pracy (do dyspozycji są sportowy, komfortowy, na śliskie nawierzchnie, offroad i indywidualny) oraz dzięki pneumatycznemu zawieszeniu zwiększyć prześwit (z 201 do 276 mm).
Opcjonalny pakiet AMG, w skład którego wchodzą m.in. absurdalnie wielkie, 21-calowe koła z szosowymi oponami 295/40, pasuje tu jak kwiatek do kożucha. To właśnie ogumienie (pospołu z ogromną masą auta) może być główną przeszkodą w sprawnym poruszaniu się w cięższym terenie.
Mercedes GLS 500 4Matic
455 KM, 0-100: 5,3 s
484 500 zł
Range Rover 5.0 V8 Supercharged
510 KM, 0-100: 5,4 s
680 800 zł
Bentley Bentayga 6.0 W12
608 KM, 0-100: 4,1 s
1 127 865 zł
Na tle konkurentów GLS 500 jest tani. Bentley z silnikiem 12-cylindrowym gra jednak w zupełnie innej lidze cenowej.
+ znakomite osiągi
+ bardzo wysoki komfort jazdy
+ przestronna kabina
+ duży bagażnik
- wysokie zużycie paliwa
- skrzynia biegów potrafi szarpać
- dopłata m.in. za nawigację
W Mercedesie GLS komfort stoi na pierwszym miejscu. Dobrze, że nikt na siłę nie próbował go "usportowić".
Tekst: Adam Szczepaniak, zdjęcia: Krzysztof Paliński; "Motor" 29/2016
Używane Mercedesy - co się w nich psuje? – OPINIE O SAMOCHODACH