Kia Optima 2.0 DOHC Hybrid XL - test
Hybrydowa Optima przekonuje do siebie przede wszystkim harmonijną pracą zespołu napędowego. Umiarkowane zużycie paliwa jest miłym dodatkiem.
W czasach inwazji rozmaitych SUV-ów czy crossoverów, auta klasy średniej prezentują się raczej blado. Jednym z wyjątków jest Optima. Samochód bez wątpienia rzuca się w oczy, a duże gabaryty są za to odpowiedzialne tylko w niewielkim stopniu. To jeden z najlepiej wyglądających modeli w swojej klasie. To, że mamy do czynienia z wersją hybrydową nie jest takie oczywiste. Specjalny wzór felg czy niewielkie emblematy to dyskretne wyróżnienie.
Szkoda bagażnika
Podzespoły napędu hybrydowego w umiarkowanym stopniu wpłynęły na funkcjonalność Optimy. Jest jedna odczuwalna zmiana - zestaw akumulatorów zmniejszył pojemność bagażnika z 505 do 381 litrów. A i tak zastosowano niezwykle wydajne ogniwa litowo-polimerowe. Takie same (tyle że mniejsze) stosuje się np. w najnowszych telefonach. Przestronność wnętrza się nie zmieniła. Miejsca jest mnóstwo, zwłaszcza z tyłu.
Do napędu europejskiej wersji hybrydy wykorzystano benzynowy silnik o pojemności dwóch litrów (w odmianie amerykańskiej jednostka ma 2,4 l) oraz elektryczny o mocy 40 KM. Ten drugi zajmuje miejsce przekładni hydrokinetycznej automatycznej 6-biegowej skrzyni. Pomiędzy jednym a drugim silnikiem znajduje się sprzęgło, pozwalające na ich rozłączenie. Dzięki takiemu układowi hybrydowa Optima może pracować w kilku trybach, np. wyłącznie elektrycznym (przy spokojnym ruszaniu i przyspieszaniu), mieszanym (przy gwałtownym rozpędzaniu) lub wyłącznie z wykorzystaniem silnika benzynowego (przy jeździe ze stałą, większą prędkością). Przy zwalnianiu i hamowaniu energia jest odzyskiwana i magazynowana w akumulatorach.
Jak makiem zasiał
W czasie jazdy uwagę zwraca przede wszystkim... cisza. Auto bardzo często pracuje w trybie elektrycznym, co - zwłaszcza przy mniejszych prędkościach, gdy nie słychać hałasu opływającego powietrza czy szumu opon - stwarza warunki zbliżone do czytelni. Włączenie silnika jest bardzo płynne, jednak jego praca, zwłaszcza po mocniejszym wciśnięciu gazu, taka cicha nie jest. To sprawia, że pedał gazu dociska się delikatniej. Osiągi rakietowe i tak nie są, przyspieszenie do setki trwa nieco ponad 9 s.
A to sprzyja oszczędnej jeździe. Jeśli kierowcy za bardzo się nie spieszy, tak w mieście, jak i na trasie będzie potrzebował nieco ponad 7 l/100 km. W trakcie całego testu średnie zużycie paliwa ustaliło się na poziomie 8,2 l/100 km.
Gra w zielone
O to, by oszczędzanie nie było nudne, dba wskaźnik "ECO Level". To jedna z pozycji komputera pokładowego - im bardziej oszczędnie jedzie kierowca, tym na wyświetlanej gałązce przybywa więcej kwiatków i liści. Taka gra zręcznościowa. Łatwo jednak wymyślić coś bardziej motywującego od widoku kwiatków.
Trudno traktować zakup hybrydowej Optimy jako sposób na oszczędzanie pieniędzy - w porównaniu z dieslem z automatem jej zakup, w zależności od wersji wyposażenia, jest droższy
o 13-25 tys. zł. To cena świętego spokoju panującego w czasie jazdy.
Tekst: Bartosz Zienkiewicz, zdjęcia: Robert Brykała