Ford Focus 1.5 EcoBlue ST-Line - kandydat na prymusa

Na polskim rynku pojawiła się właśnie czwarta odsłona Forda Focusa. Sprawdzamy, co nowego oferuje i czy zachowała wizytówkę tego modelu – świetne prowadzenie.

Pierwsza generacja Focusa pojawiła się na rynku dokładnie 20 lat temu i była prawdziwą rewolucją dla Forda. Wyznaczyła zupełnie nowy, bardzo wyrazisty język stylistyczny oraz sprawiła, że modele marki zaczęły jednoznacznie kojarzyć się ze wzorowym zachowaniem na drodze. Focus II oraz III nie robiły już takiego wrażenia ze stylistycznego punktu widzenia, ale nadal świetnie się prowadziły i należały do czołówki klasy kompaktowej.

A jak na ich tle wypada nowa, czwarta generacja? Subiektywnie uważamy, że jest ona najciekawsza stylistycznie od czasów "jedynki". Szczególnie atrakcyjnie auto prezentuje się w testowanej odmianie ST-Line, wyróżniającej się nieznacznie zmienionymi zderzakami, grillem i listwami progowymi. Świetnym uzupełnieniem był kolor Desert Island Blue, lakierowany na czarno dach (dopłata 1250 zł) oraz 18-calowe felgi (2600 zł) i wyraziste światła LED (2650 zł) z ciemnym wnętrzem.

Reklama

Natomiast osoby, których nowy Focus nie do końca przekonuje, muszą przynajmniej przyznać, że nie przypomina on do złudzenia swojego poprzednika, co w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste. Wrażenie deja vu możemy mieć natomiast po zajęciu miejsca za kierownicą - deska rozdzielcza została bowiem przeniesiona z mniejszej Fiesty. Są tu identyczne zegary, kierownica, system multimedialny i tak dalej. Symboliczne różnice obejmują na przykład przyciski znajdujące się pod centralnym ekranem oraz fakt, że automatyczna klimatyzacja jest dwustrefowa.

Trudno natomiast mieć zastrzeżenia co do jakości użytych materiałów oraz ich spasowania. Dość dobrze sprawdza się system multimedialny SYNC3 - działa szybko, a jego menu jest proste i intuicyjne. Szkoda tylko, że z jego poziomu nie da się sterować ustawieniami samochodu - musimy to zrobić poprzez komputer pokładowy, co jest zdecydowanie mniej wygodne. Szkoda też, że Ford nie zdecydował się na wprowadzenie na listę opcji wirtualnych zegarów - to obecnie dość powszechnie stosowany dodatek w nowoczesnych autach, a nowy Focus z pewnością taki jest. Na pocieszenie mamy wyświetlacz head-up, który prezentuje informacje na niewielkiej szybce. Sprawdzimy tam aktualną prędkość, obowiązujące ograniczenie, wskazówki z nawigacji, a także działanie systemów asystujących.

Systemy asystujące to kolejny ciekawy wątek w nowym Fordzie Focusie. Już poprzednik potrafił zrobić wrażenie ich ilością i nie inaczej jest tym razem. Oprócz rzeczy oczywistych, jak wykrywanie aut w martwym polu oraz rozpoznawanie znaków, Focus potrafi jechać w trybie częściowo autonomicznym (utrzymując bezpieczną odległość od pojazdów poprzedzających i jadąc środkiem pasa ruchu), korygować ustawienie tempomatu zależnie od wykrytego ograniczenia prędkości, a także ostrzec kierowcę przed wjechaniem pod prąd.

Ciekawym rozwiązaniem jest niewątpliwie wybierak automatycznej skrzyni biegów, który ma formę pokrętła. Możliwość zmiany przełożenia, na przykład z R na D podczas manewrowania na parkingu, samymi tylko palcami jest całkiem wygodna, a opór na pokrętle na tyle duży, że możliwość "przestrzelenia" nie jest większa, niż w tradycyjnym wybieraku. Takie rozwiązanie pozwoliło też na przeprojektowanie tunelu środkowego - przyciski otaczające dźwignię skrzyni manualnej zgrupowano w jednym miejscu, a przed podłokietnikiem znalazło się miejsce na półeczkę. Z kolei uchwyty na napoje ukryte pod żaluzją i dające możliwość dostosowania do wielkości kubka, zastąpiono stałymi i bez żadnej zasłony.

Niewątpliwą zaletą nowego Focusa jest ilość miejsca, jakie oferuje w kabinie. Szczególnie na tylnej kanapie, gdzie jest go całkiem sporo, zarówno na wysokości kolan jak i nad głowami podróżnych (pomimo wyraźnie opadającej linii dachu). Warto odnotować również symboliczny tunel środkowy, dzięki czemu trzecia osoba na kanapie nie będzie miała problemu z ułożeniem stóp. Szkoda tylko, że Ford nie pomyślał o nawiewach - podróżni z tyłu mają do dyspozycji tylko gniazdko 12V.

Przeciętnie prezentuje się natomiast bagażnik - 375 l jest wartością jedynie akceptowalną. Plus natomiast za wygospodarowanie miejsca pod podłogą na koło zapasowe oraz subwoofer świetnego nagłośnienia B&O Play.

Ford Focus znany jest przede wszystkim ze świetnego prowadzenia i byliśmy bardzo ciekawi, jak radzi sobie w zakrętach jego najnowsza odsłona. Już na wstępie jednak pojawił się pewien zgrzyt - w tylnym zawieszeniu zastosowano belkę skrętną. W modelu, który spopularyzował rozwiązanie wielowahaczowe wśród kompaktów, to dość kontrowersyjne posunięcie. Bardziej zaawansowane rozwiązanie też jest dostępne, ale tylko w bogatszych wersjach wyposażeniowych w połączeniu z mocnymi silnikami (od 150 KM).

Testowany egzemplarz, napędzany 120-konnym dieslem, korzystał więc z belki skrętnej, ale nie przeszkadzało mu to w bardzo zwinnym i pewnym pokonywaniu zakrętów. Z drugiej jednak strony, wersja ST-Line ma utwardzone zawieszenie, co korzystnie wpływa na zachowanie auta. Pewne zastrzeżenia mamy natomiast do układu kierowniczego - nie brak mu precyzji, ale jest trochę zbyt mocno wspomagany, co można wyczuć podczas szybkiej jazdy. Rozwiązaniem byłoby zmniejszenie tej siły w trybie jazdy Sport, ale ustawienia te mają niestety tylko wpływ na pracę silnika i skrzyni biegów (oraz adaptacyjnych amortyzatorów, których w naszym egzemplarzu nie było).

Pewne zachowanie na drodze było niestety okupione ograniczonym komfortem. Co prawda połączenie utwardzonego zawieszenia z 18-calowymi felgami nie sprawiało, że jazda Focusem stała się zwyczajnie niewygodna, ale warto przejechać się taką wersją zanim zdecydujemy się na jej zakup. Zawsze można też pozostać przy fabrycznych, 17-calowych felgach.

Zadziorny wygląd testowanego egzemplarza sugeruje mocny napęd, ale, jak już wspomnieliśmy, pod maską pracował diesel - 1.5 EcoBlue. Mając 120 KM i 300 Nm nie porywał osiągami, ale podczas codziennej jazdy bardzo ochoczo rozpędzał Focusa i sprawiał wrażenie szybszego, niż deklarowane przez producenta 10,2 s potrzebne na sprint do 100 km/h. Swoją zasługę miała też w tym 8-biegowa, automatyczna przekładnia, która szybko i niezauważalnie zmieniała biegi. Nie warto jednak przełączać jej na tryb manualny - kolejne przełożenia są wybierane przez nią wtedy z wyraźnym opóźnieniem.

Zaletą testowanego modelu jest naturalnie niskie zużycie paliwa, ale nie jest ono aż tak niskie, jak można by się tego było spodziewać, biorąc pod uwagę niewielką pojemność silnika oraz fakt, że skrzynia potrafi wrzucić czwarty bieg już przy 25 km/h. Zużycie w ruchu miejskim oscylowało w granicach 7 l/100 km, natomiast w trasie było to około 5,5 l/100 km.

Nowy Ford Focus to z pewnością kandydat na klasowego prymusa i stosownie do tego też wyceniony. Najtańsza odmiana to wydatek 72 200 zł (w obecnej promocji 63 900 zł), a za testowaną 1.5 EcoBlue A8 ST-Line z pakietem Business trzeba zapłacić 110 050 zł. Seryjnie otrzymamy w niej klimatyzację (manualną), nawigację z 8-calowym ekranem, czujniki parkowania z tyłu i z przodu, tempomat i bezkluczykowe uruchamianie auta. Dodatki obecne w testowanym aucie (m.in. LEDowe światła główne, częściowo skórzana tapicerka, elektrycznie sterowany fotel kierowcy) podniosły cenę o około 30 tys. zł.

Michał Domański


INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama