Volkswagen Golf 1.5 TSI - brak emocji to nie grzech
Ma opinię pojazdu nijakiego stylistycznie, do bólu poprawnego, a przez to nudnego i u żadnego chyba miłośnika motoryzacji nie przyspieszającego bicia serca. A jednak, pomimo ustawicznych wysiłków konkurencji, wciąż pozostaje najlepiej sprzedającym się modelem samochodu osobowego w Europie. Dlaczego? Takie oto pytanie postawiliśmy sobie, zresztą nie po raz pierwszy, gdy na naszym redakcyjnym parkingu pojawił się testowy Volkswagen Golf Highline 1.5 TSI BlueMotion.
Oglądamy
Golf jaki jest, każdy widzi. Dlatego opisywanie wyglądu tego auta nie ma większego sensu. Zwłaszcza, że każda kolejna generacja niemieckiego bestsellera jest łudząco podobna do poprzedniej - precz z rewolucją, wiwat ewolucja! Co dopiero mówić o zewnętrznych zmianach, wprowadzanych przy okazji liftingów. Te potrafią dostrzec chyba tylko najzagorzalsi wielbiciele i najlepsi znawcy modelu. Szczegółów unikają nawet marketingowcy Volkswagena, pisząc jedynie, że "Nowy Golf wyróżnia się zmienioną przednią częścią nadwozia (z diodowymi światłami do jazdy dziennej) i nowymi elementami stylistycznymi z tyłu karoserii. Szczególnego wyrazu nadają mu w pełni LED-owe reflektory, które zastępują reflektory ksenonowe i należą do standardu w najbogatszych wersjach wyposażenia."
Wsiadamy
Golf, jak na współczesnego przedstawiciela segmentu C, wydaje się zaskakująco ciasny. Dotyczy to głównie tylnej kanapy, na której w miarę wygodnie usiądą jedynie dwie dorosłe osoby i to pod warunkiem, że kierowca i pasażer na przednich fotelach nie są zbyt rośli lub zgodzą się na pewne kompromisy w zakresie własnego komfortu. Trzeciej, podróżującej pośrodku, będzie przeszkadzał wysoki tunel środkowy. Zabraknie jej również miejsca na wysokości ramion.
Również bagażnik nie imponuje pojemnością. Pod jego podłogą w testowanym egzemplarzu, co trzeba zaliczyć do plusów, spoczywało zapasowe koło dojazdowe. Po złożeniu oparcia kanapy powstaje prawie płaska powierzchnia, z naciskiem na słowo "prawie".
Na pochwałę zasługują fotele - wyglądają atrakcyjnie, są pokryte przyjemną w dotyku tapicerką, a przede wszystkim optymalnie wyprofilowane - jednocześnie wygodne i dobrze podtrzymujące ciało na zakrętach.
Volkswageny słyną z dobrej jakości materiałów w kabinie i nienagannego montażu. Golf potwierdza tę opinię. Szkoda tylko, że na niewątpliwie efektownym i eleganckim, błyszczącym czarnym lakierze fortepianowym w kokpicie tak bardzo widać każdą drobinkę kurzu. Z kolei centralny wyświetlacz szybko pokrywa się paskudnymi śladami palców. To psuje ogólnie pozytywne doznania natury estetycznej.
Mocną stroną odnowionego Golfa są multimedia. Wspomniany wyżej ekran obsługuje się dotykiem, na szczęście pozostawiono także klasyczne pokrętło, regulujące głośność skądinąd bardzo dobrze brzmiącego pokładowego systemu audio. Ludziom, którzy wbrew obowiązującym obecnie w motoryzacji trendom podjęli taką decyzję, należą się gromkie brawa. Choć i tak kierowca będzie zapewne najczęściej korzystać z przycisków na wielofunkcyjnej kierownicy.
Za nią widzimy następną nowość - opcjonalny elektroniczny wyświetlacz Active Info Display, który zastąpił tradycyjny zestaw instrumentów analogowych. Prezentowane w ten sposób informacje można dobierać wedle aktualnych potrzeb, w rozmaitych układach.
Zadowoleni będą właściciele smartfonów, gdyż Volkswagen Golf w testowanej wersji został wyposażony w funkcję, umożliwiającą wyświetlanie pochodzących z nich treści na głównym ekranie. Tamże ukazuje się obraz z kamery cofania. Dodatkowo manewrowanie ułatwiają przednie i tylne czujniki parkowania.
Jedziemy
Wciskamy srebrny przycisk z napisem Start/Stop Engine. Na cyfrowym panelu pojawia się informacja o możliwości wyboru jednego z czterech ustawień auta: dla kierowców 1,2,3 oraz dla "gościa". Zindywidualizowana konfiguracja obejmuje: listę stacji radiowych, telefon komórkowy, dostęp do Internetu, adres domowy dla nawigacji.
Volkswagena Golfa w "ekologicznej" wersji BlueMotion napędza silnik benzynowy 1.5 TSI o mocy 130 KM. To nowość, zaawansowana konstrukcja z bezpośrednim wtryskiem paliwa, pracująca w tzw. cyklu Millera. Ma wysoki stopień sprężania, wspomaga ją turbosprężarka o zmiennej geometrii, jest wyposażona w system odłączania cylindrów i funkcję żeglowania (podczas jazdy ze stałą prędkością i bez przyspieszania silnik jest całkowicie wyłączony).
Mimo obniżonych, na przykład w stosunku do znanej ze Skody Octavii jednostki 1.4 TSI 140 KM 250 Nm, parametrów, z lekkim hatchbackiem radzi sobie doskonale. Maksymalny moment obrotowy, wynoszący 200 niutonometrów, jest dostępny w przedziale od 1400 do 4000 obr./min, co sprawia, że silnik jest bardzo elastyczny. A przy tym wystarczająco dynamiczny (przyspieszenie od 0 do 100 km/godz. w ciągu około 9 sekund, prędkość maksymalna 210 km/godz.) oraz cichy (przy prędkości 140 km/godz. elektroniczna wskazówka obrotomierza zatrzymuje się przed liczbą oznaczającą 3000 obr./min) - do kabiny nie docierają niemal żadne odgłosy jego pracy. No i oszczędny. Podczas spokojnej, zgodnej z przepisami podróży drogami pozamiejskimi z niewielkim udziałem autostrady, testowany przez nas pojazd zużył średnio poniżej 5 litrów benzyny na 100 km.
Samochód prowadzi się przyjemnie. Jest zwinny, posłuszny na zakrętach, nie wykazuje jakiejkolwiek nerwowości na długich prostych. Sześciobiegowa manualna skrzynia biegów płynnie zmienia przełożenia. Nic nie haczy, nic nie irytuje, nic nie domaga się poprawek. Kierowca może wybierać między czterema trybami ustawień (opcja), choć prawdę mówiąc różnice między "normalem" a "sportem" są słabo wyczuwalne. Pewne zastrzeżenia mamy do komfortu jady po nierównościach. Na wybojach auto trochę zanadto trzęsie, za co należy winić opcjonalne, 18-calowe koła.
Kupujemy
Najtańszy pięciodrzwiowy Volkswagen Golf 1.5 TSI BlueMotion Comfortline (manualna klimatyzacja, alufelgi 16’’, system wykrywania pieszych, funkcja samoczynnego awaryjnego hamowania, aktywny tempomat) kosztuje według oficjalnego cennika 86 950 zł. Topowa wersja Highline - 91 550 zł. Za bogato doposażony samochód w udostępnionej nam konfiguracji należało zapłacić dokładnie 117 920 zł. A to już naprawdę sporo, jak na kompakt popularnej marki, z niezbyt mocnym silnikiem benzynowym i ręczną skrzynią biegów.