Citroen C4 1.2 PureTech to najbardziej oryginalny kompakt na rynku
Francuscy producenci zawsze lubili działać niestandardowo i oferować samochody, na których projekt nikt inny by nie wpadł, albo przynajmniej nie widział sensu wdrażania do produkcji. Szczególnie brylował w tym Citroen i chociaż projektanci C4 nie posunęli się aż tak bardzo w swojej ekstrawagancji, stworzyli auto naprawdę oryginalne.
Jedną z najbardziej oklepanych formułek, pojawiających się w tekstach o nowych samochodach, jest ta o "niesłabnącej od lat popularności SUVów i crossoverów" oraz stwierdzenia w stylu "nic więc dziwnego, że producent zdecydował się uzupełnić swoją gamę o jedenasty model z takim rodzajem nadwozia". Problem tylko w tym, że stwierdzania te są niezmiennie aktualne i prawdziwe. Klienci bardzo entuzjastycznie podchodzą do aut z podwyższonym nadwoziem w każdym rozmiarze, czemu w sumie trudno się dziwić. Statystycznemu kierowcy nie zależy na niskiej pozycji za kierownicą, doskonałemu zespoleniu z samochodem oraz sportowemu prowadzeniu. Wręcz przeciwnie - do wyższych samochodów łatwiej się wsiada i ma się lepszą widoczność, a świetne zespolenie z autem oraz prowadzenie naprawdę nie są nikomu potrzebne podczas stania w korku w drodze do pracy.
Dlatego też w Citroenie zapadła decyzja, żeby się nie rozdrabniać na kilka wariantów nadwozia, tylko oferować C4 wyłącznie z tym modnym i jak najciekawszym wizualnie. I tak zamiast klasycznego hatchbacka otrzymaliśmy crossovera w stylu coupe. Niełatwe zadanie w przypadku samochodu mającego tylko 4355 mm długości, ale nie da się zaprzeczyć, że francuskim projektantom udało się naprawdę zgrabnie poprowadzić linię dachu i całość jest bardzo spójna.
Atrakcyjność stylistyki Citroena C4 jest oczywiście kwestią gustu, ale nie da się zaprzeczyć, że samochód po trzech latach obecności na rynku, nadal wygląda oryginalnie i świeżo. Nie brakuje tu też stylistycznych smaczków, jak chromowane linie stanowiące przedłużenie szewronu z przodu, podkreślające następnie sygnaturę świetlną w światłach do jazdy dziennej oraz głównych reflektorach. Dla uzyskania podobnego efektu nad tylnymi światłami umieszczono dodatkowy pasek świetlny, który wydaje się zaburzać projekt tyłu i do niego nie pasować, podobnie jak spojler zachodzący na tylną szybę, ale to wszystko dobrze przemyślane zabiegi francuskiej awangardy.
Widząc dowolny cztero- lub pięciodrzwiowy samochód, mający nadwozie "w stylu coupe", pojawia się natychmiast obawa o ilość miejsca nad głowami pasażerów w drugim rzędzie siedzeń. Kwestia szczególnie newralgiczna w przypadku C4, ponieważ producent nie przewiduje wariantu, w którym linia dachu nie opada. Potencjalny klient nie ma więc możliwości wyboru. Na szczęście francuski crossover zapewnia zadowalającą ilość miejsca również dla wysokich pasażerów.
Nietuzinkowe nadwozie ogranicza więc jedynie możliwości przewozowe większych bagaży. Kufer o pojemności 380 l to wartość przeciętna jak na kompaktowego hatchbacka, a co dopiero crossovera. Po złożeniu tylnej kanapy otrzymujemy do dyspozycji niezbyt imponujące 1250 l i musimy pamiętać o ograniczonej wysokości bagażnika.
A jak daleko francuska awangarda posunęła się w projekcie deski rozdzielczej? Na pierwszy rzut oka nie ma jej tu zbyt wiele i fani Citroenów sprzed kilku dekad mogą czuć się nieco zawiedzeni. Obiektywnie trudno jednak krytykować fakt, że chociażby kierunkowskazy włącza się dźwignią tak jak w każdym innym samochodzie, a nie na przykład za pomocą przycisków umieszczonych przy zestawie wskaźników. Nie znaczy to jednak, że francuscy projektanci się nie postarali.
Przykładowo centralny ekran ma ścięty prawy bok, a umieszczony jest na desce rozdzielczej jako jeden odstający element, wraz ze znajdującymi się poniżej nawiewami. Cyfrowy zestaw wskaźników ma nieduży ekran, pokazujący tylko wybrane informacje (nie można na przykład mieć jednocześnie informacji o spalaniu oraz obrotomierza), a uzupełnia go head-up wyświetlany na szybce wysuwanej z podszybia. Z kolei pasażer ma przed sobą nie tylko schowek, ale także szufladę i wysuwany uchwyt na tablet.
Nie ukrywam, że w momencie premiery Citroena C4 największym zaskoczeniem w jego wnętrzu był dla mnie... fizyczny panel klimatyzacji z trzema pokrętłami. To Francuzi właśnie rozpoczęli modę na sterowanie klimatyzacją z ekranu, zmuszając kierowcę do wywoływania odpowiedniego menu na centralnym wyświetlaczu, kiedy tylko chce zmienić jakieś ustawienie. Ani to wygodne, ani praktyczne, ani bezpieczne i nie polecam dostosowywania klimatyzacji, kiedy na przykład korzystacie z nawigacji i niedługo będziecie musieli skręcić. Co gorsza, pomysł ten podchwycili nawet producenci znani z doskonałej ergonomii oraz marki premium (patrzę na was, Volkswagenie i BMW).
Tymczasem kiedy pomysł Citroena spotkał się z coraz większym uznaniem (głównie księgowych koncernów samochodowych, bo z pewnością nie kierowców), ten wycofał się z niego. Jak zresztą przyznał w rozmowie ze mną Yves Bonnefont, szef działu oprogramowania koncernu Stellantis:
Sygnał jest więc jasny i obecnie wszystkie Citroeny mają osobny panel klimatyzacji. Co prawda informacje o temperaturze czy szczegółowych ustawieniach pojawiają się już na głównym ekranie, ale to akurat nie jest problemem.
Gama silnikowa Citroena C4 obejmuje obecnie 3-cylindrowy silnik 1.2 PureTech o mocy 100 oraz 130 KM, 130-konnego diesla oraz dwie wersje elektryczne (136 i 156 KM). Testowany przeze mnie egzemplarz miał pod maską jednostkę stanowiącą najbardziej optymalny wybór, czyli mocniejszego benzyniaka. Słabszy dostępny jest tylko w najuboższej wersji wyposażenia, niewiele osób robi na tyle duże przebiegi kompaktem, żeby dopłacać do diesla, a na elektryka nie każdy jest jeszcze gotowy (zalecane jest posiadanie dostępu do własnego gniazdka oraz możliwości przełknięcia ceny wyższej o niemal 70 tys. zł).
130 KM w kompaktowym crossoverze raczej na nikim nie robi wrażenia, ale ponieważ C4 jest zaskakująco lekkie (1247 kg), rozpędza się do 100 km/h w naprawdę przyzwoite 8,9 s. W zupełności wystarcza to do sprawnego poruszania się po mieście i poza nim. Korzystnie wypada również spalanie, które w ruchu miejskim (choć bez stania w korkach), kształtowało się na poziomie 8 l/100 km.
Całkiem dobrze wypada również zachowanie się Citroena C4 na drodze. Zawieszenie z progresywnymi ogranicznikami hydraulicznymi (standardowe we wszystkich wersjach) nieźle radzi sobie na nierównych drogach, a wspomniane ograniczniki sprawiają, że nawet podczas szybkiego najechania na dużą nierówność, nie odczuwamy "dobijania" amortyzatorów. C4 nie ma też problemu z szybszym pokonywaniem zakrętów (w czym z pewnością pomaga wspomniana już niewielka masa własna). Auto nie ma oczywiście żadnych sportowych aspiracji, ale daje odpowiedni margines bezpieczeństwa.
Kompaktowe hatchbacki są samochodami wyjątkowo uniwersalnymi - zapewniają wystarczająco dużo przestrzeni w kabinie i niezły bagażnik, ale pozostają łatwe w manewrowaniu i parkowaniu. Z kolei kompaktowe SUVy mają zwykle charakter bardziej rodzinny i można je traktować jako alternatywy dla kombi. Tymczasem wyższe nadwozie Citroena C4 nie daje żadnej przewagi jeśli chodzi o względy praktyczne (łatwiej się wsiada, ale na tym koniec), a opadająca linia dachu wręcz ogranicza praktyczność w niektórych przypadkach. Nikt więc nie potrzebuje kompaktu o takim nietypowym w tym segmencie nadwoziu, ale projektanci nie kierowali się wszak kwestiami pragmatycznymi. Zamiast kolejnego hatchbacka jakich pełno na rynku, chcieli stworzyć samochód wyjątkowy i bardzo oryginalny, co wyszło im naprawdę dobrze.
Ceny Citroena C4 zaczynają się od 108 350 zł, zaś testowana topowa odmiana Shine ze 130-konnym silnikiem kosztuje 126 600 zł. Osobiście wybrałbym jednak droższą o 7000 zł wersję z 8-biegową skrzynią automatyczną. Pogarsza ona co prawda przyspieszenie do 100 km/h o 0,5 s i nieznacznie zwiększa spalanie, ale doskonale pasuje ona do charakteru modelu.
A jaki jest to charakter? C4 to samochód o nietuzinkowej stylistyce, który niezmiennie wyróżnia się na ulicy, ale pozostaje przy tym wystarczająco praktyczny. Przede wszystkim jednak nastawiony jest na spokojną i zrelaksowaną jazdę, czego naturalnym dopełnieniem jest właśnie automatyczna skrzynia biegów.
Wyróżnikiem Citroena C4 jest również fakt, że trudno wskazać na jakiegoś bezpośredniego konkurenta. Kompaktowe SUVy są zwykle większe i żaden z nich nie ma nadwozia w stylu coupe. Najbliższym konkurentem, z racji rozmiarów oraz bardzo oryginalnej stylistyki, wydaje się Hyundai Kona. Za konkurenta można też chyba uznać Volkswagena T-Roca, który co prawda jest trochę krótszy i ani trochę nie awangardowy, ale w gamie Volkswagena pełni rolę modniejszego Golfa (na którym bazuje), więc zgodny jest z założeniami ciekawszej alternatywy dla klasycznych hatchbacków, zgodnie z którą powstał C4.