BMW X6 M60i ma po modernizacji więcej mocy, ale nie takiej jak myślicie
Odświeżone BMW X6 wyróżnia się zmienionym przodem i całkowicie przeprojektowaną deską rozdzielczą, ale wydaje się, że spore zmiany zaszły także pod maską mocniejszej z benzynowych wersji, która zamiast oznaczenia M50i nosi teraz M60i, co jednoznacznie wskazuje na wyraźne wzmocnienie silnika. Sprawdziłem, co faktycznie nowego oferuje topowy SUV coupe od BMW.
BMW po raz kolejny zmienia charakterystyczne elementy swojego języka stylistycznego i X6 jest kolejnym modelem, w którym zrezygnowano z sygnatury świetlnej reflektorów, nawiązującej do podwójnych ringów. Teraz znakiem rozpoznawczym aut bawarskiej marki są podwójne strzałki (lub podobne do nich kształty) i takie też znajdziemy w zmodernizowanym X6. Auto ma także bardziej agresywnie wystylizowany zderzak z dużą ilością błyszczącej czerni.
Co ciekawe, teraz wszystkie wersje standardowo wyposażone są w pakiet stylistyczny M, więc prezentują się równie zadziornie co testowany egzemplarz. To znaczny prawie tak zadziornie, ponieważ widoczny na zdjęciach samochód miał także pakiet sportowy M Pro, dodający między innymi więcej czarnych dodatków w tym poczwórne końcówki wydechu z czarnego chromu (jedyna zmiana z tyłu, jaką przyniosła modernizacja) oraz 22-calowe felgi. Wyjątkowość konfiguracji dopełniał lakier z gamy BMW Individual Atlantis Metallic, kosztujący ponad 28 tys. zł.
We wnętrzu zmodernizowanego X6 miała miejsce prawdziwa rewolucja, ale rewolucja jaką przeszły już niemal wszystkie modele BMW. Przeprojektowano górną część deski rozdzielczej i zamiast rozdzielonego ekranu wskaźników oraz multimediów, kierowca ma przed sobą dużą, lekko zakrzywioną taflę szkła. Kryje się w niej wyświetlacz wskaźników (12,3 cala) oraz systemu infotainment (14,9 cala). Nie da się ukryć, że wygląda to bardzo nowocześnie, podobnie jak nowe centralne nawiewy i ozdobna świetlna listwa przed pasażerem.
Ceną jaką płacimy za ową nowoczesność, jest pogorszona ergonomia. Menu główne systemu potrafi przytłoczyć liczbą ikon, a sterowanie klimatyzacją z ekranu jest umiarkowanie wygodne. BMW starało się temu zaradzić tworząc całkowicie automatyczny tryb, w którym wybieramy tylko temperaturę, czy nawiew ma być bardziej skoncentrowany lub rozproszony, a także jak wcześnie (zależnie od temperatury) ma aktywować się ogrzewanie lub wentylacja foteli. W teorii klimatyzację wystarczy ustawić tylko raz, a później wszystko dzieje się automatycznie. Jeśli jednak chcecie ustawić coś po swojemu, na przykład kierunek nawiewu na szybę oraz nogi, to pozostałe parametry, w tym siłę nawiewu, trzeba już ustawiać ręcznie.
Na zdecydowaną pochwałę zasługują natomiast opcjonalne wielofunkcyjne fotele M, zapewniające bardzo dobre trzymanie boczne, również na wysokości ramion, a do tego doskonale wyglądające. Są przy tym bardzo komfortowe i można wyposażyć je w funkcję masażu. Podróżni z tyłu muszą natomiast zadowolić się dwoma dodatkowymi strefami klimatyzacji oraz ogrzewaniem zewnętrznych miejsc kanapy. Na plus należy zaliczyć fakt, że pomimo opadającej linii dachu, miejsce nad głową nie brakuje również wysokim podróżnym.
Od lat oznaczenia na modelach BMW nie informują o pojemności silników, jakie pracują pod ich maskami, ale wskazują na to, który jest mocniejszy. Jak już wspomniałem, przy okazji modernizacji mocniejsza z benzynowych odmian dostała zmienione oznaczenie - zamiast M50i jest to teraz M60i. Wskazuje to jednoznacznie na wyraźnie wyższą moc.
Pod maskę X6 faktycznie trafił zupełnie nowy, podwójnie doładowany silnik V8. Problem w tym, że ma on identyczną pojemność, moc oraz maksymalny moment obrotowy, co poprzednik (4,4 l, 530 KM, 750 Nm). Nawet zakresy obrotów, w których rozwijane są te wartości, pozostały dokładnie takie same. Niezmienione pozostały więc osiągi i przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 4,3 s. Co zatem jest tu nowego?
Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o ekologię. Producent nie wchodzi tu w szczegóły, ale można domyślać się, że chodziło o poprawę wydajności oraz norm emisji spalin. Potwierdzeniem faktu, że to zupełnie nowa jednostka, jest nowe oznaczenie kodowe jakie otrzymała (S68).
Ale co z tą obiecaną dodatkową mocą, o której wspomniałem na początku? Otóż wszystkie wersje zmodernizowanego X6 mają teraz układ miękkiej hybrydy z elektrycznym silnikiem o mocy 12 KM i generującym 200 Nm momentu obrotowego. Jego zadaniem jest częstsze i bardziej płynne działanie systemu start/stop (co ma obniżyć spalanie), a także poprawa reakcji na gaz, poprzez kilkusekundowe wsparcie jednostki benzynowej pod mocniejszym wciśnięciu gazu.
Czy jest to odczuwalne? Ani trochę. X6 M60i ma taki nadmiar momentu obrotowego (i miało również przed modernizacją), że na każde mocniejsze wciśnięcie gazu reaguje bardzo żywiołowo, mocno wciskając podróżnych w fotele. Podczas dynamicznej jazdy skrzynia biegów zmienia przełożenia błyskawicznie i z wyraźnym "kopnięciem", potęgując sportowe wrażenia. Stara się to robić także seryjny sportowy wydech, ale choć wygrywa on naprawdę ciekawe nuty, to we wnętrzu są one bardzo przytłumione.
Do ostrego charakteru tej odmiany pasuje dość sztywno zestrojony układ jezdny (choć z adaptacyjnymi amortyzatorami), który wraz seryjnym aktywnym układem kierowniczym ze skrętną tylną osią sprawiają, że X6 prowadzi się zaskakująco pewnie i całkiem zwinnie. Odczuwalna jest jednak wysoka masa własna, wynosząca 2,4 t. Kierowcy oczekujący jeszcze lepszego prowadzenia mogą dopłacić 17,6 tys. zł do zawieszenia z aktywnymi stabilizatorami, ograniczającymi przechyły.
Tym czego z kolei nie zamówimy do testowanej odmiany, jest zawieszenie pneumatyczne. Wyraźnie sportowy charakter X6 M60i może nie do końca odpowiadać osobom, oczekującym odpowiednio wysokiego komfortu od luksusowego SUV-a. Im pozostają słabsze odmiany, w których pneumatyka jest dostępna.
Zmodernizowane X6 M60i już samym swoim oznaczeniem zapowiada poważne zmiany, ale jak już wspomniałem, nie chodzi tu o takie zwiększenie mocy, na jakie liczyliby fani marki. Dynamika jest taka sama jak poprzednio, a symboliczne obniżanie zużycie paliwa przez układ miękkiej hybrydy, jest w samochodzie spalającym w mieście 20 l/100 km, zupełnie niezauważalne. Najważniejsze zmiany w X6 to stylistyka pasa przedniego oraz przeprojektowana deska rozdzielcza, a to czy są to zmiany na plus, każdy musi ocenić sam.
Dodam jedynie, że pod koniec testu samochód wyświetlił komunikat, że niebawem zostanie pobrana i zainstalowana nowsza wersja oprogramowania z "zupełnie nowym, bardziej przejrzystym interfejsem". BMW nie raz podkreślało, że obecnie stosowany system jest połączony z siecią i będzie stale aktualizowany oraz dostosowywany do uwag użytkowników. Ergonomia obsługi systemu infotainment mogła więc ulec już poprawie.
BMW X6 M60i kosztuje 558 tys. zł, a testowany egzemplarz wyceniony był na 730 tys. zł. Kwota ogromna, ale to nadal to tańsza propozycja niż X6 M Competition, które napędzane jest tym samym silnikiem, tylko wzmocnionym do 625 KM (moment obrotowy jest ten sam), przyspiesza do 100 km/h tylko o 0,4 s szybciej, kosztuje w podstawie 745 tys. zł. Co do konkurencji, to Audi wycenia SQ8 (507 KM) na 570 tys. zł, zaś Mercedes-AMG GLE 53 Coupe (mający "tylko" 435 KM) kosztuje 519 tys. zł.