Aston Martin V12 Vantage S - test
Ma wymiary Porsche Caymana i potężny 573-konny silnik. To Aston Martin V12 Vantage S. Sprawdziliśmy, jak ten supersportowy samochód radzi sobie na polskich drogach.
Mimo ponad stuletniej historii, marka Aston Martin wciąż jest w naszym kraju egzotyczna. Wiele osób zna te auta z ekranu, ale - choć od niedawna można je w Polsce oficjalnie kupić - na ulicy są rzadkim widokiem.
Ważną przyczyną jest często siedmiocyfrowa cena, ale czy jedyną? Postanowiliśmy to sprawdzić, użytkując Astona przez kilka dni w warszawskich warunkach. Wybraliśmy najbardziej szalone auto w ofercie, a przy tym najszybsze w historii brytyjskiej marki, bo osiągające aż 329 km/h. Model V12 Vantage S powstał przez wepchnięcie do najmniejszego nadwozia w gamie Astona Martina potężnego, niemal 6-litrowego silnika V12 o mocy aż 573 KM (a mamy do czynienia z autem wielkości Porsche Caymana).
Ręczna robota
Przy bliższym poznaniu ręcznie zbudowany Aston robi duże wrażenie. Kierowcę otaczają najlepsze gatunki skóry oraz alcantara, a pod nogami ma grubą na 2 cm wykładzinę i miękkie dywaniki (tak jest w testowanym aucie, ale liczba konfiguracji niemal nieskończona). A na dodatek świetne spasowanie i efektowne elementy z karbonu czy... szkła.
Jednak nie wszystko jest tu idealne. W testowanym aucie pokrywa niewielkiego schowka przed podłokietnikiem przy zamykaniu trzaska jak popielniczka w pociągu, są też miejsca (np. zagłówki), gdzie skóra nie przylega do obszytego elementu. Ale takie "niedociągnięcia" to nieszkodliwe cechy ręcznej produkcji.
Na co dzień...
Jak na co dzień użytkuje się takie auto? Przede wszystkim ostrożnie. Mały prześwit (tylko 10 cm) zmusza do ekwilibrystyki na progach zwalniających czy wjazdach do garaży podziemnych. Nieostrożny kierowca musi się liczyć z kosztami - tu o przeszkody nie zahacza się gumowym fartuchem, lecz spojlerem z włókna węglowego.
Nie pomaga też "automat". Nie jest to ani tradycyjna skrzynia automatyczna, ani tym bardziej przekładnia dwusprzęgłowa. Aston wybrał automatycznie sterowaną skrzynię manualną, czyli rozwiązanie znane np. z... Toyoty Aygo. Tyle że ta nie przepada za korkami, gdzie Aston wymaga szczególnie subtelnego operowania gazem - każde ruszenie inne niż delikatne kończy się smrodem spalonego sprzęgła.
Jazdy po mieście nie ułatwia też wysokość Astona (125 cm). Głowa kierowcy jest poniżej masek otaczających go SUV-ów, więc w korku zwykle widzi on jedynie tył auta przed nim. A na każdym skrzyżowaniu musi się schylić, żeby sprawdzić, czy światło już zmieniło się na zielone. Wrogiem jest też niepogoda. Gdy tylko nawierzchnia zrobi się choć trochę mokra, ESP nie pozwala ruszyć Astonem szybciej niż np. BMW X5 na pasie obok.
Twarde zawieszenie nie powoduje może bólu pleców, ale uniemożliwia szybką jazdę po zniszczonych ulicach.
No i spalanie - przy spokojnej jeździe w mieście to niemal 25 l na 100 km, przy mocnym wciskaniu gazu łatwo "dobić" do 40 l/100 km. W trasie zużycia spada do 11-16 l na 100 km.
...i od święta
Za to poza miastem, na gładkiej drodze i przy dobrej pogodzie V12 Vantage S wynagradza miejskie męczarnie.
573 KM płynące na tylną oś i 500 Nm momentu dostępne już poniżej 1000 obr./min nadają temu Astonowi wręcz diabelską naturę. Tył auta wije się po każdym mocniejszym dodaniu gazu, starając się znaleźć dla szerokich na niemal 30 cm opon jak najwięcej przyczepności. Już uśpienie ESP (trzeba przytrzymać odpowiedni przycisk przez 4 s) zmusza do częstych korekt toru jazdy.
Wyłączenie układu nie bez powodu wymaga kolejnych 4 s - tego nie powinno się robić przypadkiem. Bez pomocy elektroniki V12 Vantage S zmienia się w bestię wymagającą doświadczonego i skoncentrowanego kierowcy. Ale wynagradza to jednym z najlepszych na planecie układów jezdnych.
Prowadzenie jest fenomenalne. Mimo wielkiego silnika, auto okazuje się świetnie wyważone (skrzynia biegów jest przy tylnej osi) i właściwie nie zna podsterowności. Za to nadsterowność pojawia się na żądanie i daje się całkiem łatwo kontrolować. Spora w tym zasługa ultraprecyzyjnego układu kierowniczego (klasycznie, hydraulicznie wspomaganego) i faktu, że siedzi się prawie nad tylną osią, więc wszelkie uślizgi tyłu bardzo łatwo wyczuć.
Podczas agresywnej jazdy przestaje nawet przeszkadzać wcześniej bardzo daleki od ideału "automat" Vantage’a. W trybie sportowym potrafi on szybko (i dość brutalnie) zmieniać biegi, a przy tym sprawnie reaguje na polecenia wydane łopatkami przy kierownicy.
Bez tego rozpędzenie się do 100 km/h w 4,2 s, a do 200 km/h - w 11,9 s nie byłoby możliwe.
Usłyszysz zanim zobaczysz
Nie można zapomnieć o jedynym w swoim rodzaju dźwięku wyczynowego V12. Uruchomienie zimnego silnika potrafi wzbudzić alarmy w autach sąsiadów. Ale i uśmiechy na ustach fanów motoryzacji. Gardłowy ryk przechodzi przy wysokich obrotach w skowyt bliższy silnikom F1 niż jakimkolwiek drogowym pojazdom (oczywiście chodzi o starsze bolidy - tegoroczne brzmią przy Astonie jak zabawki).
Wyposażenie jest bogate, z opcji uwagę zwraca np. audio Bang & Olufsen z 11 głośnikami (w tym 3 subwoofery). Ale i ten sprzęt przegrywa z dźwiękami płynącymi spod maski
V12 Vantage S to fenomenalny samochód. Wybitnie elitarny, a przy tym niesamowicie dziki. Podczas dynamicznej jazdy wymaga pełnego zaangażowania, ale za to każda przejażdżka - nawet poranny dojazd do pracy - na długo pozostaje w pamięci. Owszem, ten Aston ma kosmiczną wręcz cenę, ale lubiący sportową jazdę i ekskluzywny charakter nie pożałują ani jednej wydanej na niego złotówki.
Aston Martin V12 Vantage S: nadwozie i wnętrze
Plusy:
- fenomenalny design,
- efektowne, unoszące się przy otwieraniu drzwi, szlachetne materiały wykończeniowe,
- wielka sztywność nadwozia
Minusy:
- mały prześwit,
- "niedoróbki" we wnętrzu
Aston Martin V12 Vantage S: układ napędowy
Plusy:
- potężny silnik,
- ogromny moment obrotowy tuż powyżej obrotów biegu jałowego,
- piękny dźwięk silnika
Minusy:
- męczący w mieście "automat",
- duże zużycie drogiej, 98-oktanowej benzyny
Aston Martin V12 Vantage S: właściwości jezdne
Plusy:
- świetne prowadzenie,
- "dzika" natura,
- jeden z najlepszych układów kierowniczych na świecie,
- nadsterowność na życzenie,
- odporność na bardzo brutalne traktowanie
Minusy:
- ograniczony komfort jazdy
Aston Martin V12 Vantage S: wyposażenie i cena
Plusy:
- bogate wyposażenie,
- duży wybór materiałów wykończeń i lakierów,
- świetne audio B&O
Minusy:
- astronomiczna cena,
- cennik w euro - wzrost kursu o 10 gr podnosi cenę auta aż o 26 tys. zł
Użytkowanie Astona na co dzień nie jest łatwe. Przeszkadza niski dach, mały prześwit i męczący podczas manewrowania "automat" (przycisków D i R można używać tylko po całkowitym zatrzymaniu).
Tekst: Marcin Laska, zdjęcia: Robert Brykała, Krzysztof Paliński