Alpine A110 i Audi Q8 – połączenie idealne?
W naszej redakcji goszczą właśnie dwa bardzo wyjątkowe samochody. Są jednak tak od siebie różne, że nie sposób ich w żaden sposób porównywać. I może właśnie dzięki temu tak dobrze się uzupełniają.
Zacznijmy może od modelu marki, o której mało kto, nieinteresujący się motoryzacją, słyszał. Alpine zostało reaktywowane w zeszłym roku po 22 latach nieobecności na rynku. Teraz powraca na drogi i to z modelem odwołującym się do legendarnej konstrukcji producenta - A110. Obecnie oferowane auto nawiązuje do niego nie tylko nazwą, ale również stylistyką i linią nadwozia. W efekcie otrzymaliśmy filigranowe coupe (418 cm długości, 125 cm wysokości) o prawdziwie niepowtarzalnej prezencji.
Niewielkie rozmiary idą w parze z niską masą własną, która była jednym z priorytetów konstruktorów. Nie dziwi więc minimalistycznie zaprojektowane wnętrze i kubełkowe fotele Sabelt mające jedynie regulację wzdłużną. Siadając w nich czujemy, że jesteśmy w aucie prawdziwie sportowym i bezkompromisowym. Potwierdzają to dane techniczne - doładowany silnik 1,8 l o mocy 252 KM musi "pociągnąć" zaledwie 1123 kg masy własnej w czym pomaga mu błyskawicznie działająca, dwusprzęgłowa przekładnia. Efektem jest sprint do 100 km/h w zaledwie 4,5 s, czemu towarzyszą rasowe dźwięki z wydechu.
Alpine A110 potrafi dać mnóstwo frajdy z jazdy, zarówno na prostej, jak i w zakrętach, gdzie zachowuje się niezwykle posłusznie. Nie da się jednak ukryć, że twarde zawieszenie, ciasne wnętrze oraz symboliczne bagażniki (z przodu i z tyłu), mocno ograniczają przydatność na co dzień tego francuskiego coupe. Decydując się na jego zakup dobrze mieć w garażu również duże auto rodzinne.
Na przykład Audi Q8. Jego pojawienie się na rynku również jest dużym wydarzeniem, ponieważ Niemcy nie mieli wcześniej w ofercie takiego modelu. Q8 aspiruje przy tym do miana SUVa o sylwetce sportowego coupe. Niemiecki model mierzy niemal 5 m długości, 2 szerokości i 1,7 m wysokości - stojąc koło A110 wygląda więc przytłaczająco. To nie tylko pozory - Q8 jest od "francuza" dwukrotnie cięższe (2220 kg)!
We wnętrzu możemy zanurzyć się w typowo niemieckim luksusie - wszak mamy do czynienia z modelem, który ma być odpowiednikiem flagowego A8 wśród SUVów. Na desce rozdzielczej są aż trzy ekrany dotykowe, fotele ze zintegrowanymi zagłówkami, choć wyglądają "kubełkowo", mają wszechstronną elektryczną regulację, podgrzewanie, wentylację oraz masaż. Na tylnej kanapie miejsca jest naprawdę mnóstwo, a bagażnik ma pojemność 605 l, co oznacza, że jest trzy razy większy, niż oba bagażniki w Alpine!
Pod maską Q8 może, póki co, pracować tylko jeden silnik - 3-litrowy diesel o mocy 286 KM. Wbrew pozorom zapewnia on niemal sportowe osiągi - przyspieszenie do 100 km/h trwa 6,3 s, a prędkość maksymalna to 245 km/h (jedynie o 5 km/h wolniej, niż A110). Nie zmienia to jednak faktu, że flagowy SUV Audi, wyposażony w pneumatyczne zawieszenie, najlepiej czuje się w roli zrelaksowanego i luksusowego środka podróży.
Tak więc jak napisaliśmy na początku - Q8 i A110 są autami tak skrajnie różnymi, że wydają się stanowić idealne połączenie. Wielki i ekskluzywny SUV na co dzień i na rodzinne wyjazdy, a spartańskie coupe na weekendowe wypady we dwoje. Przyznacie, że kusząca wizja. Na przeszkodzie może jedynie stanąć kwestia ceny - Alpine kosztuje przynajmniej 234 tys. zł. Drogo? Za Q8 Audi żąda 369 tys. zł. Plus opcje, które w prezentowanym egzemplarzu kosztowały 200 tys. zł.
MD