Nowe Porsche Panamera jeździ jak motocykl, ale nie wszystkie zmiany są na plus
Porsche zaprezentowało nową generację Panamery - samochód prezentuje się drapieżniej, jest jeszcze bardziej cyfrowy, a do tego dostał zupełnie nowe zawieszenie o bardzo obiecujących możliwościach. Mam jednak wrażenie, że nie ze wszystkich zmian kierowcy będą zadowoleni.
Nowe modele Porsche zwykle mocno przypominają swoich poprzedników i podobnie jest w przypadku nowej Panamery. Najłatwiej będzie rozpoznać ją patrząc na tył, gdzie zastosowano pas świetlny, który nie zwęża się teraz pośrodku, a napis PORSCHE jest mocno w niego wkomponowany. Cała listwa jest teraz prosty kształt i wydaje się przez to większa.
Z kolei z przodu poza wyraźnie odświeżonym pasem przednim, uwagę zwracają nowe reflektory, mające teraz cztery osobne moduły świetlne (wcześniej poczwórne były tylko światła do jazdy dziennej). Standardowo oferowane są światła matrycowe, a na życzenie dostępne nowe LED Matrix HD (11 645 zł), mające po 32 tys. diod na każdy reflektor i zapewniające zasięg do 600 m.
Porsche wskazało już kierunek, w jakim będą podążały jego nowe samochody, przy okazji premiery zmodernizowanego Cayenne, więc wnętrze nowej Panamery nie powinno być zaskoczeniem. Samochód zamiast analogowego obrotomierza z dwoma 7-calowymi ekranami po bokach, ma teraz w pełni cyfrowe wskaźniki na lekko zagiętym ekranie, znanym już z Taycana. Z elektryka przejęto też nawiewy z jedną tylko poprzeczką (sterowane elektronicznie) oraz wybierak skrzyni biegów, który nie ma już formy dźwigni między fotelami, ale przełącznika po prawej stronie kierownicy. Po lewej zaś nie znajdziemy już imitującego kluczyk pokrętła, pozwalającego poczuć się jak w klasycznym Porsche, tylko zwykły przycisk rozrusznika. Zrezygnowano więc z połączenia klasyki z cyfrowymi rozwiązaniami, które tak cenili fani marki.
Producent zrezygnował także (tak samo jak w Cayenne) z rozbudowanej konsoli środkowej, na której znajdowała się czarna, błyszcząca powierzchnia, kryjąca przyciski wyglądające jak dotykowe, ale wymagające fizycznego wciskania. Było to praktyczne i wyglądało bardzo elegancko, ale zamiast tego otrzymaliśmy zamykany schowek. Pozostawiono jedynie panel klimatyzacji z osobnym wyświetlaczem. To również trudno nazwać zmianą na plus. Kolejnym przejawem cyfryzacji wnętrza jest opcjonalny ekran przed pasażerem, mający 10,9 cala.
Na początku Panamera dostępna będzie tylko w wersji bazowej (do wyboru z napędem na tył lub 4x4) oraz w prawie (jak się można domyślać) topowej. Ich parametry prezentują się następująco:
Warto dodać, że wersja hybrydowa otrzymała większą niż poprzednik baterię o pojemności 25,9 kWh, która pozwala na przejechanie do 91 km na jednym ładowaniu (wcześniej 17,9 kWh i 50 km). Progres jest więc wyraźny, ale dziwne, że producent zdecydował się jedynie na gniazdo AC i ładowanie o mocy 11 kW. Obecnie nawet marki spoza segmentu premium oferują w hybrydach gniazda DC i moce rzędu 50-60 kW. Porsche wspomina, że Panamera będzie miała aż cztery odmiany hybrydowe, ale nie zdradza żadnych więcej szczegółów odnośnie wersji silnikowych. Tych łatwo się jednak domyślić, spoglądając na gamę niedawno zmodernizowanego Cayenne, co docelowo trafi pod maskę Panamery:
- S - V8 4.0 474 KM
- E-Hybrid - V6 3.0 470 KM
- S E-Hybrid - V6 3.0 519 KM
- Turbo S E-Hybrid - V8 4.0 739 KM
Wszystko wskazuje na to, że odmiana S będzie najmocniejszym, czysto benzynowym wariantem Panamery. Znikną więc z oferty znane z poprzednika odmiany GTS, Turbo oraz Turbo S.
Panamera schodzącej generacji mogła pochwalić się wyjątkowym trójkomorowym zawieszeniem pneumatycznym, doskonale łączącym komfort na co dzień oraz świetne prowadzenie. Teraz ma być jeszcze lepiej, a to za sprawą dwukomorowego zawieszenia z dwuzaworowymi amortyzatorami. Pozwala ono na osobną regulację siły tłumienia przy odbiciu oraz ugięciu, co powinno zapewnić jeszcze lepszy komfort i pewniejsze prowadzenie.
Za dopłatą natomiast dostępne jest zupełnie nowe zawieszenie Porsche Active Ride. W jego przypadku amortyzatory (nadal dwuzaworowe) połączone są z pompą hydrauliczną, która generuje przeplyw objętnościowy w amortyzatorze zależnie od potrzeb. Ma to pozwalać na natychmiastowe i całkowite kompensowanie sił, jakie działają na zawieszenie podczas jazdy. Możliwe jest nawet nadkompensowanie ruchów nadwozia, więc auto nie przechyla się na zakrętach, nie podnosi przodu podczas przyspieszania i nie nurkuje przy hamowaniu. Producent pisze wręcz, że "nowa Panamera wchodzi w zakręty niczym motocykl". Co ciekawe, przy tym systemie zastosowano tylko jednokomorowe zawieszenie pneumatyczne. Miłym dodatkiem jest to, że samochód automatycznie podnosi się, aby ułatwiać wsiadanie i wysiadanie. Wszystko brzmi świetnie, ale dopłata do nowego zawieszenia to 39 963 zł.
Nową Panamerę można już zamawiać, a pierwsze auta trafią do klientów w marcu przyszłego roku. Producent nie zdradził, kiedy możemy spodziewać się premiery odmiany Sport Turismo oraz przedłużonej Executive. Ceny obecnie dostępnych wersji prezentują się następująco:
- Panamera - 499 tys. zł
- Panamera 4 - 518 tys. zł
- Panamera Turbo E-Hybrid - 932 tys. zł