Nadchodzi nowe BMW M5 Touring. Ten zwiastun zdradza wszystko
Wygląda na to, że nie tylko SUV-ami rynek żyje. Dowiodło tego już nowe BMW M3 Touring, które od dnia debiutu cieszy się naprawdę sporym zainteresowaniem. Inżynierowie z Bawarii dostrzegli potencjał w segmencie sportowych kombi, a przy okazji chętnie stawią czoła swojej niemieckiej konkurencji - nadchodzi nowe BMW M5 Touring!
Po owocnym debiucie nowego BMW M3 Touring, mogliśmy się spodziewać, że na jednym kombi się nie skończy. Prorodzinne, praktyczniejsze, wciąż nieziemsko szybkie oraz skuteczne M3 z większym kufrem spisało się na medal. Na drogach widać, że klienci chętnie przesiadają się do nowego wariantu i to zapewne jeden z kilku powodów, dla których niemiecki producent wskrzesza BMW M5 Touring.
Po raz pierwszy M5 Touring zadebiutowało w 1992 roku - bazowało wówczas na serii 5 trzeciej generacji (E34). Napędzana była przez 6-cylindrowy, 24-zaworowy silnik o pojemności 3,8 litra, generujący moc 340 KM, który pozwalał na osiągnięcie pierwszej “setki" w czasie 6 sekund. Drugie sportowe kombi od BMW M miało swoją premierę w 2007 roku, kiedy na rynku zadebiutowało M5 czwartej generacji (E61).
Było to auto bardzo limitowane, gdyż powstało zaledwie 1025 sztuk (w tym 803 z kierownica po lewej stronie). Pod maską tego monstrum pracowała 5-litrowa jednostka V10 o mocy 507 KM, która rozwijała prędkość 330 km/h. Teraz BMW M5 Touring powróci po raz kolejny, w najnowszej, ósmej generacji, która zostanie wyposażona w zelektryfikowany układ napędowy. W sieci pojawił się właśnie pierwszy zwiastun! Audi i Mercedes mają powody do obaw.
Producent zapowiada, że już niebawem rozpoczną się testy pierwszych prototypów nowego BMW M5 Touring w ruchu miejskim, a także na drogach pozamiejskich i autostradach wokół Monachium oraz w siedzibie BMW M GmbH w Garching. Kolejnym przystankiem dla nowego BMW M5 Touring będzie północna pętla toru Nurburgring, gdzie inżynierowie będą testować działanie wszystkich systemów układu napędowego i jezdnego. Kiedy rynkowy debiut? Póki co pozostaje nam czekać. Nie ma jednak wątpliwości, że Audi RS 6 oraz Mercedes-AMG E 63 S mają powody do zmartwień.
***
