Mercedes CLS w zupełnie nowej odsłonie
To już trzecia generacja stylowego sedana, bazującego na klasie E. Oprócz pierwszych zdjęć i szczegółów na temat nowego CLSa, poznaliśmy także polskie ceny tego modelu.
Mercedes CLS zawsze bardzo odcinał się od stylistki technicznie bliźniaczej klasy E i nie inaczej jest tym razem. Co więcej, nowe linie i kształt świateł wydają się być zapowiedzią nowego wyglądu modeli marki (w podobnym duchu ma być zaprojektowana nowa klasa A).
Mercedes CLS 2018
Zaskoczenia nie ma natomiast we wnętrzu, które w całości przeniesiono z klasy E, ale, tu warto zaznaczyć, z jej wersji coupe. Na czym polega różnica? Na atrakcyjniej wyglądających dyszach nawiewów. Inna jest także kierownica - została zapożyczona z odświeżonej klasy S. Poza tym, wszystko jest już dobrze znane, na czele z podwójnymi (opcjonalnymi) ekranami (12,3 cala każdy), schowanymi pod wspólną taflą szkła.
Z klasy S zapożyczono także najnowszą generację adaptacyjnych świateł LED, które zapewniają zasięg do 650 km, jak również gamę jednostek napędowych. Rolę "bazowej" pełni 3-litrowy diesel o mocy 286 KM (CLS 350 d), który pozwala na sprint do 100 km/h w 5,7 s. Wyceniono go na 350 500 zł.
Z kolei CLS 400 d, napędzany wzmocnioną wersją tej jednostki, oferuje 340 KM i przyspieszenie do 100 km/h w równe 5 s. Ostatnią dostępną obecnie odmianą jest benzynowy CLS 450, który z 3-litrowego, doładowanego silnika "wyciska" 367 KM. Ciekawostką jest fakt, iż to wersja hybrydowa - "elektryk" ma jednak tylko 22 KM (za to aż 250 Nm) i jego głównym zadaniem jest odciążanie jednostki spalinowej. Odmiana ta kosztuje 355 500 zł.
Bez względu na to, z którym silnikiem zamówimy CLSa, otrzymamy seryjnie napęd na cztery koła oraz 9-biegowy "automat".