Afera "dieselszwindel"

Akcja naprawcza dieselgate. Twój Volkswagen nie przejdzie przeglądu?

Blady strach padł na polskich właścicieli samochodów koncernu Volkswagena objętych akcją naprawczą związaną z aferą dieselgate. W szanowanych, ogólnopolskich mediach pojawiły się informacje, że pojazdy, które nie zostały poddane zalecanym przez producenta naprawom, nie przejdą obowiązkowych badań technicznych!

Sensacyjne doniesienia pojawiły się m.in. w serwisach informacyjnych Radia ZET, artykuł podobnej treści znaleźć można było również na internetowych stronach tygodnika "Auto Świat". Zaniepokojonych użytkowników pojazdów koncernu Volkswagena spieszymy jednak uspokoić...

W rozmowie z Interią przedstawiciele resortu stawiają sprawę jasno - informacja jakoby "Ministerstwo Infrastruktury zażądało, aby nie podbijać dowodów pojazdom, które nie uczestniczyły w akcji naprawczej  jest nieprawdziwa". Właściciele rzeczonych pojazdów mogą więc spać spokojnie. To, że dany pojazd nie przeszedł zalecanej przez producenta akcji serwisowej, nie stanowi podstawy do negatywnego wyniku obowiązkowego badania technicznego! Skąd więc wzięło się całe zamieszanie?

Reklama

W piśmie z 11.05.2018 roku. nr DTD.4.4400.5.13.2018.TL.1, skierowanym do dyrektorów wydziałów komunikacji, Ministerstwo Infrastruktury zawarło zalecenia dla diagnostów wykonujących obowiązkowe badania techniczne. Resort chciał, by diagności weryfikowali, czy dany - przedstawiony do badania pojazd koncernu Volkswagena - uczestniczył w akcji naprawczej (mieli to robić na podstawie ogólnodostępnych baz danych numerów VIN "zainfekowanych" pojazdów) i informowali o konieczności jej przeprowadzenia kierowców. Raz w miesiącu dana stacja kontroli pojazdów miała też - w formie pisemnej - raportować o wykonanych na tego rodzaju pojazdach badaniach technicznych (w specjalnym dokumencie zawierającym numery VIN pojazdów).

Zalecenia resortu spotkały się z chłodnym przyjęciem pracowników stacji kontroli pojazdów. Zastrzeżenia diagnostów podsumowywało opublikowane 6 czerwca pismo Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Komunikacji (SITK) z oddziału w Krośnie. Czytamy w nim m.in. że: "powyższe czynności nie wynikają  z ustawy - Prawo o ruchu rogowym, ani z rozporządzenia w sprawie zakresu i sposobu przeprowadzania badań technicznych pojazdów oraz wzorów dokumentów stosowanych przy tych badaniach (Tekst jednolity: Dz. U. z 2015 r. poz. 776 z późn. zm.). Sens i celowość wskazanego zalecenia nie jest badaniem technicznym, lecz kampanią informacyjną, którą mają obowiązek przeprowadzić producenci  pojazdów. Naszym zdaniem Ministerstwo Infrastruktury informację o pojazdach kwalifikujących się do akcji naprawczej może bezpośrednio uzyskać u producenta lub importera pojazdów".

Mówiąc prościej - diagności nie pozostawili na pomyśle suchej nitki wskazując, że wymaga się od nich dodatkowej pracy, do której nie obligują ich obowiązujące przepisy.

W dokumencie, rzeczywiście, pojawił się pomysł nieprzedłużania badań technicznych pojazdom, które nie przeszły akcji serwisowej. "Uważamy, że wydanie regulacji o nieprzedłużaniu przez diagnostów samochodowych dopuszczania pojazdów do ruchu drogowego przy okresowym badaniu technicznym, w przypadku braku wykonania akcji naprawczej, dałoby efektywniejsze działanie niż zbędne tworzenie administracyjnej papierologii" - czytamy. Należy jednak zauważyć, że pomysł - za pośrednictwem SITK - wyszedł od samych diagnostów i nigdy nie był oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Infrastruktury!

Ostry sprzeciw diagnostów, którzy - co zupełnie zrozumiałe - bronili się przed narzucaniem im dodatkowej (nieodpłatnej - przyp. red.) pracy sprawiło, że resort infrastruktury musiał spuścić z tonu. 21 czerwca ukazało się nowe pismo autorstwa Departamentu Transportu Drogowego. Czytamy w nim, że Ministerstwo Infrastruktury "dokonuje doprecyzowania treści pisma DTD.4.4400.5.13.2018.TL.1". W dalszej części dokumentu przeczytać można już, że: "Ministerstwo Infrastruktury, chcąc podjąć wszelkie środki celem dotarcia do właścicieli pojazdów objętych akcją naprawczą, zwraca się również i do Państwa (szefów wydziałów rejestracji - przyp. red.) z uprzejmym apelem o pomoc. Aby włączyć się w podjęte działania bardzo pomocnym byłoby przekazanie do podległych stacji kontroli pojazdów prośby o wykonanie podczas okresowego badania technicznego następujących czynności..." Dalsza treść nowego pisma jest tożsama z zawartą w dokumencie DTD.4.4400.5.13.2018.TL.1 i dotyczy weryfikacji numeru VIN, poinformowania właściciela o konieczności przeprowadzenia akcji naprawczej i raportowania tego typu zdarzeń. Nie ma jednak żadnej mowy o negatywnym wyniku badania technicznego w przypadku, gdy dany pojazd nie został poddany akcji serwisowej.

Podsumowując: chcąc monitorować postępy akcji serwisowej, resort wpadł na pomysł, by zaprzęgnąć do pracy diagnostów, ale ci nie dali sobie "wcisnąć" dodatkowej roboty. W efekcie "zalecenia" ministerstwa zdegradowano do rangi prośby, więc ich stosowanie jest wyłącznie dobrą wolą diagnostów. Na żadnym etapie rozmów - przynajmniej ze strony Ministerstwa Infrastruktury - nie padł jednak pomysł zakazywania dopuszczania do ruchu aut Audi, Skody czy Volkswagena, które nie przeszły modyfikacji w ramach redukcji wpływu afery dieselgate na środowisko!

Paweł Rygas

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy