Samochody elektryczne

Polscy naukowcy chcą rozwijać elektromobilność

Chcemy pracować dla rozwoju elektromobilności, uzupełniając kompetencje branży w zakresie tradycyjnych elementów pojazdów oraz nowych, związanych np. z systemami ładowania czy systemami wsparcia kierowcy - mówił we wtorek w Katowicach prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz Piotr Dardziński.

Szef Łukasiewicza wziął udział we wtorkowym panelu Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach nt. elektromobilności, którego jednym z przewijających się wątków były braki odpowiednich rozwiązań czy technologii. Dardziński zaznaczył, że z perspektywy jego organizacji, to dobra sytuacja. "To znaczy, że będziemy mieli pracę" - wyjaśnił.

"Co ważne dla nas, jako naukowców, do elektromobilności podchodzimy nie tylko jako do problemu związanego z samym napędem i źródłem energii, czyli bateriami - choć to jest dla nas temat bardzo ważny: pracujemy nad nowymi technologiami bateryjnymi, ale też homologujemy i certyfikujemy baterie; jesteśmy w tym kompetentni także na rynkach europejskich" - zapewnił.

Reklama

Wskazał, że samochód elektryczny mieści niemal wszystko to, co znajduje się w tradycyjnym samochodzie: konstrukcje, materiały, kwestie odporności, pokryć, izolacji. "My to wszystko mamy - i na tym polega ta zmiana, która dokonała się w instytucjach Sieci Badawczej Łukasiewicz, że jesteśmy interdyscyplinarni i multidyscyplinarni" - stwierdził.

Zadeklarował, że dla sieci Łukasiewicz elektromobilność stała się pretekstem do rozmowy z branżą nie tylko o samochodzie jako takim, ale też systemach ładowania czy systemach wsparcia kierowcy, związanych z sensoryką, oprogramowaniem, sztuczną inteligencją, internetem rzeczy czy komunikowaniem się samochodu z otoczeniem.

"W tym sensie elektromobilność jest takim trochę szturchnięciem, które mobilizuje branżę motoryzacyjną, aby sięgnąć po wiele nowych rozwiązań i to jest dobra wiadomość dla naukowców. Bardzo wiele rozmawiamy np. z Electromobility Poland, chcielibyśmy też wspólnie z Electromobility Poland zainwestować w infrastrukturę, żeby zbudować kompetencje na przyszłość" - podkreślił.

Wyjaśnił, że na obecnym etapie rozwoju wielu technologii w branży trudno szukać zupełnie nowych rozwiązań; bardziej chodzi o ich poprawianie. "Ale nad tymi technologiami, które będą za 10, za 20 lat, to tu już możemy pomyśleć, by być pionierami razem z naszymi partnerami biznesowymi" - ocenił prezes Sieci Badawczej Łukasiewicz.

Kreśląc wizję przyszłości mobilności Dardziński zaznaczył, że jednym z jej filarów będzie informatyka. "Mamy tu dobre kształcenie - kształcimy wielu informatyków, mamy dobre wyższe uczelnie, także w Łukasiewiczu mamy w ramach naszej grupy badawczej +sztuczna inteligencja+ programy badawcze, które teraz sami finansujemy, trochę wyprzedzając potrzeby przemysłu, aby tę autonomię i tę nową architekturę tych wszystkich nowych systemów i podsystemów zbudować" - powiedział.

W kontekście przyszłości szef Łukasiewicza nawiązał też do rozwijanej m.in. w Polsce technologii produkcji półprzewodników w oparciu o azotek galu. "Jeżeli dobrze przeprowadzimy ten proces, być może będziemy w stanie go skomercjalizować także w elektromobilności. Na pewno azotek galu jest tym, co jest dzisiaj bardzo atrakcyjne z perspektywy przemysłu półprzewodników" - uznał.

"Trzeci element to kwestia rewolucji, która dokonuje się w obszarze IT: komputery kwantowe, które dzisiaj są traktowane jako przyszłość, w którymś momencie staną się rzeczywistością. To one będą miały odpowiednią moc, aby zarządzać tymi automatycznymi pojazdami. Oczywiście budowa komputera kwantowego jest poza zakresem naszych możliwości, ale optoelektronika, fotonika i komunikacja kwantowa jest czymś, co jest w naszym zasięgu. (...) Myślę, że możemy realnie uczestniczyć tu w wyścigu technologicznym" - zaznaczył.

Podkreślił, że z perspektywy badaczy kluczowa jest współpraca z końcowymi odbiorcami. "Dlatego spoglądamy na przedsiębiorców, którzy produkują, są w łańcuchach dostaw i zajmują się tą branżą, dlatego że nie będziemy badać czegoś, czego oni nie będą chcieli kupić" - wskazał.

"Łukasiewicz działa w taki sposób, że te 4,5 tys. inżynierów i badaczy jest w stanie w ciągu 15 dni przedstawić wstępną ofertę. Staramy się bardzo odpowiadać na potrzeby, które ma biznes, a są to potrzeby związane z rosnącymi kosztami pracy, ale także tym, że trzeba ten finalny produkt zoptymalizować. Możemy wspólnie popracować nad tym, żeby materiały były bardziej efektywne, niezależnie czy to jest software czy materiał do konstrukcji. Możemy spróbować spowodować, aby były one tańsze, także w zużyciu energii" - wymienił.

"Chętnie rozwijamy technologię, ale jesteśmy bardzo otwarci, żeby rozumieć partnerów, że oni dzięki niej chcą mieć optymalizację kosztową. Chcielibyśmy zainwestować też w infrastrukturę badawczą, w laboratoria i zespoły projektowe. Co do zasady lubimy, jak nasi partnerzy mają swoje własne centra badawczo-rozwojowe, ale chcielibyśmy w Łukasiewiczu rozwijać te kompetencje, ten rodzaj laboratoriów, które z perspektywy biznesu są nieoptymalne" - zaproponował.

"Cieszę się, że np. Izera planuje swoje centrum B+R, bo my możemy być kompatybilni, ale w tym sensie możemy obsługiwać nie tylko jeden podmiot: możemy pracować dla wielu podmiotów uzupełniając ich kompetencje. Laboratorium nieopłacalne dla jednego klienta staje się opłacalne, gdy ma kilku operatorów" - zobrazował Piotr Dardziński.

***

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy