Wypadek na Sokratesa. Kierowca oskarżony o zabójstwo!

Prokuratura zakończyła śledztwo ws. słynnego wypadku na ulicy Sokratesa w Warszawie. Przypomnijmy, że kierowca BMW, który znacznie przekroczył prędkość, śmiertelnie potrącił pieszego na przejściu. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu.

Miejsce wypadku
Miejsce wypadkuTomasz Radzik/Agencja SEEast News

Do wypadku doszło 20 października 2019 roku. Sprawa stała się medialna z kilku powodów. Po pierwsze do wypadku doszło w Warszawie, po drugie kierowca, jak wykazało śledztwo, prowadził swoje BMW z prędkością niemal 140 km/h i przejechał lewym pasem obok samochodu stojącego na prawym, przepuszczającego pieszych.

Potrącony mężczyzna szedł z rodziną, a wypadek uchwyciła kamera innego kierowcy.

Jak ustalili śledczy, kierujący BMW "Krystian O. przekroczył dopuszczalną prędkość na obszarze zabudowanym, a nadto nie zachował szczególnej ostrożności zbliżając się do oznakowanego przejścia dla pieszych i wjeżdżając na nie ze znaczną prędkością przekraczającą o blisko 90 km/h dopuszczalną (wg biegłych jechał 136 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h - przyp. red), potrącił pokrzywdzonego, który w wyniku odniesionych obrażeń poniósł śmierć na miejscu. Ponadto swoim zachowaniem naraził na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu kobietę oraz dziecko (rodzinę ofiary wypadku - przyp. red)."

W toku postępowania ustalono również, że ingerencja dokonana w konstrukcję samochodu spowodowała, że pojazd znajdował się w stanie niepozwalającym na dopuszczenie go do ruchu. Biegły stwierdził, że zmodyfikowano układ kierowniczy (to może być po prostu wymiana kierownicy na sportową), hamulcowy (zdemontowano czujnik ABS; ABS nie skraca drogi hamowania, ale nie dopuszcza do blokowania kół, w efekcie umożliwia kierowanie samochodem, czasem kosztem wydłużenia drogi hamowania) i zawieszenia (zapewne zamontowano obniżone sportowe zawieszenie). W tym miejscu trzeba też dodać, że żaden samochód sportowy, wyczynowy, biorący udział w zawodach sportowych nie przeszedłby badania technicznego.

BMW miało m.in. obniżone zawieszenie i wyłączony ABSPaweł SupernakPAP

Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do ośmiu lat więzienia. Jednak w tym wypadku prokuratura uznała, że Krystian O. działał "w zamiarze ewentualnym popełnienia przestępstwa zabójstwa, tj. przewidując możliwość jego popełnienia, godził się na powyższe."

Po wypadku do głosu doszli antysamochodowi aktywiści. Tymczasem w ciągu 11 miesięcy 2020 roku na warszawskich drogach zginęło 21 pieszych, z czego 8 osób wpadło pod pojazdy komunikacji miejskiejJan BieleckiEast News

Prokuratorzy uznali, że mężczyzna, poruszając się samochodem, którego stan techniczny nie pozwalał na dopuszczenie do ruchu, ze znaczną prędkością, przekraczającą 130 km/h w miejscu, gdzie co kilkadziesiąt metrów znajdują się oznakowane przejścia dla pieszych, przewidywał możliwość zabicia człowieka i godził się na to.

Wobec tego Prokuratura Rejonowa Warszawa Żoliborz skierowała do sądu akt oskarżenia, w którym zarzuca Krystianowi O. zabójstwo z zamiarem ewentualnym pieszego oraz narażenie dwóch osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Jeśli sąd przychyli się do argumentów prokuratury, może skazać kierowcę BMW nawet na dożywotnią karę więzienia.

Mimo wszystko, będzie trudno przed sądem udowodnić, że ktoś kto szybko jechał samochodem i za nic miał przepisy, godził się z tym, że doprowadzi do czyjejś śmierci.

Mirosław Domagała

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas