Tragiczne potrącenie w Warszawie. Jest nagranie

Prokuratura rozważy zażalenie decyzji sądu, który odrzucił wniosek o tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące sprawcy wypadku na Sokratesa w Warszawie - przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Łukasz Łapczyński w związku z wypadkiem na Bielanach, gdzie samochód potrącił w niedzielę śmiertelnie 33-latka.

W niedzielę na ulicy Sokratesa w Warszawie samochód marki bmw potrącił pieszego, który przechodził przez ulicę. Według świadków auto uderzyło w przechodnia z ogromną siłą. Mężczyzna przechodził przez ulicę z kobietą i dzieckiem w wózku, które również ucierpiało. 33-latek zmarł mimo reanimacji. Jak się potem okazało, kierowca był trzeźwy.

"Wczoraj w godzinach późnopopołudniowych odbyło się posiedzenie sądu. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora o tymczasowy areszt; zastosował dozór policji" - poinformował we wtorek Łapczyński. Dodał, że prokuratura czeka na pisemne uzasadnienie sądu. "Po jego otrzymaniu będziemy podejmować decyzje co do ewentualnego skierowania zażalenia" - powiedział rzecznik.

Reklama

Kierowca bmw usłyszał zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym oraz narażenia pieszych - kobiety i jej dziecka - znajdujących się na przejściu na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu i odpowiadał na pytania obrońcy. "Wyjaśnił, że niewiele pamięta, dodał, że oślepiło go słońce" - informował w poniedziałek Łapczyński.

Ponadto prokuratura zaapelowała o zgłaszanie się świadków zdarzenia, w szczególności kierowcy srebrnego samochodu, który zatrzymał się przed przejściem dla pieszych. Jest to renault laguna II generacji, po liftingu.

"Kierowca bmw był trzeźwy" - informował asp. sztab. Tomasz Oleszczuk z Komedy Stołecznej Policji.

W internecie pojawiło się nagranie, na którym zarejestrowano, choć niezbyt czytelnie, moment wypadku. Wynika z niego, że jadące prawem pasem srebrne renault laguna zatrzymało się przed przejściem, gdy piesi byli jeszcze na chodniku. Kierowca bmw jechał z tyłu, lewym pasem, szybko. Zbyt późno zauważył, że samochód przed nim stoi i wjechał na przejście, uderzając w przechodzących pieszych (wózek z dzieckiem i mężczyznę). Samochód wpadł następnie w poślizg, obrócił się tyłem do kierunku jazdy i zatrzymał na poboczu.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy