Polskie drogi

Ważna rola policji w polityce prorodzinnej Polski

Trudna do przecenienia jest rola policji w polityce prorodzinnej w naszym kraju. W czym konkretnie się przejawia? W pomocy w szybkim dostarczaniu rodzących kobiet do szpitali.

"Policjanci ruchu drogowego z Polkowic pilotowali samochód z rodzącą kobietą. O pomoc najpierw zwrócił się do nich ojciec przyszłej mamy, który poinformował funkcjonariuszy o rozpoczynającej się akcji porodowej. Mając na uwadze wystąpienie nagłej sytuacji oraz potrzebę jak najszybszego zapewnienia bezpiecznych warunków do przeprowadzenia porodu, policjanci nie wahając się ani chwili przeprowadzili pilotaż samochodu z przyszłą mamą do szpitala. Do budynku Komendy Powiatowej Policji w Polkowicach wbiegł roztrzęsiony mężczyzna, który wyraźnie potrzebował pomocy. Po krótkim przedstawieniu sytuacji okazało się, że jego córka właśnie zaczęła rodzić i musiała jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Liczyła się każda minuta, dlatego dyżurny polecił funkcjonariuszom drogówki natychmiastowe włączenie sygnałów uprzywilejowania i zapewnienie bezpiecznej drogi oraz najszybszy możliwy dojazd rodzącej do szpitala. Dzięki pomocy policjantów mieszkanka Polkowic szybko trafiła pod opiekę lekarzy i tego samego dnia została mamą zdrowego synka."

Nie ma właściwie dnia, by jednostki policji z różnych stron Polski nie raczyły nas podobnymi komunikatami. Skłaniają one do kilku refleksji. Pierwsza dotyczy zmian obyczajów oraz, nie bójmy się wyartykułować tego jasno i dobitnie, aczkolwiek z przykrością - wyraźnego osłabienia pierwiastka męskiego w narodzie. Do niedawna, gdy kobieta zaczynała odczuwać bóle porodowe, facet sadzał ją na tylnej kanapie auta i odwoził do szpitala. Dzisiaj wpada w panikę, traci głowę i zaskoczony "wystąpieniem nagłej sytuacji" biegnie na najbliższy posterunek policji prosić o "pilotaż samochodu z przyszłą mamą". Najwyraźniej nie czuje się na siłach, by dotrzeć na oddział położniczy bez mundurowej, zmotoryzowanej eskorty. Hej, koledzy tatusiowie: nie widzieliście nigdy w filmach, jak to się robi?

W zdarzeniu w Polkowicach - tak przynajmniej wynika z analizy nadesłanego komunikatu - interweniował zresztą nawet nie sam tatuś mającego przyjść na świat dziecka, lecz ojciec rodzącej. Mniejsza o szczegóły. W każdym razie jeżeli spotkacie na swej drodze pędzący z włączonym kogutem policyjny radiowóz, za którym podąża pojazd cywilny, wiedzcie, że prawdopodobnie jesteście świadkami akcji policyjnej mającej ścisły związek z akcją porodową.

Refleksja druga dotyczy postawy policji. To pięknie, że funkcjonariusze pozytywnie reagują na prośby obywateli i pośrednio przyczyniają się do poprawy wskaźników przyrostu naturalnego, czy jednak takie postępowanie nie powinno być ich rutynowym obowiązkiem? Czy naprawdę są to działania tak nadzwyczajne, że aż warte opisu w komunikatach prasowych? Z drugiej strony... Niech tam...

Nie czepiamy się. Chcecie się pochwalić, że ułatwiliście przyszłej mamie dotarcie do szpitala? Że przeprowadziliście staruszkę przez ruchliwą jezdnię? Że odpowiedzieliście grzecznie na pytanie kierowcy o drogę? No to się chwalcie. Tak mało mamy dobrych, jednoznacznie pozytywnych wiadomości...


poboczem.pl
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy