Po 9 latach zorientował się, że jego Mercedes "truje". Trwa sądowa batalia
Obywatel Niemiec oczekuje od Mercedes-Benz Group odszkodowania za szkody, jakie spowodował producent stosując w aucie oprogramowanie wpływające na recyrkulację spalin. Sprawa oparła się o Europejski Trybunał Sprawiedliwości.
Zaczęło się od sądu w Ravensburgu. Tam skierował swoje kroki właściciel Mercedesa klasy C z 2013 r., którego kupił w roku 2014. Jak się później okazało, był to jeden z pojazdów, w silnikach których stosowano oprogramowanie pozwalające na wykorzystanie tzw. okna termicznego, w którym silnik emitował znacznie więcej tlenków azotu, niż przewidywały dane techniczne. Co do zasady, stosowanie takich urządzeń ograniczających skuteczność działania, powodujących zwiększenie emisji tlenków azotu, jest zabronione przez rozporządzenie nr 715/2007 w sprawie homologacji typu pojazdów silnikowych w odniesieniu do emisji zanieczyszczeń pochodzących z lekkich pojazdów pasażerskich i użytkowych.
Właściciel auta oczekuje naprawienia szkody, jaką tym działaniem spowodował samochód, którym się poruszał.
Zgodnie z niemieckimi przepisami, prawo do odszkodowania może przysługiwać, jeśli została naruszona ustawa chroniąca drugą osobę. Sąd w Ravensburgu zwrócił się więc to Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem, czy przepisy mogą chronić również interesy indywidualnego nabywcy pojazdu, a dodatkowo wnioskował o opinię, czy przy wyliczaniu ewentualnego odszkodowania należy ująć w kalkulacji korzyści, jakie przyniosło właścicielowi korzystanie z pojazdu.
Trybunał Sprawiedliwości uznał, że przede wszystkim sąd musi zbadać, czy oprogramowanie faktycznie można zakwalifikować jako urządzenie ograniczające skuteczność działania w rozumieniu rozporządzenia 715/2007, czy też może być uzasadnione na podstawie któregoś z wyjątków przewidzianych w tym rozporządzeniu.
Zaznaczył również, że zgodnie z dyrektywą 2007/46, ustanawiającą ramy dla homologacji pojazdów silnikowych, producenci pojazdów są zobowiązani do wydania świadectwa zgodności indywidualnemu nabywcy pojazdu, więc przepisy chronią interesy indywidualnego nabywcy. Jeśli więc sąd uzna, że rozwiązania techniczne wprowadzone przez producenta łamią postanowienia rozporządzenia 715/2007, to właścicielowi auta przysługuje prawo do ubiegania się o naprawienie wyrządzonej mu szkody.
Sąd ma również zadbać o to, by ochrona praw nie prowadziła do bezpodstawnego wzbogacenia osób uprawnionych. Biegli w Ravensburgu muszą więc zbadać, czy korzyści wynikające z użytkowania pojazdu można uwzględnić przy ustalaniu sposobu naprawienia szkody poniesionej w następstwie wykorzystywania w jego pojeździe zabronionego przez prawo rozwiązania.
Jak udało nam się ustalić w polskim przedstawicielstwie Mercedesa przy okazji publikacji wyników badań niemieckiej organizacji Deutsche Umwelthilfe, która w 2021 r. wyliczyła, że w realnych warunkach Mercedes E 350 BlueTEC emituje pięciokrotnie więcej tlenków azotu, niż podczas pomiarów w laboratorium, fakt wpływania na działanie systemów oczyszczania spalin przez dodatkowe urządzenia, nigdy nie był przez producenta ukrywany. Co więcej, jest on znany także niemieckiemu Federalnemu Urzędowi Transportu Samochodowego, który potwierdził, że opisywane przez proekologiczną organizację rozwiązania są "znane, przebadane i dopuszczalne".
Wyrok, jaki sąd w Ravensburgu wyda w tej sprawie po spełnieniu zaleceń Trybunału Sprawiedliwości może mieć istotne znaczenie dla producentów i użytkowników pojazdów. Orzeczenie Trybunału "wiąże w ten sam sposób inne sądy krajowe, które spotkają się z podobnym problemem". Jeśli niemiecki sąd uzna, że zastosowane przez Mercedesa rozwiązanie było jednak sprzeczne z prawem, może to zachęcić kolejnych właścicieli samochodów z podobnymi rozwiązaniami do wejścia na drogę prawną.
***