Samochody elektryczne

Wydają miliardy na rozwój baterii, ale nie pozostawiają złudzeń o przyszłości

Toyota ogłosiła ogromne zwiększenie inwestycji w produkcję baterii do samochodów elektrycznych. Jednocześnie jednak największy autorytet w tej dziedzinie, pracujący dla japońskiego producenta, snuje mało optymistyczne wizje na temat rozwoju elektromobilności.

Toyota inwestuje miliardy w baterie do samochodów

Od 2020 roku działa Prime Planet Energy & Solutions - spółka joint venture Toyoty i Panasonica, która zajmuje się produkcją baterii do samochodów elektrycznych i hybrydowych oraz prowadzeniem prac badawczo-rozwojowych nad akumulatorami. Również nad nową technologią baterii ze stałym elektrolitem.

We wrześniu 2022 roku Toyota przeznaczyła 400 miliardów jenów (12 mld zł) na zwiększenie możliwości produkcji baterii w Japonii. Inwestycje trafiły do kilku zakładów marki oraz do należącej do Prime Planet fabryki Himeji, które w najbliższych latach uruchomią nowe linie produkcyjne. Teraz Toyota inwestuje w rozwój firmy Prime Planet dodatkowe 100 miliardów jenów (3 mld zł), aby zwiększyć jej możliwości produkcyjne o ponad 40 proc. w porównaniu do dotychczasowych planów. Dzięki temu zakład będzie mógł produkować rocznie baterie do 290 000 egzemplarzy modelu bZ4X.

Reklama

Na przełom w technologii baterii samochodowych jeszcze długo poczekamy

Chociaż obecnie sprzedawane samochody elektryczne mogą już pochwalić się niezłymi zasięgami i akceptowalnymi czasami ładowania (zakładając, że znajdziemy odpowiednią ładowarkę, ale to inna kwestia), to nadal pełne są niedoskonałości. Ich baterie są duże, ciężkie i drogie, wymagają stosowania rzadkich minerałów , ich żywotność jest mocno uzależniona od sposobu eksploatacji pojazdu, a produkcja oraz późniejsza utylizacja nie mają nic wspólnego z ekologią.

Zwolennicy elektromobilności nie kryją takiego stanu rzeczy, ale podkreślają, że jest on jedynie przejściowy. Nowe technologie akumulatorów mają pozwolić na rozwiązanie wszystkich tych problemów. Toyota zresztą zapowiedziała już parę lat temu wprowadzenie na rynek baterii ze stałym elektrolitem w 2025 roku. Mają one stanowić duży krok naprzód w porównaniu do akumulatorów obecnie stosowanych. Japońscy inżynierowie zgłosili już 1331 patentów z nimi związanymi.

Przesadny optymizm studzi jednak dr Gill Pratt - szef Toyota Research Institute i dyrektor naukowy Toyota Motor Corporation. Według jego słów, pomimo ogromnych inwestycji, długo jeszcze nie zobaczymy prawdziwego przełomu w dziedzinie baterii do samochodów.

Czołowy naukowiec Toyoty studzi więc marzenia o rychłej rewolucyjnej zmianie, która rozwiąże problemy obecnej elektromobilności. Pomimo planów wdrażania nowych technologii (jak stały elektrolit), nadal pozostajemy i pozostaniemy przy ogniwach litowo-jonowych. I chociaż nie od dziś testowane są nowe rozwiązania, wykorzystujące inne pierwiastki, według słów Gilla Pratta, jeszcze długo nie zostaną one skomercjalizowane.

Baterie nie nadążają za rozwojem elektroniki

O tym, jak bardzo rozwój baterii został w tyle za rozwojem elektroniki mogą świadczyć nawet telefony komórkowe. Dziś już niewiele osób pamięta, ale na początku obecnego wieku produkowano telefony, które na jednym ładowaniu potrafiły działać tydzień. Tymczasem dziś, niemal ćwierć wieku później, jesteśmy zadowoleni, jak telefon obejdzie się bez ładowania od rana do wieczora...

Oczywiście możliwości telefonów komórkowych z początku lat 2000, a możliwości dzisiejszych smartfonów są nieporównywalne, nieporównywalnie większy jest również pobór energii. Co nie zmienia jednak faktu, że za tym zwiększeniem możliwości nie poszły większe możliwości akumulatorów.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Toyota
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama