Samochody elektryczne

Tesle chcą rozjeżdżać pieszych? Do sieci trafiło niepokojące nagranie

Amerykańskie prawo – podobnie jak polskie – stawia sprawę jasno. Pieszy, który znajduje się na przejściu ma bezwzględne pierwszeństwo. Niestety dla nowoczesnych systemów autonomicznych Tesli, zasady te nie mają żadnej wartości. Niedawno udowodnił to jeden z użytkowników Twittera.

Tesla FSD , czyli "Full Self-Driving" to wciąż rozwijany system autonomicznej jazdy, dostępny w samochodach amerykańskiego producenta. Rozwiązanie uzupełnia możliwości tzw. aktywnego tempomatu o dodatkowe funkcje, w tym samodzielną nawigację pomiędzy celami, automatyczne przyspieszanie, hamowanie, a nawet zmianę pasów. Niestety bazująca na licznych kamerach i radarach technologia niejednokrotnie ukazywała już swoje braki.

System FSD Tesli wciąż nie działa właściwie?

Jednym z ostatnich przykładów na niedoskonałość wspomnianego systemu jest materiał wideo, opublikowany na profilu społecznościowym Whole Mars Catalog. Na filmie widać kierowcę samochodu marki Tesla, który jedzie ulicami San Francisco, korzystając z oprogramowania FSD. W pewnym momencie pojazd zbliża się do przejścia dla pieszych na które wchodzi kobieta.

Reklama

Pomimo, że systemy Tesli natychmiast wykrywają postać zbliżającą się wprost pod maskę auta (co widać na centralnym ekranie), pojazd w żaden sposób nie reaguje. Nie próbuje hamować nawet mijając kobietę o zaledwie kilkadziesiąt centymetrów.  

Ignorowanie pieszych przez Teslę to zaleta?

Opublikowany materiał rozbudził żywą dyskusję w komentarzach. Internauci zwrócili uwagę na niedoskonałość zaprezentowanego rozwiązania i wciąż liczne wady nowoczesnych technologii stosowanych w samochodach. Pojawiły się także komentarze, że opublikowany film jest przykładem "brutalnej lekcji" dla wszystkich zwolenników systemu FSD. Szczególnie zdumiewający okazał się fakt, że pojazd poprawnie wykrył osobę na przejściu, a pomimo tego zdecydował się beztrosko kontynuować jazdę.   

W kontrze do oburzenia komentujących stanęli jednak fani amerykańskiej marki. Jeden z właścicieli Tesli stwierdził, że to wcale nie wada oprogramowania, a właśnie jego zaleta. Systemy samochodu miałyby być rzekomo na tyle inteligentne, że po wykryciu pieszego, samodzielnie obliczyły w jakiej odległości od auta się on znajduje i zdecydowały, że hamowanie nie jest w tym wypadku konieczne.

Takie tłumaczenie jest jednak kuriozalne. Po pierwsze prawo wymaga od kierowcy zatrzymania się, kiedy na przejściu znajduje się pieszy. Nie ma mowy o żadnym szacowaniu, czy zdążymy przejechać, czy nie. A po drugie piesza wyraźnie zwolniła kroku, widząc jadącą w jej stronę Teslę, która nie zwalnia. Widzący takie zachowanie policjant, bez wahania wystawiłby kierowcy mandat.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Tesla | bezpieczeństwo | przepisy drogowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy